Lewy: Największe wyzwanie to nie czuć się Supermanem

Lewy: Największe wyzwanie to nie czuć się Supermanem
mgilert / Shutterstock.com
Robert Lewandowski jest teraz prawdopodobnie piłkarzem w najlepszej formie na świecie. Strzelił ważne bramki dla Bayernu, przyczynił się też do awansu polskiej reprezentacji na EURO 2016. Dziś pierwszą część wywiadu z nim opublikował oficjalny serwis Bundesligi.


Dalsza część tekstu pod wideo
Lewandowskiego zapytano m.in. o to, czy można się teraz do niego zwracać "Superman", jak robi to prasa.


- Największym wyzwaniem dla profesjonalnego sportowca jest nigdy nie myśleć o sobie w kategoriach "supermana". Znacznie lepiej jest twardo stąpać po ziemi i dawać z siebie wszystko, co się ma - odpowiedział polski napastnik. Przypomniał też, że podobną passę miał już kiedyś w Borussii, gdy w 12 kolejnych meczach strzelił 12 bramek, dlatego umie radzić sobie z presją i uwagą, jaka się na nim skupia, gdy jest w wybitnej formie.


Zapytany o to, co stoi za jego dzisiejszym sukcesem, odparł: - Być może chodzi o realizowanie wielu mniejszych rzeczy, które składają się potem na coś wielkiego. Na przykład kiedy miałem 18 lat, zauważyłem, że mam trochę za mało siły fizycznej, by grać na wyższym poziomie. 


- Dla mnie niezwykle ważną rzeczą jest też regeneracja, bo profesjonalny futbol potrafi wiele kosztować organizm. Czy sądzę, że osiągnąłem szczyt kariery? Mam 27 lat i jeśli to faktycznie maksimum moich możliwości, postaram się utrzymać ten poziom jak najdłużej - dodał.


Gdy pojawił się temat tytułu mistrzowskiego w Bundeslidze, Lewandowski zaprzeczył, jakoby losy trofeum były już przesądzone: - Być może teraz mamy przewagę, ale nie wierzę, że Borussia, Bayer czy Wolfsburg nie zechcą skorzystać z szansy. Liga to dla nas wyzwanie. 


W poprzednim sezonie Bawarczycy mieli tytuł w kieszeni bardzo wcześniej, co - zdaniem wielu komentatorów - wprawiło zespół w stan samozadowolenia. Co na to Lewandowski?


- Nawet, jeśli tak było, to wiemy już, jak sobie z tym poradzić - zakończył.
Źródło: bundesliga.com

Przeczytaj również