Mioduski o odejściu Odjidji-Ofoe: Czuję ulgę. Jego serce było poza Warszawą

Mioduski o odejściu Odjidji-Ofoe: Czuję ulgę. Jego serce było poza Warszawą
MediaPictures.pl / shutterstock.com
Skończyło się transferowe zamieszanie wokół Vadisa Odjidji-Ofoe. Belg podpisał kontrakt z Olympiakosem Pireus. - Widać było, że jego serce jest już poza Warszawą - komentuje Dariusz Mioduski.
Odjidja-Ofoe - tak jak cała Legia - słabo rozpoczął miniony sezon. Był nieprzygotowany do gry, a obserwatorzy często kpili z jego postury. Wszystko zmieniło się, gdy Besnika Hasiego zastąpił Jacek Magiera. Od tego momentu Odjidja-Ofoe zaczął grać lepiej. W końcu stał się liderem drużyny i najlepszym graczem całej ligi.
Dalsza część tekstu pod wideo
Legia chciała przedłużyć kontrakt z Belgiem. Mioduski nie ukrywał, że jego priorytetem jest zatrzymanie piłkarza w klubie. Prezes mistrzów Polski poniósł jednak prestiżową porażkę - Odjidja-Ofoe nie chciał dłużej grać w Warszawie. W weekend podpisał kontrakt z Olympiakosem.
- Z jednej strony - na pewno żal, bo przecież chciałem, żeby Vadis został w Warszawie. Ale z drugiej - w jakimś sensie ulga, że to się już skończyło. Dla mnie liczy się dobro klubu, nie można było tej sytuacji przeciągać w nieskończoność - mówi Mioduski w "Super Expressie".
Prezes Legii zdradził, że rozmowy w sprawie nowego kontraktu Odjidji-Ofoe rozpoczęły się po sezonie.
- Przez pierwszy tydzień, licząc od zakończenia rozgrywek, można było wierzyć, że coś z tego będzie. Potem jednak sytuacja się zmieniła diametralnie i przekaz Vadisa był jeden: chcę odejść. W tym momencie zrozumiałem, że dalsze namawianie go nie ma sensu. Widać było, że jego serce jest już poza Warszawą - komentuje Mioduski.
Pierwotnie Odjidja-Ofoe miał przejść do FK Krasnodar, ale Rosjanie odwołali transfer. Oficjalną przyczyną były wyniki badań medycznych Belga.
- Wynegocjowaliśmy świetne warunki dla Legii. 3,5 miliona euro podstawy plus bonusy. I ja do teraz nie wiem czemu się to posypało. Niby przyczyna to oblanie testów medycznych, ale… Nie wiem o co tak naprawdę poszło - podkreśla szef Legii.

Przeczytaj również