Agent tajnych służb zapewnił im ostatnie wielkie trofeum. Nawet "Neverkusen" kiedyś wygrywało

Agent tajnych służb zapewnił im ostatnie wielkie trofeum. Nawet "Neverkusen" kiedyś wygrywało
Youtube
Żaden obserwator Bundesligi zapewne jakoś specjalnie się nie zdziwił. W ostatnią sobotę Bayer Leverkusen przegrał w Berlinie z zajmującą miejsce w środku ligowej tabeli Herthą i na kolejkę przed końcem sezonu dał się zepchnąć z lokaty gwarantującej udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Do klubu z BayArena już dawno przyklejono łatkę “Neverkusen”, choć to nieprawda, że drużyna z zachodniej części Niemiec nigdy niczego nie wygrała.
- Takich akcji się nie zapomina - wspominał po latach w wywiadzie dla klubowej strony internetowej Bayeru Leverkusen Ulf Kirsten. - Nadal dokładnie to pamiętam. Widzę, jak Pavel Hapal zamierza dośrodkować piłkę z lewej strony, dlatego natychmiast przemieszczam się na długi słupek. Piłka nadlatuje, wyskakuję wyżej niż berliński bramkarz Fiedler ze swoją wyciągniętą ręką i kieruję piłkę w długi róg. Wreszcie zdobyliśmy naszą bramkę.
Dalsza część tekstu pod wideo

“Tylko tytuł się liczy”

Była 77. minuta gry. Mimo zdecydowanej przewagi faworyta, na tablicy wyników na Stadionie Olimpijskim w Berlinie nadal widniał bezbramkowy remis. Aż w powietrze wzbił się on. Jedynego krajowego trofeum w całej historii nie mógł zapewnić Bayerowi bardziej odpowiedni człowiek. Wszak Ulf Kirsten zakończył karierę z dorobkiem 238 goli strzelonych w koszulce “Die Werkself”.
- Tylko tytuł się liczy, przeciwnik nie odgrywa żadnej roli - tak najlepszy napastnik w dziejach klubu skomentował wydarzenie z 12 czerwca 1993 roku, kiedy Bayer Leverkusen sięgnął po historycznym finale po Puchar Niemiec. Historycznym ze względu na rywala. To wtedy bowiem jeden, jedyny raz zdarzyło się, by w decydującym meczu tych rozgrywek wystąpiła drużyna rezerw. Niewiele zabrakło, a trzecioligowi wówczas amatorzy Herthy II Berlin - z późniejszym wieloletnim zawodnikiem Bayeru i reprezentantem Niemiec Carstenem Ramelowem w składzie - do samego końca regulaminowego czasu gry utrzymaliby bezbramkowy remis.
Dla Leverkusen był to dotychczas ostatni i drugi w historii klubu wielki triumf. Pięć lat wcześniej Bayer wywalczył swoje jedyne, europejskie trofeum. I to w jakich okolicznościach. W finałowym dwumeczu o Puchar UEFA “Aptekarze” odrobili trzybramkową stratę z pierwszego spotkania i po konkursie rzutów karnych pokonali Espanyol Barcelona. Wcześniej, w ćwierćfinale, wyeliminowali z kolei tego większego rywala ze stolicy Katalonii.

Podwójny reprezentant

Wróćmy jednak do bohatera sukcesu Leverkusen sprzed 27 lat.
- Tam, gdzie inni odsuwają nogę, Kirsten przykłada głowę - mówił o swoim byłym podopiecznym trener Eduard Geyer. Ulf Kirsten to bez wątpienia jedna z ciekawszych postaci w historii niemieckiego futbolu. Urodzony w miasteczku Riesa na terenie ówczesnego NRD, rozegrał łącznie 100 meczów w narodowej reprezentacji. A w zasadzie: narodowych reprezentacjach. Wystąpił bowiem 49 razy dla Niemiec Wschodnich, a następnie 51-krotnie ubrał trykot zjednoczonego państwa.
W 1990 roku Kirsten miał niespełna 25 lat. Również wtedy zamienił Dynamo Drezno, z którym właśnie dwa razy z rzędu wywalczył mistrzostwo NRD i został piłkarzem roku we wschodnich Niemczech, na Bayer Leverkusen.
Po zjednoczeniu napastnik rozkwitł jeszcze bardziej. Zwycięską bramkę w finale Pucharu Niemiec - trofeum, po które też sięgnął wcześniej dwukrotnie po drugiej stronie nieistniejącej już granicy - zdobył jako król strzelców Bundesligi. Wyczyn ten powtórzył jeszcze dwa razy. W następnych sezonach został też najlepszym strzelcem rozgrywek, kolejno: Pucharu Zdobywców Pucharów i Pucharu UEFA. W drugiej połowie lat 90. magazyn “Kicker” dwukrotnie wybierał go także do drużyny roku niemieckiej ekstraklasy.
Kirstena ominęły za to kolejne osiągnięcia zespołowe. Z Bayerem Leverkusen aż czterokrotnie zostawał wicemistrzem Niemiec. Przegrywał również decydujące mecze o krajowy puchar i superpuchar, a także finał Ligi Mistrzów. W 2002 roku na Hampden Park w Glasgow wejście na boisko doświadczonego napastnika nie pomogło “Aptekarzom” odrobić jednobramkowej straty do Realu Madryt.

“IM Knut Krüger”

- Za premie pieniężne późniejsza gwiazda ataku Bayeru Leverkusen śledziła nocne kluby i przekazywała dalej informacje o podejrzanych osobach - można było przeczytać w niemieckiej prasie po tym, jak w 1994 roku publicznie odtajniono akta Stasi. To wtedy, rok po zdobyciu Pucharu Niemiec, na życiorysie Ulfa Kirstena pojawiła się znacząca skaza. Okazało się, że należał w przeszłości do tajnych współpracowników Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego NRD. Działał pod pseudonimem “IM Knut Krüger”.
Na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się poważna. Stasi uchodzi do dziś za najbardziej skuteczną służbę bezpieczeństwa w krajach bloku wschodniego, zaraz za sowieckim KGB. Do jej zadań należało przede wszystkim zwalczanie opozycji politycznej oraz zapobieganie ucieczkom na zachodnią stronę granicy.
Z drugiej strony, po latach, wzmiankę dotyczącą szpiegowskiej działalności Kirstena podaje się raczej w charakterze ciekawostki. Szacuje się, że spośród 17 milionów obywateli NRD do siatki konfidentów Stasi należało nawet ponad 170 tysięcy ludzi. Zdecydowana większość z nich, jak w przypadku znanego później piłkarza, nie odgrywała jednak w tych strukturach żadnych istotnych ról. W aktach wschodnioniemieckich służb figurują też zresztą teczki wspomnianego byłego trenera Dynama Drezna Eduarda Geyera czy jeszcze większego piłkarskiego nazwiska - Matthiasa Sammera.

Jak Gerd Mueller

Niechlubny epizod z przeszłości nie przeszkodził Kirstenowi ani w klubowej, ani nawet reprezentacyjnej karierze. Tę ostatnią zakończył z dorobkiem 20 zdobytych bramek dla zjednoczonych Niemiec. Wystąpił w finałach mistrzostw świata w 1994 i 1998 roku, a także na Euro 2000. Nie załapał się natomiast do kadry na zwycięskie dla naszych zachodnich sąsiadów finały mistrzostw Europy z 1996 roku. Z dorobkiem 181 goli pozostaje dziś siódmym najlepszym strzelcem w historii Bundesligi. Drugi najlepszy ligowy strzelec w historii Leverkusen, Stefan Kiessling, traci do niego równe 50 trafień.
- Gol nie musi być piękny, wystarczy, że piłka minie linię bramkową - powiedział kiedyś Kirsten, niejako zawierając dewizę swojej kariery.
- Widziałem już wielu napastników, ale nigdy wcześniej takiego jak Kirsten - wyjawił inny wielki atakujący, Giovane Elber. - To jak haruje, walczy, pędzi, poświęca się dla drużyny i jeszcze trafia, to czyste szaleństwo!
- Ulf posiada wrodzony instynkt strzelecki, którego nie da się nauczyć - uważał były trener Bayeru Christoph Daum. - Jednej jego bramki nie zapomnę nigdy. W naszym meczu Ligi Mistrzów w Lierse dwóch Belgów “okłada” go łokciami i kopniakami. Ulf przewraca się na murawę, z trudem wstaje i pakuje piłkę pod poprzeczkę do bramki. Tak robił to też Gerd Mueller.
Bayer wprawdzie prawdopodobnie zakończy sezon na piątym miejscu w tabeli Bundesligi. Przed “Aptekarzami” ciągle jednak jeszcze finał Pucharu Niemiec oraz kolejna szansa zarówno na zdobycie upragnionego pucharu, jak i awans do Ligi Mistrzów. W zaplanowanym na sierpień turnieju finałowym Ligi Europy podopieczni Petera Bosza będą jednym z faworytów.

Przeczytaj również