Największe rozczarowanie tego sezonu w Anglii? Głośne transfery nic nie dały, słynny trener może stracić pracę

Największe rozczarowanie tego sezonu w Anglii? Głośne transfery nic nie dały, słynny trener może stracić pracę
Foto Arron Gent/News Images/SIPA USA/PressFocu
Jeszcze niedawno mogli marzyć nawet o Lidze Mistrzów, ale ostatni rok w ich wykonaniu to głównie pasmo rozczarowań. Ambitny projekt West Hamu United potrzebuje zmiany. David Moyes musi pokazać odwagę, bo inaczej zapłaci za to trenerską głową.
W noc sylwestrową wiele osób powtarza sobie, że kolejny rok będzie lepszy od mijającego i przyniesie pozytywne zmiany. Kilka dni temu w tym gronie z pewnością znaleźli się fani West Hamu i jego menedżer, David Moyes. Ostatnie miesiące zburzyły poczucie bezpieczeństwa i nadzieje zbudowane przez Szkota w ciągu dwóch pierwszych lat drugiej kadencji na London Stadium. “Młoty” to jedno z największych rozczarowań tego sezonu Premier League, a ich fani odczuwają coraz większą frustrację.
Dalsza część tekstu pod wideo
Zespół, który w poprzednich latach kwalifikował się do europejskich pucharów i z powodzeniem w nich rywalizował, tym razem plasuje się tuż nad strefą spadkową. Taki rezultat jest trudny do zaakceptowania, zwłaszcza biorąc pod uwagę obiecujące letnie transfery klubu. Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że Moyes uderzył głową w ograniczający go szklany sufit.

Rok rozczarowań

Na początku stycznia 2022 roku West Ham plasował się na pograniczu czołowej szóstki i mógł cieszyć się z pierwszego w historii klubu awansu z fazy grupowej europejskich pucharów. Co poszło nie tak?
O ile kontynentalna przygoda potoczyła się nieźle, bo zespół z Londynu wyeliminował w Lidze Europy Sevillę i Olympique Lyon, dopiero w półfinale ulegając późniejszemu zwycięzcy, Eintrachtowi Frankfurt, o tyle w Anglii “Młoty” zaczęły zawodzić. W ciągu ostatnich 12 miesięcy punktowały na poziomie dolnej połowy tabeli i w efekcie 2022 rok zakończyły na 17. pozycji w lidze, tuż nad strefą spadkową.
Tabela roczna jest bezlitosna dla drużyny Moyesa. Plasuje się w niej na 13. miejscu z dorobkiem 39 na 105 możliwych punktów. Średnio dopisywała sobie ich 1,08 na mecz, co stanowi 15. wynik w lidze - lepszy jedynie od dwóch z trzech spadkowiczów (lepsze jest Burnley), dwóch beniaminków: Nottingham Forest i Bournemouth oraz Wolverhampton, Leeds, Evertonu i Southampton - ta ostatnia czwórka zmieniła w tym okresie trenerów.
Zaledwie 11 wygranych meczów to również rozczarowujący rezultat. Z zespołów występujących na murawach Premier League przez cały rok gorsze pod tym względem były tylko trzy ostatnie z wyżej wymienionych ekip. Tym samym więc zespół West Hamu, po którym wiele sobie obiecywano, obniżył loty do poziomu dolnej części tabeli. Zaś szanse na poprawę nie są specjalnie widoczne - 11 porażek w tym sezonie to najgorszy wynik w stawce. Co więcej, ostatnie pięć meczów londyńczyków to pięć przegranych, a z ośmiu wyjazdów przywieźli oni zaledwie cztery oczka.
west ham statystyki
twitter

Nowi ludzie, stare problemy

Choć West Ham pod wodzą Moyesa zagościł tuż za plecami ligowej czołówki, jego styl gry trudno było nazwać porywającym. Szkot nastawiał podopiecznych raczej na prosty futbol, a ten długo okazywał się skuteczny. Na dłuższą metę takie rozwiązania nie mogły jednak zagwarantować utrzymania dobrej formy. Regularnie, aż nazbyt często zagrywane długie piłki, defensywne zestawienie drugiej linii, tendencja do oddawania pola rywalom - te problemy widać w obecnych rozgrywkach jak na dłoni. Koncepcja futbolu proponowana przez Moyesa nie pozwala mu wycisnąć tego, co najlepsze, z najlepszych piłkarzy.
A przecież przed startem sezonu “Młoty” przeprowadziły kilka transferów, które ucieszyły kibiców. Gianluca Scamacca miał wreszcie został napastnikiem z prawdziwego zdarzenia i przejąć pałeczkę po chimerycznym, chaotycznym Michailu Antonio. W środku pola miał zacząć czarować szalenie utalentowany Lucas Paqueta. Uszczelnienie defensywy powierzono za to Nayefowi Aguerdowi, a z powodu jego urazu sprowadzono też Thilo Kehrera. Kadrę dodatkowo poszerzyli Maxwell Cornet, Emerson Palmieri czy Flynn Downes. Na wzmocnienia łącznie przeznaczono ponad 180 milionów euro.
Problem w tym, że za podniesieniem jakości piłkarskiej nie poszła zmiana stylu gry. Nowe filary ofensywy, Paqueta i Scamacca, potrzebują zespołu starającego się operować futbolówką, szukającego kombinacji, krótko mówiąc: piłki “przyjemniejszej dla oka” niż to co prezentują “The Irons”. Tym samym potencjał świeżo sprowadzonych gwiazd jest marnowany, a sami na murawie wyglądają czasem na zagubionych lub bezradnych.
Piłkę, zamiast do nóg, partnerzy posyłają na ich głowy lub nad nimi. Niestety, skoro w środku pola wychodzi regularnie “surowy” Tomas Soucek, sytuacja musi tak wyglądać. Czech jeszcze dwa lata temu był jednym z bardziej lubianych zawodników klubu. Dziś jest uosobieniem jego problemów, tego, jak zatrzymał się w rozwoju. 27-latek średnio wykonuje niespełna 36 podań na 90 minut, z tego zaledwie 73% z nich celnie. To wyniki szalenie słabe u środkowego pomocnika na wysokim europejskim poziomie. Podobnie wygląda sytuacja z prawym obrońcą, Vladimirem Coufalem. Pierwszy wyróżnia się tylko wzrostem i siła fizyczną. Drugi - wybieganiem. To za mało, by grać w podstawowym składzie zespołu o europejskich ambicjach.
Przy tego typu wyborach personalnych i, dosadnie mówiąc, prostym koncepcie gry, obniżka formy musiała nadejść. W 2022 West Ham jedynie okresami grał na miarę zespołu górnej połowy tabeli Premier League. Głównie punktował solidną defensywą. W Londynie potrzebowali (i dalej potrzebują) kroku do przodu, który wciąż nie został wykonany.

Lekkie usprawiedliwienia

Przy całej krytyce, jaka w ostatnim czasie zaczyna wylewać się na Davida Moyesa, również ze strony fanów jego zespołu, należy pamiętać o tym, że Szkot może też mówić o dużym pechu. W poprzednich rozgrywkach jego podopieczni znacznie obniżyli loty w drugiej połowie sezonu. Powodem była wąska kadra i natłok spotkań spowodowany udaną kampanią w Europie.
Dlatego też latem postanowiono poszerzyć kadrę. Wspomniane wcześniej zakupy miały pozwolić na lepsze dysponowanie siłami przy jednocześnie mniejszej stracie jakości. Niestety, praktycznie wszystkie na papierze najważniejsze zakupy złapały już w obecnych rozgrywkach urazy.
Cornet pauzuje od października. Paqueta i Scamacca ominęli odpowiednio cztery i trzy ligowe spotkania, co utrudniło im odpowiednie wprowadzenie w zespół. To jednak nic w porównaniu z Aguerdem. Marokańczyk zaraz po transferze doznał kontuzji stawu skokowego, w efekcie przed mundialem zaliczył tylko cztery występy, z tego zaledwie jeden w lidze. W Katarze z kolei… znowu złapał uraz, a dodatkowo zmaga się z wirusem i wciąż musi poczekać na powrót do składu.
W związku z innymi kontuzjami w obronie, jednym z najczęściej występujących środkowych defensorów jest więc Craig Dawson. Zawodnik zdecydowanie nie na miarę górnej połowy tabeli Premier League, a raczej walki o utrzymanie w elicie. Osłabienia są więc odczuwalne i tutaj należy przyznać, że Moyesowi kadrowo rzeczywiście się nie poszczęściło.

Upadek projektu?

Ambitny, dobrze prezentujący się w poprzednich sezonach projekt West Hamu, przechodzi więc poważny kryzys. Biorąc pod uwagę, że “Młoty”, choć mają duży potencjał marketingowo-promocyjny, nie są ugruntowanym bywalcem ligowej czołówki, należy zastanowić się, czy tak nieudany rok nie naruszy poważnie tego, co udało się do tej pory zbudować.
Jeszcze niedawno fani mogli marzyć, że ich ulubieńcy powalczą o miejsce w Lidze Mistrzów, a drużynę w najbardziej prestiżowych rozgrywkach Starego Kontynentu z opaską na ramieniu wyprowadzi na murawę wychowanek, Declan Rice. Teraz ta perspektywa zdaje się coraz bardziej odległa - nie tylko ze względu na pogorszenie wyników. Anglik sugerował bowiem, że powoli zaczyna marzyć o grze o większe cele, a do tego, jak widać, konieczna będzie zmiana barw.
- Widzę moich kolegów, którzy grają w Lidze Mistrzów i siegają po trofea. Mamy tylko jedną karierę i na jej koniec chciałoby się spojrzeć na to, co się wygrało - mówił podczas jednej z konferencji prasowych w trakcie mistrzostw świata.
Skoro już nawet flagowy piłkarz West Ham, wychowanek i lider, zdaje się nie wierzyć w to, że klub zdoła spełnić jego ambicje, wygląda na to, że moment na wykonanie kolejnego kroku do przodu został przespany. Zakupy coraz ciekawszych nazwisk to tylko część sukcesu. Konieczny był również krok do przodu pod względem stylu gry, chęć stania się lepszą piłkarską drużyną. Moyesowi chyba brakuje odwagi, by go wykonać.
Zachowawczy, wykorzystujący proste środki i marnujący potencjał Paquety, Scamacci czy ściągniętego ponad dwa lata temu Saida Benrahmy West Ham nie da rady stać się zespołem depczącym czołówce po piętach. Na krótszą metę takie coś mogło się udać. Na dłuższą taka koncepcja skazana jest na porażkę i spadek w odmęty ligowej przeciętności. 2022 rok dobitnie to pokazał. Teraz w Londynie muszą wyciągnąć mityczne wnioski. Kto wie, czy oczekiwanej zmiany nie przyniesie dopiero zmiana trenera?

Przeczytaj również