Najważniejszy transfer United. Niezastąpiony odmienił grę. Teraz Manchester stoi przed wielkim wyzwaniem

Najważniejszy transfer United. Niezastąpiony odmienił grę. Teraz Manchester stoi przed wielkim wyzwaniem
warasit phothisuk
Casemiro rozkochał w sobie Old Trafford. Letni nabytek Manchesteru United rozwiązał największy problem drużyny z ostatnich lat. W ciągu zaledwie kilku miesięcy stał się graczem nie do zastąpienia. Ale teraz “Czerwone Diabły” będą musiały poradzić sobie bez niego. Ostatnio taki scenariusz zakończył się porażką.
Po latach korzystania z półśrodków w postaci Freda i Scotta McTominaya na pozycji defensywnego pomocnika, latem Manchester United wreszcie przeprowadził transfer wyczekiwany przez kibiców. Na Old Trafford trafił piłkarz z najwyższej półki, Casemiro, który zupełnie odmienił oblicze zespołu. Choć niektórzy mogli poddawać w wątpliwość decyzję o wydaniu ponad 70 milionów euro na 30-letniego zawodnika, teraz trudno mieć jakiekolwiek uwagi. “Czerwone Diabły” wreszcie znalazły gracza gotowego do popchnięcia drużyny do przodu, ku walce o trofea. Pięciokrotny zdobywca Ligi Mistrzów daje w środku pola wszystko, czego dotychczas brakowało.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przy okazji ostatniego zwycięstwa z Crystal Palace nie wytrzymał jednak ciśnienia i złapał głupią czerwoną kartkę. W efekcie czeka go trzymeczowa pauza. A co istotne, niedawne porażki Manchesteru City i Arsenalu oraz nadchodzący ich bezpośredni mecz otworzyły przed United szansę, by wywrzeć presję na tych zespołach. Teraz “Czerwone Diabły” stają jednak przed testem - muszą poradzić sobie bez gracza właściwie niezastąpionego.

Problematyczna pozycja

“Defensywny pomocnik” - te słowa w ciągu ostatnich lat odmieniały przez wszystkie przypadki miliony kibiców Manchesteru United na całym świecie. Już pod koniec kadencji Jose Mourinho jedynym klasowym piłkarzem na tej pozycji był starzejący się Nemanja Matić, który z roku na rok miał coraz więcej problemów z wytrzymaniem tempa rywalizacji w Premier League czy Lidze Mistrzów. A gdy klub latem 2019 roku opuścił Ander Herrera, zniknęła jedyna racjonalna alternatywa. Choć Hiszpan to raczej pomocnik w stylu “box to box”, wszechstronny i bardzo wybiegany, dobrze spisywał się też w roli “pitbulla”, agresywnego i uprzykrzającego życie przeciwnikom. Po jego odejściu na Old Trafford nieustannie zmagali się z trwającym wciąż problemem - brakami w tylnej części środka pola.
Dobra “szóstka” potrafi ustabilizować zespół. Nie tylko zabezpiecza defensywę, ale i gwarantuje swobodę ekspresji zawodnikom ofensywnym. Aby udowodnić jej znaczenie, wystarczy spojrzeć na drużyny, które wygrywały w ostatnich latach mistrzostwo Anglii. Leicester City, a później Chelsea miały N’Golo Kante w życiowej formie. Pomoc Manchesteru City asekurowali Fernandinho albo Rodri. W Liverpoolu rewelacyjnie spisywał się Fabinho.
“Czerwone Diabły” potrzebowały aż trzech lat, aby wreszcie znaleźć jakościowego gracza na kluczowej pozycji. Ole Gunnar Solskjaer zaczynał coraz mniej ufać Maticiowi, stawiając na chaotycznego Freda i bardzo ograniczonego Scotta McTominaya. I jednemu, i drugiemu dużo brakowało do wymienionych wyżej przykładów. I było to widać na boisku. United często mieli problemy ze zdominowaniem kluczowej strefy środkowej i dawali się złapać szybkim atakom rywali. Kosztowało to cenne punkty lub porażki w kluczowych meczach pucharowych.
Spędzający sen z oczu problem odszedł jednak w zapomnienie wraz z transferem Casemiro. Manchester United i Erik ten Hag postanowili rozbić bank na jednego z najlepszych defensywnych pomocników świata. Ten podobno, oglądając przegrany 0:4 mecz z Brentford w drugiej kolejce, miał poprosić agenta, by przekazał nowym pracodawcom, że “to naprawi”. Nie rzucił słów na wiatr.

“Gamechanger”

Początki pracy Erika ten Haga przyniosły duże zmiany na Old Trafford. Jeśli chodzi o kwestie kadrowe, mieliśmy zamieszanie z Cristiano Ronaldo w roli głównej. W sprawach stricte boiskowych: po kilku miesiącach widać już klarujący się styl gry, przynoszący coraz lepsze skutki. Nowa filozofia, oparta na kontroli wydarzeń na boisku, ciągle się dociera, ale budzi ogromne nadzieje. Kluczowy dla tej przemiany jest właśnie Casemiro. Szczególnie, że zanim przyszedł, Manchester przegrał nie tylko z Brentfordem, ale i u siebie z Brightonem.
30-latek musiał poczekać kilka tygodni, zanim holenderski menedżer uznał, że nowy nabytek jest gotowy, by wskoczyć do podstawowej jedenastki. Jego podopieczni po dwóch porażkach na start następnie wygrali kilka spotkań z rzędu, ale po kolejnej kompromitacji, derbowym laniu 3:6 z City, “Case” pojawił się wreszcie w składzie. “Czerwone Diabły” zaliczyły wtedy serię dziewięciu kolejnych meczów bez porażki, tracąc punkty tylko z rewelacyjnym Newcastle United oraz Chelsea, gdzie Brazylijczyk uratował remis uderzeniem głową w doliczonym czasie gry.
Liczby nie kłamią. Utytułowany pomocnik to prawdziwy “gamechanger” dla zespołu z Old Trafford. W 23 spotkaniach z Casemiro od pierwszej minuty 20-krotni mistrzowie Anglii przegrali tylko dwa razy, w tym przeciwko Realowi Sociedad w Lidze Europy, kiedy świeżo pozyskany pomocnik wyglądał jeszcze na mocno zagubionego w nowym środowisku. Wtedy na kanale YouTube kibicowskiego portalu “The United Stand” pojawił się film z tytułem “MCTOMINAY ZAMIAST CASEMIRO!”, dziś uważany wręcz za mem.
Na Casemiro warto było jednak czekać. Gdy gra on od pierwszej minuty, United wygrywają częściej, zdecydowanie lepiej punktują i tracą prawie trzy razy mniej bramek, niż kiedy “Case” nie ma w pierwszej jedenastce. Choćby przeciwko Arsenalowi na Emirates pomocnik pauzował z powodu zawieszenia. Druga linia United wyglądała bez niego na bezradną w starciu z ekipą Mikela Artety.

“Full service”

Ściągając takiego zawodnika jak Casemiro, oczekujesz, że zagwarantuje on wzrost jakości na wielu polach. Manchesterowi się to udało. Jeśli spojrzymy głębiej w liczby byłego pomocnika Realu, zobaczymy, że wywiera ogromny wpływ na postawę drużyny nie tylko, gdy trzeba biegać za piłką, ale i kiedy znajduje się ona w posiadaniu podopiecznych Ten Haga.
30-latek to świetny “destruktor”, co potwierdza statystyka sumaryczna przechwytów i odbiorów na 90 minut gry w Premier League, w której wypada najlepiej w zespole (5,69 - niemal o jeden więcej od drugiego w tej klasyfikacji Aarona Wan-Bissaki). Casemiro przewodzi też z dużym zapasem m.in. w klubowym rankingu zatrzymywania dryblujących przeciwników w spotkaniach ligowych. Jego pojawienie się w składzie United niesamowicie utrudniło życie oponentom, a co za tym idzie, pomogło rozwinąć skrzydła ofensywnym zawodnikom Manchesteru.
Ich większa swoboda to jednak również efekt wsparcia ze strony utytułowanego kolegi. Bierze on ciężar gry na siebie. Robi więc to, czego McTominay czy Fred nie potrafili. W poprzednich sezonach Bruno Fernandes często musiał cofać się po piłkę bardzo głęboko. Teraz może częściej operować w wyższych strefach boiska, co zdecydowanie mu odpowiada. W meczach Premier League “Case” ma futbolówkę przy nodze rzadziej tylko od Luke’a Shawa. Praktycznie każda akcja zaczepna, zwłaszcza we wczesnej fazie, przechodzi przez niego.
Gdy gra toczy się bliżej bramki przeciwnika, Brazylijczyk również wnosi swoje. Tylko Bruno kreuje partnerom lepsze okazje strzeleckie według modelu expected assists (uwzględniając graczy z minimum 450 minutami w lidze na koncie). Podania progresywne częściej - i to stosunkowo nieznacznie - zaliczają tylko Fernandes oraz Christian Eriksen. Ustawiony najniżej Casemiro mocno wspomaga bardziej wysuniętych partnerów w rozegraniu, co w poprzednich latach stanowiło rzadkość. W bieżących rozgrywkach widzieliśmy już kilka bramek zdobytych po wysokim doskoku nowego pomocnika United, odbiorze piłki na połowie przeciwnika i szybkim zagraniu do przodu, wykorzystującym dezorganizację jego zawodników. Przykładem może być trafienie na 3:0 w grudniowym starciu z Nottingham Forest (zobaczycie je TUTAJ).
Pozyskując Casemiro Manchester United zapewnił sobie “full service” na najwyższym poziomie. Ma zabezpieczenie, którego tak bardzo potrzebował, ale i coś więcej. Zawodnika wszechstronnego, godnego zaufania i regularnego. W sercu boiska to prawdziwy skarb. Kiedyś o Krystianie Bieliku w drugoligowym Derby County brytyjska prasa pisała, że to “Rolls-Royce” środka pola. Dokładnie tego samego określenia można dziś użyć w odniesieniu do nowego lidera ekipy z Old Trafford.

Kogoś takiego potrzebowali

Wiele wskazuje na to, że Casemiro okazał się tym, kim mieli być Raphael Varane i Cristiano Ronaldo. W czerwonej części Manchesteru potrzebowali bowiem zawodników gotowych do wejścia w buty lidera i wciągnięcia drużyny na wyższą półkę.
Teraz, po zmianie na stanowisku trenera, przy świeżym starcie, Casemiro stanowi symbol przemian zachodzących w klubie. Seryjny zwycięzca wszedł do szatni i udźwignął wielkie oczekiwania. Co jeszcze ważniejsze - widać w nim chęć dalszego wygrywania i zdaje się zarażać nią partnerów. Łatwo to dostrzec po jego emocjonalnych reakcjach na bramkę z Chelsea czy zwycięskie trafienie Marcusa Rashforda w derbach Manchesteru.
- Kiedy przychodzisz do nowego klubu, marzysz o napisaniu nowego rozdziału jego historii, zwłaszcza jeśli mowa o tak wielkim zespole. Wszyscy znamy historię Manchesteru United - mówił Brazylijczyk po wygranej z Reading, okraszonej przez niego dubletem. - (...) Czuję się tutaj bardzo komfortowo, jestem niesamowicie szczęśliwy i cieszę się każdą chwilą jak 15-letni chłopiec! Najważniejsze jednak, że nasza drużyna stale się rozwija. Pracujemy z pokorą, wiedząc, że mamy jeszcze wiele do poprawy. Jesteśmy na bardzo dobrej drodze, aby znowu wygrywać trofea, ale żeby dotrzeć do jej końca, musimy ciągle się rozwijać.
To właśnie on jest kluczowym czynnikiem, który pozwolił na wyczekiwany rozwój zespołu. Manchester United chyba wreszcie wrócił na właściwe tory, a Casemiro ma w tym ogromny udział. Już pod koniec lutego w finale Pucharu Ligi będzie miał okazję na dopisanie do CV premierowego trofeum zdobytego w Anglii. To może być pierwszy puchar United od pięciu lat. Fani na Old Trafford czekają na tę chwilę, tak jak czekali na klasowego pomocnika, którego dostali.
Dlatego też wybryk z meczu przeciwko Crystal Palace bardzo martwi sympatyków 20-krotnych mistrzów Anglii. Po czerwonej kartce za chwycenie Willa Hughesa za szyję ich nowy ulubieniec będzie musiał pauzować trzy spotkania.
Na całe szczęście wróci na finał Pucharu Ligi, lecz zabraknie go w potencjalnie bardzo ważnych spotkaniach Premier League, które mogą jeszcze ponownie rozpalić nadzieję na walkę o mistrzostwo do samego finiszu sezonu. Ten Hag musi poradzić sobie z zastąpieniem Casemiro. Przed United poważny test gry bez Brazylijczyka, nawet jeśli rywale (dwukrotnie Leeds i raz Leicester) nie będą bardzo wymagający. Z Arsenalem już go oblali. Teraz muszą spisać się lepiej.

Przeczytaj również