Najlepszy agent na świecie, a może manipulant i krętacz? Mino Raiola wkurzył nawet samego sir Alexa Fergusona

Najlepszy agent na świecie, a może manipulant i krętacz? Mino Raiola wkurzył nawet samego sir Alexa Fergusona
Antonio Balasco/shutterstock.com
Mino Raiola - dla jednych wzór przedsiębiorczości, dla innych manipulant i krętacz. Na pewno jednak to potężna persona w świecie piłki, agent, który pociąga za masę ważnych sznurków. Holender o włoskich korzeniach nie raz udowodnił już, że jego klienci wygrali los na loterii.
Raiola to bez wątpienia jeden z najbardziej znanych agentów piłkarskich w historii. Postać tak wybitna, jak kontrowersyjna. Nie można jednak odmówić mu skuteczności w dbaniu o interesy klientów. Będąc na największej piłkarskiej scenie od wielu, wielu lat, zyskał zaufanie najlepszych zawodników na świecie. Jak dotarł na szczyt?
Dalsza część tekstu pod wideo

Od pizzy do piłki

Mino, a dokładniej Carmine Raiola, urodził się w 1967 roku we włoskiej miejscowości Nocera Inferiore. Wychował się jednak w Holandii, do której wyjechał z rodziną zaledwie rok później. Za młodu pomagał rodzicom prowadzić włoską restaurację, by następnie dołączyć do młodzieżowej drużyny piłkarskiej lokalnego HFC Haarlem. Co prawda, piłkarskiej kariery nie zrobił, ale klub zauważył jego smykałkę do interesów i zaproponował mu posadę. I to nie byle jaką, bo dyrektora sportowego. Raiola miał wtedy zaledwie 19 lat. To robi wrażenie.
Po przetarciu szlaków na piłkarskim podwórku dołączył do Sport-Promotion - agencji piłkarskiej specjalizującej się w opiece nad topowymi holenderskimi piłkarzami. To właśnie od tego momentu jego kariera naprawdę nabrała tempa. W 1993 roku przyczynił się do sukcesu transferów Dennisa Bergkampa oraz Wima Jonka do Interu Mediolan, za kwotę 10,4 miliona funtów. I jakiś czas później postanowił zaczął działać na własny rachunek. Efektem tej decyzji był już samodzielnie dopięty transfer Pavla Nedveda, ze Sparty Praga do Lazio, po kapitalnym dla reprezentacji Czech EURO 1996. Dwa lata później zapewnił zaś Nedvedowi przeprowadzkę do Juventusu. W tamtym czasie było już pewne, że Mino Raiola dopiero się rozkręca.

Indywidualne podejście

Ze wszelakich wypowiedzi oraz kontrowersji związanych z osobą Raioli można wysnuć wniosek, że nie jest on osobą, z którą chciałoby się bliżej współpracować. Myli się jednak ten, kto pochopnie ocenia charyzmatycznego Holendra. Piłkarze go wręcz kochają i trudno im się dziwić. W końcu w dbaniu o odpowiednio wysokie cyferki w kontraktach Mino nie ma sobie równych. I choć kwestie finansowe są oczywiście postawione na piedestał, bardzo ważnym aspektem współpracy, który chwalą kolejni zawodnicy, jest proaktywność holendersko-włoskiego fachowca. Dowodem na to niech będzie wypowiedź Bryan Roya, obiecującego piłkarza Ajaxu Amsterdam w na przełomie lat 80 i 90. Roy przeniósł się z Amsterdamu do włoskiej Foggi, właśnie za sprawą Raioli.
- Mino kierował całym procesem transferu, bo to on znał włoski - przyznał Roy w wywiadzie dla “Sky Sports”. - Jednak dużo ważniejsze było dla mnie to, że pomagał mi jeszcze długo po dopięciu transferu. Był dostępny 24/7. Upewnił się, że dobrze się zaaklimatyzuję. To coś, za co będę mu wdzięczny już do końca życia. Nie każdy byłby gotowy na coś takiego.
Przez pierwsze miesiące, Mino mieszkał ze swoim podopiecznym w hotelu praktycznie drzwi w drzwi. A gdy znalazł dla niego mieszkanie, pomógł mu się wprowadzić czy nawet odmalować całe lokum. Oddanie i chęć pomocy klientom, zwłaszcza w okresie tuż po przenosinach do nowego otoczenia, docenia prawie każdy piłkarz, który kiedykolwiek z nim współpracował. Drugi przykład? Proszę bardzo.
Michel Kreek był pomocnikiem Ajaxu Amsterdam, dwukrotnym mistrzem Holandii oraz zdobywcą Pucharu UEFA z 1992 roku. Jednak na jego nieszczęście w Amsterdamie pojawił się Edgar Davids, co zagwarantowało Holendrowi stabilne miejsce na ławce rezerwowych. Pojawiła się szansa na przenosiny na włoskie podwórko, a dokładniej do Padovy. Raiola był jedynie tłumaczem na linii zarząd Padovy - Rob Jansen (ówczesny agent Kreeka). W tamtym czasie Raiola pracował dla Jansena i dbał o to, by zakontraktowani piłkarze odnaleźli się na włoskim gruncie.
- Od samego przyjazdu do Padovy czułem wsparcie Mino - powiedział “Sky Sports” Kreek. - Pomógł mi znaleźć dom, samochód czy otworzyć konto bankowe. Spędziłem z nim niemal całe 3 tygodnie po przyjeździe. Wszystko był wstanie załatwić i naprawić. Przykładowo, podpisałem kontrakt nie myśląc wtedy o samochodzie. W dwa dni załatwił mi auto od prywatnego sponsora. Nie było rzeczy, której nie potrafiłby załatwić.
Widać wyraźnie, że Raiola od samego początku traktował klientów jak członków rodziny. To indywidualne podejście oraz sumienność i rzetelność sprawiają, że jest obecnie jednym z najbardziej gorących nazwisk na scenie menadżerskiej.
Ciekawym przykładem potwierdzającym tezę o doskonałym dostosowaniu podejście pod konkretnego piłkarza może być również anegdota dotycząca rozpoczęcia współpracy Mino ze Zlatanem Ibrahimoviciem. Przytoczył ją kiedyś bliski przyjaciel “Ibry”, dziennikarz Thijs Slegers, po tym gdy Zlatan zadzwonił do niego i wypytywał o godnych polecenia agentów. Slegers polecił mu jedną z topowych agencji oraz po chwili zawahania dodał:
- Cóż, jest jeszcze jeden taki gość, ale…
- O co chodzi? - dopytywał Ibrahimović.
- Powiedziałbym, że jest z mafii.
- Z mafii? Daj mi jego namiary - odparł podekscytowany “Ibra”.
Tak narodziła się współpraca, która trwa do dzisiaj, a obaj dżentelmeni mają do siebie bardzo duży szacunek.

Koszmar trenerów

Podczas gdy beneficjenci wybitnych umiejętności Raioli wypowiadają się o nim w praktycznie samych superlatywach, dla zarządów klubów oraz trenerów Mino potrafi być prawdziwą solą w oku. Wypowiadał się o tym choćby Sir Alex Ferguson, po sadze transferowej z udziałem Paula Pogby.
- W całym piłkarskim świecie jest jeden czy dwóch agentów, których po prostu nie lubię. I Raiola, agent Paula Pogby jest jednym z nich - podkreślał Ferguson. - Paul miał kontrakt na trzy lata z opcją przedłużenia o rok. Chcieliśmy skorzystać z tego zapisu i przedłużyć umowę, lecz wtedy do akcji wszedł Raiola i rozmowy zakończyły się fiaskiem. Potem udało mu się przypodobać rodzinie Paula, by następnie namówić go na przeprowadzkę do Turynu.
Frustracja trenera w sytuacji opisanej przez legendę Premier League jest w stu procentach zrozumiała. Dbanie o jak najlepsze warunki klientów jest oczywiście jednym z obowiązków agenta, jednak techniki, z których korzysta Raiola, często wymijają się z moralnością. Jak chociażby przy okazji transferu Rodericka Turpijna do De Graafschap w 1990 roku.
Nic Wam nie mówi to nazwisko? Nic dziwnego, bo Holender wielkiej kariery nie zrobił. Nie jest to jednak ważne. Ważne jest natomiast to, że kiedy Raiola przekazał mu informacje o wynagrodzeniu, które dla niego wynegocjował, Turpijn musiał zbierać szczękę z podłogi. Kapitalne warunki były oczywiście wynikiem wybitnych zdolności negocjacyjnych oraz manipulacyjnych Mino. Okazało się bowiem, że Raiola nakłamał w kwestii ówczesnych zarobków swojego klienta w Ajaksie i zażądał wyrównania wynagrodzenia do kwoty, którą właśnie wymyślił. Koniec końców rozmowy okazały się sukcesem, a Turpijn i Raiola znacznie się wzbogacili. I w tym miejscu można zacząć zadawać pytania na temat kręgosłupa moralnego holenderskiego menadżera. Nie był to bowiem jednorazowy wyskok, a kontrowersje są dla niego chlebem powszednim.

Niejednoznaczny, ale jednoznacznie wybitny

Mino Raiola to człowiek bez wątpienia niejednoznaczny. Z jednej strony, u swoich klientów ma opinię dobrego człowieka, który, niczym ojciec, dokłada wszelkich starań, by ich życia stawały się łatwiejsze. Z drugiej zaś widzimy sylwetkę manipulatora, który zrobi wszystko, by tylko osiągnąć zamierzony cel. Prawda, jak zwykle, leży gdzieś pośrodku, a nam pozostaje jedynie podkreślić, jak kapitalnym agentem piłkarskim jest Raiola. W końcu tam, gdzie wielkie pieniądze, nie ma miejsca na skrupuły. A sukces Mino to tego doskonały przykład.

Przeczytaj również