Na kłopoty Dusan Kuciak. Beniaminek przycisnął Lechię, ale został z pustymi rękami 

Na kłopoty Dusan Kuciak. Beniaminek przycisnął Lechię, ale został z pustymi rękami 
Krzysztof Porebski / PressFocus
Gdańszczanie jeszcze nigdy nie wygrali w Mielcu, więc dlaczego nie mieliby tego zrobić w meczu numer 800 w polskiej elicie? Lechia pokonała 1:0 Stal, lecz z Podkarpacia wróciliby pewnie z niczym, gdyby nie jej bramkarz.
Dla Stali Mielec to miał być typowy mecz za sześć punktów. Beniaminek przed startem kolejki zajmował ostatnie miejsce w tabeli, a w tym roku zdobył tylko jedną bramkę w trzech meczach. Lechia z kolei po trudnym początku 2021 roku powróciła do żywych. Dwie wygrane z Górnikiem i Rakowem pozwoliły wskoczyć podopiecznym Piotra Stokowca na 5. miejsce. Do podium jednak nadal dzieliła ich spora strata.
Dalsza część tekstu pod wideo
Gospodarze mogli zaskoczyć rywala już w pierwszych sekundach meczu, gdy Petteri Forsell uderzył na bramkę, z problemami, ale skutecznie wybronił swój zespół Dusan Kuciak. Dosłownie chwilę później Aleksandar Kolew strzelał głową i zabrakło jedynie centymetrów od objęcia prowadzenia przez Stal. Pierwsze dwie minuty i dwie stuprocentowe sytuacje!
Napór piłkarzy z Podkarpacia nie słabł. W następnych minutach Krystian Getinger dośrodkował, a Maciejowi Jankowskiemu zabrakło pół stopy do oddania groźnego strzału. Obrońcy Lechii wzięli dwa głębokie wdechy i znów musieli rozpaczliwie bronić się przed stratą gola. Forsellowi kolejny raz jednak zabrakło precyzji.
Dopiero po pół godzinie nieco uspokoiło się pod polem karnym gdańszczan. Lechiści wykorzystali to i sami ruszyli do ataku, który przyniósł skutek zanim sędzia zaprosił piłkarzy na przerwę. Z bardzo złej strony pokazali się wtedy obrońcy “Stalówki” przepuszczając piłkę zmierzającą w pole karne. Do niej dopadł Łukasz Zwoliński, minął Rafała Strączka i spokojnie umieścił futbolówkę w siatce.
Kwadrans odpoczynku i znów szturm na bramkę Lechii przypuścili mielczanie. Nadal jednak nie potrafili znaleźć recepty na pokonanie Dusana Kuciaka. Nawet Kolew mając przed sobą tylko leżącego bramkarza, trafił prosto w niego. Jedynie Słowak trzymał ekipę z Trójmiasta na powierzchni. Bez wątpienia bohater meczu. Prawdopodobnie trafi też do jedenastki kolejki we wszystkich publikacjach. W ostatniej minucie doliczonego czasu Mateusz Matras obił poprzeczkę. Stali brakowało szczęścia, ale przede wszystkim dobrze ustawionego celownika.
Po porażce nie zmienia się sytuacja Stali. Pozostaje “czerwoną latarnią” Ekstraklasy. Lechię i trzeci Raków dzieli pięć punktów, ale biało-zieloni zdecydowanie muszą poprawić grę, jeśli marzą jeszcze o europejskich pucharach w przyszłym sezonie.
Redakcja meczyki.pl
Tobiasz_Kubocz 27 Feb 2021 · 17:04
Źródło: własne

Przeczytaj również