Najgorszy jak na razie piłkarz Argentyny na MŚ, kompletny zawód. "Polsko, wykorzystaj to"

Najgorszy jak na razie piłkarz Argentyny na MŚ, kompletny zawód. "Polsko, wykorzystaj to"
Foto Heuler Andrey / SPP/SIPA USA/PressFocus
Miał być filarem, jest piątym kołem u wozu. Pokładano w nim ogromne nadzieje, prezentuje się poniżej wszelkiej krytyki. Jak na razie Rodrigo de Paul rozgrywa w Katarze wyjątkowo słaby turniej i może kandydować do tytułu najgorszego piłkarza z pierwszego składu Argentyny.
Rodrigo de Paul pojechał na mistrzostwa świata jako jeden z bezdyskusyjnych liderów reprezentacji Argentyny. To z nim w jedenastce ekipa Lionela Scaloniego wygrała Copa America i śrubowała passę meczów bez porażki. Pomocnik wówczas rządził w drugiej linii, ale to już czasy przeszłe i kto wie, czy nie bezpowrotnie. W Katarze RDP na razie kompromituje się niemal każdym kontaktem z piłką. Gdyby w futbolu rozdawano Złote Maliny za konkretne występy, 28-latek mógłby zebrać spory koszyk za to, co robił przeciwko Arabii Saudyjskiej i Meksykowi.
Dalsza część tekstu pod wideo

Zero pozytywów

Rodrigo de Paul rozegrał już w Katarze 180 minut, z czego praktycznie żadna nie była czasem pożytecznie wykorzystanym, aby pomóc drużynie. 28-latek rozpoczął mundial w pierwszym składzie Argentyny, co raczej nie mogło uchodzić za zaskoczenie. Swego rodzaju szokiem jest za to poziom prezentowany przez pomocnika Atletico.
Przeciwko Arabii Saudyjskiej De Paul zdecydowanie był wyróżniającym się zawodnikiem “Albicelestes”, jednak raczej nie w sposób, jakiego oczekiwałby Lionel Scaloni. Pomocnik Atletico skończył pierwsze spotkanie jako gracz z największą liczbą strat (23), niecelnych podań (20) i nieskutecznych przerzutów (7). Do tego nie wniósł do ofensywy nic poza jednym niezbyt dobrym strzałem.
Po sensacyjnej porażce z Arabią selekcjoner wyciągnął konsekwencje i odesłał na ławkę rezerwowych m.in. Leandro Paredesa i Papu Gomeza. Spośród zawodników drugiej linii jedynie De Paul otrzymał szansę rehabilitacji. Pomocnik przeciwko Meksykowi poszedł jednak o krok dalej i zagrał jeszcze słabiej niż cztery dni wcześniej. W meczu z “El Tri” stracił 16 piłek, nie zanotował ani jednego kluczowego podania, ani jednego odbioru i ani jednego celnego przerzutu. Jedynie geniusz Leo Messiego sprawił, że po końcowym gwizdku cały świat rozmawiał o czymś innym niż dramatyczna postawa gracza z numerem 7 na plecach.

Równia pochyła

Gdyby jakiś fan Rodrigo de Paula przespał ostatnie półtora roku, pewnie nie mógłby uwierzyć w to, co widzi na mistrzostwach świata. Argentyńczyk pod żadnym pozorem nie przypomina samego siebie z czasów Udinese, kiedy był jednym z wiodących piłkarzy na Półwyspie Apenińskim. Grał na tyle dobrze, że 35 mln euro zapłacone przez Atletico Madryt mogło uchodzić za istną kradzież w biały dzień. Problem w tym, że w stolicy Hiszpanii obserwujemy co najwyżej cień dawnej gwiazdy. Gdyby “Rojiblancos” mogli, pewnie złożyliby reklamację za trefny towar.
- Na pewno przygoda De Paula z Atletico jest rozczarowaniem, bo wydawało się, że trafia do idealnego środowiska i jest to piłkarz, który potrafi poświęcić się dla zespołu, co chociażby pokazywał w reprezentacji. Mimo że od jego transferu do Madrytu minęło już blisko półtora roku, to dalej nie potrafi odnaleźć się na boisku i w drużynie. Jeszcze w poprzednim sezonie miał przebłyski niezłej gry, zwłaszcza na początku, ale obecnie jego rola w zespole staje się coraz bardziej marginalna - w tym sezonie grał głównie przy okazji kontuzji Koke oraz Lemara - mówi nam Filip Modrzejewski z “Prawdy Futbolu”,
De Paul zarówno teraz w Argentynie, jak i w ostatnich miesiącach na Civitas Metropolitano, kompletnie nie przypomina piłkarza, który rozkochał w sobie fanów. Jako zawodnik Udinese potrafił notować sezony, gdzie ocierał się o double-double, teraz nie jest tego nawet bliski. Oczywiście, w systemie Diego Simeone do głównych zadań pomocnika nie należy hurtowe dostarczanie bramek i asyst. Problem w tym, że RDP nie punktuje ani w klasyfikacji kanadyjskiej, ani w żadnej innej statystyce. Liczby potwierdzają, że Argentyńczyk pod każdym względem marnieje w oczach. Według portalu “Whoscored” pomocnik w ostatnim sezonie ligowym w Udinese notował 2,5 kluczowego podania na mecz i 3,4 udanego dryblingu, w bieżących rozgrywkach wskaźniki wynoszą odpowiednio tylko 1,3 podania otwierającego drogę do bramki i 0,5 dryblingu. Nie można tłumaczyć tego tym, że w Udine był liderem, a w ekipie “Rojiblancos” jest tylko jednym z wielu. W Madrycie obniżył nawet poziom gry defensywnej, co potwierdza spadek liczby udanych wślizgów, przechwytów i odbiorów. A jeśli pod czujnym okiem “Cholo” piłkarz zaczyna grać gorzej w obronie, to coś jest zdecydowanie nie tak.
- W zasadzie na mundialu kontynuuje słabą grę z Atletico, gdzie irytuje stratami i w żadnym elemencie nie przypomina zawodnika z Udinese, który potrafił zdobywać gole oraz asystować. Jego parametry dramatycznie spadły nie tylko w ogólnych statystykach, ale również w tych bardziej szczegółowych - podkreśla Modrzejewski.

Bodyguard

Jeszcze przed mistrzostwami świata De Paul zapowiedział, że Argentyna chce wygrać turniej dla Leo Messiego. Słowa te nie mogły dziwić, biorąc pod uwagę specyficzną relację łączącą kolegów z szatni. Obserwując zgrupowania reprezentacji “Albicelestes”, można czasem odnieść wrażenie, że RDP nie jest zawodnikiem, a kimś w rodzaju osobistego ochroniarza 35-latka. Pomocnik nie odstępuje kapitana na krok, aby chronić go przed każdym możliwym zagrożeniem.
De Paul może bronić Messiego przed całym złem tego świata, ale najmocniej pomógłby, gdyby zaczął grać na choćby przyzwoitym poziomie. Argentyna miała mistrzowskie aspiracje, do których na razie nie dorównuje żaden jej piłkarz poza “La Pulgą”. Mistrzowie Ameryki Południowej zdobyli w Katarze trzy bramki, z czego Messi był autorem dwóch, przy trzeciej posłał asystę. Reszta Argentyńczyków głównie śpi, a budzą się demony poprzednich mundiali.
- Być może słaba dyspozycja De Paula na mundialu jest połączona z nieobecnością Lo Celso, gdyż bez piłki RDP wygląda bardziej dobrze, ale gdy spada na jego karb obowiązek rozegrania z głębi pola, wygląda to fatalnie. Nie bez przyczyny jest szyderczo nazywany ochroniarzem Leo Messiego, bo jego boiskowe atuty w Katarze ograniczają się do tego - dodaje Filip Modrzejewski.

Polsko, wykorzystaj to

Fatalna forma Rodrigo de Paula to naturalnie doskonała informacja dla reprezentacji Polski. Mimo większego dorobku punktowego podopieczni Czesława Michniewicza nie mogą czuć się faworytami. Ostatnie mecze są jednak wystarczającym dowodem na to, że Argentyna nie jest nieśmiertelna. Zespół Lionela Scaloniego też ma swoje słabości, a największą z nich pozostaje ochroniarz Messiego, który w Katarze najwyraźniej zapomniał, jak grać w piłkę.
Walka ze środkowymi pomocnikami może okazać się kluczowa pod kątem tego, ile Polska stworzy w ofensywie. Trzeba wykorzystać to, że w składzie Argentyny prawdopodobnie znajdzie się pomocnik, który nie błyszczy formą, a w pierwszych dwóch kolejkach na mundialu zanotował 43 straty. Jako kibice w ostatnich latach często narzekaliśmy na Grzegorza Krychowiaka, ale nie będzie przesadą stwierdzenie, że nasza “dziesiątka” w Katarze gra lepiej od de Paula. Może minimalnie, ale lepiej.
Z perspektywy Polski najgorszą informacją przed środowym spotkaniem byłaby ewentualna nieobecność gracza Atletico w wyjściowej jedenastce. Na papierze o wiele trudniej rywalizowałby się z drugą linią złożoną z Leandro Paredesa, który nie schodzi poniżej pewnego poziomu, i Enzo Fernandeza. Pomocnik Benfiki potwierdził klasę, ustalając wynik ostatniego starcia z Meksykiem.
Tym jednym zagraniem Fernandez zrobił więcej niż Rodrigo de Paul przez całe dwa mecze. Nie chcemy być przesadnie złośliwi, ale naprawdę karkołomnym zadaniem byłoby wskazanie choćby jednego momentu na MŚ w Katarze, kiedy RDP pomógł Argentynie. Pozostaje mieć nadzieję, że po spotkaniu z Polską te słowa pozostaną aktualne.

Przeczytaj również