"Może kibice nie musieli tego oglądać". Trener Śląska Wrocław kąśliwie o poziomie w meczu z Radomiakiem Radom

Sobotnie spotkanie nie potoczyło się po myśli Śląska Wrocław. Drużyna, którą dowodzi Ivan Djurdjević, przegrała z Radomiakiem Radom 0:2 (0:0).

Wpływ na wynik meczu miał grad czerwonych kartek, które ujrzeli zawodnicy przyjezdnych. Zanim sędzia ostatni raz dmuchnął w gwizdek, zdołał przedwcześnie oddelegować trzech piłkarzy Śląska.

Wspomniany Ivan Djurdjević nie ma jednak pretensji do arbitra. Szkoleniowiec wrocławian zwrócił uwagę na słabą grę swojego zespołu.

- Najlepiej wyglądaliśmy w osłabieniu, kiedy chcieliśmy się utrzymać przy piłce, poszukać swojej okazji z kontrataku, potem druga czerwona kartka i bramka doprowadziły do frustracji, a z tego powodu Verdasca opuścił boisko z kolejną czerwoną i zakończyliśmy mecz w ośmiu, co mi się do tej pory jeszcze nie przydarzyło. Mecz był o 12:30, może kibice jeszcze spali i nie musieli tego spotkania oglądać - gorzko stwierdził Serb.

- Przyjechaliśmy do Radomia, znając ich sytuację. Zagrali mocno defensywnie, szukali swoich sytuacji z kontrataku. Musieliśmy się przyzwyczaić do murawy, która nie pozwalała do gry piłką. Boisko bardziej pasowało naszym przeciwnikom, którzy szukali gry z kontrataku. Pierwsza połowa była wyrównana, chwilami mieliśmy zrywy, Radomiak szukał swojej okazji z kontrataku. Druga połowa bardzo słaba w naszym wykonaniu - podkreślił trener.

Sytuacja Śląska Wrocław jest daleka od idealnej. Obecnie klub zajmuje 13. miejsce i ma pięć punktów przewagi nad strefą spadkową.