Najbardziej niedoceniony napastnik świata? Sezon życia Sona. Kluczowa była jedna zmiana. "Czerpie garściami"

Najbardziej niedoceniony napastnik świata? Sezon życia Sona. Kluczowa była jedna zmiana. "Czerpie garściami"
Stringer/Xinhua/PressFocus
Każdy fan Premier League od lat wiedział, że Heung-min Son to naprawdę dobry piłkarz. Pomimo tego Koreańczyk w dalszym ciągu pozostawał niedoceniony. Ostatnie miesiące, a zwłaszcza tygodnie pomogły jednak postawić go na piedestale. 29-latek wreszcie może liczyć na to, że kibice dostrzegą w nim jednego z najlepszych piłkarzy na świecie.
Sezon 2021/22 był najlepszym Heung-min Sona pod względem strzeleckim. Koreańczyk, do spółki z Mohamedem Salahem, sięgnął w końcu po Złotego Buta Premier League dla najskuteczniejszego zawodnika rozgrywek. Zaś jeśli chodzi o skuteczność strzałów, napastnik Tottenhamu plasuje się w europejskiej czołówce. Son wkroczył ostatnimi czasy na poziom ścisłego światowego topu, osiągalny dla naprawdę niewielu. Nadeszła więc pora spojrzeć na niego, jak na gracza z absolutnej czołówki globu.
Dalsza część tekstu pod wideo

Wreszcie na pierwszym planie

Wszyscy fani angielskiego futbolu przywykli już do tego, że Harry Kane jest bezsprzecznym liderem Tottenhamu. Jego niesamowita skuteczność i umiejętność pociągnięcia zespołu sprawiały, że przez lata grał absolutnie pierwsze skrzypce. Tymczasem zmiana, która zaszła w jego grze w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy sprawiła, że oddał miano głównej strzelby "Kogutów". Więcej o metamorfozie doświadczonego napastnika przeczytasz TUTAJ.
Teraz tytuł strzeleckiego numeru jeden Spurs dzierży Heung-min Son. Koreańczyk strzelał ostatnio z częstotliwością nieosiągalną dla żadnego piłkarza Premier League. W obliczu odmiany Kane'a czuje się jak ryba w wodzie. Dzięki temu wyrósł na jednego z najlepszych zawodników ligi. Był bowiem graczem świetnym, lecz ostatnie miesiące to jego "życiówka".
Niedawno na łamach "Daily Mail" określono Sona mianem "czarnego konia wśród najlepszych europejskich finisherów". Zwrócono też uwagę na jego fenomenalną skuteczność. Słusznie. W końcu piłkarz Tottenhamu w zakończonym wczoraj sezonie Premier League zdobył aż 23 gole. W drugiej połowie rozgrywek rozpoczął strzelecką pogoń za Mohamedem Salahem i wreszcie go dogonił, choć ten jeszcze kilka miesięcy temu mógł być pewny samodzielnej korony króla strzelców. Ostatecznie wyścig zakończył się remisem. Tym samym Heung-min Son jako pierwszy Azjata w historii sięgnął po Złotego Buta.
Przed rozegranym 12 maja meczem z Arsenalem bramką kończyło się aż 27% strzałów Koreańczyka, co stanowi dziewiąty wynik w ligach europejskiej wielkiej piątki, lecz najlepszy, jeśli chodzi o graczy zespołów, które zakwalifikowały się do Ligi Mistrzów. W Premier League lepiej pod tym względem wypada tylko Jamie Vardy, a więc nominalny środkowy napastnik. To nie jest bez znaczenia, bo Son często próbuje uderzeń z dystansu, niejednokrotnie z fenomenalnym skutkiem.
Jednocześnie w poświęconym mu tekście podkreślony został altruizm Koreańczyka. To bowiem najbardziej kreatywny ze wszystkich piłkarzy najmocniejszych lig, którzy osiągnęli granicę 20 bramek. 70 stworzonych szans w Premier League to wynik taki sam, jak w wykonaniu Kyliana Mbappe, trochę lepszy od Viniciusa, Karima Benzemy czy Mohameda Salaha i pozostawiający resztę świetnych snajperów daleko z tyłu.

Genialna druga połowa sezonu

Son, podobnie do Kane'a, jest ogromnym beneficjentem pojawienia się w Londynie Antonio Conte. Włoch wyciska z tego duetu absolutne maksimum, podobnie do Jose Mourinho na starcie ostatniego sezonu Portugalczyka. Pierwsze dwa spotkania pod wodzą Conte Son zakończył bez udziału przy bramkach. Potem nabrał niebywałego rozpędu. Od początku grudnia strzelił 19 goli i zaliczył sześć asyst. To wszystko na przestrzeni 24 występów. Dynamika, świetny drybling, bardzo dobre uderzenie lepszą i słabszą nogą (a w zasadzie wręcz obunożność) - te wszystkie elementy jego stylu gry znaliśmy od dawna. Teraz jednak pokazuje je z częstotliwością, jakiej chyba jeszcze nie widzieliśmy.
Son po cichu, choć efektownie, wspinał się w tabeli strzelców i rankingu najlepszych piłkarzy sezonu 2021/22 Premier League. Tak naprawdę zaczęto go głośno doceniać, gdy zbliżył się do granicy 20 ligowych goli - wyniku, jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie osiągnął. Jego 23 trafienia imponują tym bardziej, jeśli przypomnimy sobie, że wszystkie z nich są golami z gry. Były zawodnik HSV czy Bayeru Leverkusen świetnie odnajduje się w systemie opartym na dynamicznych atakach. Dodatkowo skłonność Kane’a do schodzenia niżej i większego udziału w kreacji sprawia, że jego partner ma więcej okazji do finalizowania akcji. Sam też pała wielkim szacunkiem do włoskiego menedżera, dążącego do rozwoju poszczególnych piłkarzy oraz całego zespołu.
- Masz wrażenie, że gra razem z nami (...). Daje nam tyle pozytywnej energii. Na każdym treningu bezustannie krzyczy, zawsze zwraca nam uwagę na detale, bo denerwuje się, gdy ktoś nie robi tego, co chce. Te rzeczy są bardzo ważne dla niego oraz dla nas - cytował go portal “football.london”. - Każdy słucha jego instrukcji i wszystkim to pasuje. Uwielbiam go za to. Treningi prowadzą do perfekcji. Czasami mogą wydawać się długie, ale pracujemy tak długo, bo potrzebujemy tylu detali.
29-latek czerpie garściami ze współpracy z Conte. Włoch pomógł mu znaleźć sposób na znalezienie w sobie dodatkowych “procentów” i znalazł system uwypuklający największe plusy imponującego wielką formą w ostatnich tygodniach zawodnika.

Niedoceniony

Ostatnie miesiące to istny popis Koreańczyka. Pomagają one w docenieniu go przez szerszą publiczność. Każdy, kto oglądał go regularnie, mógł dostrzec w tym piłkarzu gigantyczne umiejętności. Najczęściej jednak w zespole Tottenhamu na piedestale stawiano Kane’a.
Matt Law na łamach “Telegraph” nazwał Sona najbardziej niedocenionym napastnikiem świata. I rzeczywiście to jeden z absolutnie najlepszych piłkarzy na swojej pozycji, regularnie notujący świetne statystyki. Od sześciu lat kończy sezon Premier League z dwucyfrową liczbą bramek. Trzeci sezon z rzędu ma na koncie ponad 20 oczek w punktacji kanadyjskiej. Przy tym wszystkim należy pamiętać, że przez większość pobytu w Londynie był jedynie “przybocznym” Kane’a.
W dużej mierze przez fakt gry w jednym zespole z Anglikiem pozostawał w jego cieniu. Świetne liczby pozostawały ukryte pod osiągnięciami lidera zespołu. Przez to 29-latek lądował u wielu osób na półce piłkarzy “dobrych”, a nie “bardzo dobrych” lub “elitarnych”. Teraz wreszcie nadeszła jego chwila. Pokazał, że można stawiać go u boku najlepszych aktualnie zawodników Premier League.
Nie bójmy się tego powiedzieć - to jeden z tych graczy, którzy najmocniej zasłużyli na miano piłkarza sezonu w Anglii. Możliwe, że aktualnie nawet jeden z dziesięciu najlepszych graczy na całym świecie. Nagrodę dostał jednak Kevin De Bruyne, wszak to jego klub sięgnął po mistrzostwo, więc naturalnie Belg wysunął się na pierwszy plan.
Niemniej, Son w końcu doczekał się momentu, w którym cały świat patrzy na niego z podziwem i gigantycznym szacunkiem. Od lat wraz z Harrym Kanem obaj liderują Tottenhamowi. Tym razem można jednak powiedzieć, że w przekroju całego sezonu to Koreańczyk bardziej zaimponował. Potrzebował takiej szansy, potrzebował takich występów, by wreszcie zyskać zasłużoną aprobatę.
To absolutnie genialny piłkarz, ścisły światowy top. W takiej formie, jak obecna, podobnych jemu można policzyć na palcach jednej ręki.

Przeczytaj również