Najbardziej nieprzewidywalny piłkarz kadry. Kolejny raz powtarza ten sam scenariusz. “Architekt, wizjoner”

Najbardziej nieprzewidywalny piłkarz kadry. Kolejny raz powtarza ten sam scenariusz. “Architekt, wizjoner”
Rafał Rusek / PressFocus
Rollercoaster. Tak Jakub Moder może zatytułować swoją dotychczasową przygodę z reprezentacją Polski. Pomocnik angielskiego Brighton jak nikt inny duże błędy potrafi przeplatać fantastycznymi zagraniami. Wczoraj pokazał to kolejny raz, a nam zostaje w głowie zagwozdka. Jak możemy go za to oceniać?
Jedno jest pewne. Moder nie szuka łatwej gry. Praktycznie nigdy nie jest przezroczysty. Nie gra na alibi. Nie decyduje się na najprostsze zagrania. Może czasami powinien? Pewnie tak. Na dłuższą metę musimy jednak docenić zawodnika, który jako jeden z niewielu w polskiej kadrze jednym zagraniem potrafi wpuścić w maliny gwiazdy reprezentacji Hiszpanii czy Anglii. Jeśli w ten sposób przyczynia się do naszych bramek, jesteśmy w stanie wybaczyć mu popełniony chwilę wcześniej czy później błąd. Choć liczymy na to, że zacznie ich w końcu unikać.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wczoraj do 72. minuty Moder grał naprawdę solidny mecz. Był wszędzie. Potrafił kilkadziesiąt metrów biec za w teorii dużo szybszym Raheemem Sterlingiem, by w rezultacie odebrać mu piłkę. Zaraz potem napędzić naszą akcję i dobrze zagrać do Roberta Lewandowskiego. Nasz środek pola funkcjonował naprawdę dobrze. Wrócił stary Grzegorz Krychowiak, imponował Karol Linetty, mógł podobać się Moder.
W feralnej 72. minucie cała pozytywna ocena wychowanka Lecha zawisła jednak na włosku przez bardzo głupi błąd. Najpierw 22-latek fatalnie zagrał do rywala, a chwilę później przyglądał się Harry’emu Kane’owi, zamiast momentalnie doskoczyć i uniemożliwić mu oddanie strzału. Dwie wtopy w jednej akcji.
I gdyby mecz faktycznie zakończył się naszą porażką 0:1, Modera musielibyśmy nieźle zganić. O błędzie oczywiście całkowicie nie zapominamy, jednak musimy naszemu pomocnikowi oddać jedno - zrehabilitował się. W doliczonym czasie gry znakomicie zgubił nie byle kogo, bo Kyle’a Walkera. Pokazał to, co potrafi najlepiej. Jednym prostym zagraniem od razu zrobił przewagę. I chociaż podanie w pole karne idealne już nie było, chwilę później Lewandowski zyskał możliwość, by dośrodkować na głowę Damiana Szymańskiego. Jeśli ktoś dał podwaliny pod tego gola, to właśnie Moder.
Ilu w swoich szeregach mamy piłkarzy, którzy jednym zagraniem potrafiliby tak oszukać Walkera? Niewielu. Inni próbowali - bezskutecznie. Moder ma jednak to coś. Jest całkowicie nieprzewidywalny. Owa nieprzewidywalność, niestety lub stety, przejawia się na tak diametralnie różne od siebie sposoby.
Niemal to samo zobaczyliśmy przecież podczas meczu z Hiszpanią na EURO 2020. Wtedy też wychowanek “Kolejorza” zrobił kluczową robotę przy golu. Balansem zgubił kilku rywali, otworzył Kamilowi Jóźwiakowi przestrzeń, by ten dobrze dośrodkował na głowę Lewandowskiego. Chwilę później jednak nasze euforyczne wówczas nastroje mogły zostać zastąpione przez wściekłość, bo Moder spowodował rzut karny. Na szczęście niewykorzystany przez Gerarda Moreno.
Dziś zawodnik Brighton w kadrze to piłkarz niejednoznaczny. Mający równie duże grono krytyków i fanów. Obie grupy w swoich opiniach mają sporo racji. Ja jednak uważam, że Moder da tej kadrze jeszcze bardzo wiele dobrego. Trudno w szeregach biało-czerwonych szukać dziś piłkarzy z takimi możliwościami. Z taką wizją i umiejętnościami, by ją urzeczywistnić.
Nie oszukujmy się, w większości przypadków gramy niezłymi rzemieślnikami. Raczej surowymi technicznie, prezentującymi prosty futbol, kolokwialnie ujmując - jeżdżącymi na tyłkach. I tacy też są tej kadrze potrzebni. Moder to jednak zawodnik innego kalibru. Pozostaje trzymać kciuki, by wraz z wiekiem i rosnącym doświadczeniem malała też jego skłonność do głupich błędów, które w tym momencie nieco zaciemniają obraz gry.

Przeczytaj również