"Nawet nie chciał przeprosić. Zachował się lekceważąco". Nowe informacje ws. procesu Kamila Glika

"Nawet nie chciał przeprosić. Zachował się lekceważąco". Nowe informacje ws. procesu Kamila Glika
Źródło: pressfocus.pl
Kamil Glik otrzymał wyrok za pobicie turysty, po tym, jak ten sfotografował należącą do piłkarza posiadłość. Nowe fakty w całej sprawie ujawnił adwokat pokrzywdzonego, Marcin Szewczyk, który rozmawiał z "Super Expressem".
Wyrok w sprawie Glika jest prawomocny. Sąd w Olsztynie utrzymał wcześniejszą decyzję z Giżycka. Glik za pobicie turysty został ukarany grzywną w wysokości 10 tysięcy złotych. Pięć tysięcy musi ponadto wypłacić pokrzywdzonemu. Więcej o całej sprawie pisaliśmy TUTAJ.
Dalsza część tekstu pod wideo
Okazuje się, że początkowo Michał B., pobity przez Glika turysta, w ogóle nie zamierzał kierować sprawy do sądu. Wystarczały mu same przeprosiny. W rozmowie z "Super Expressem" opowiedział o tym Marcin Szewczyk, adwokat pokrzywdzonego.
- Mój klient od początku parł do tego, żeby tę sprawę załatwić polubownie. Wystarczały mu same przeprosiny. Już policjanci, którzy przyjechali interweniować na miejsce zdarzenia, po rozeznaniu się w sytuacji, po zrozumieniu stanowiska sprawcy, który nie kwestionował tego zdarzenia w początkowym etapie, sami zaproponowali, żeby po prostu przeprosił ofiarę, i żeby na tym się zakończyło - powiedział Szewczyk.
- Podejrzewam, że gdyby to się stało, nie byłoby sprawy. Jednak sprawca w ocenie świadków zachował się lekceważąco w stosunku do pokrzywdzonego. Ta prośba została zbyta. Pokrzywdzony poczuł się urażony, dlatego skierował sprawę do sądu - podkreślił.
- Biorąc pod uwagę późniejszy przewód w Giżycku, klient od początku uznawał, że nie zależy mu na jakichkolwiek pieniądzach. Dlatego nie sformułowaliśmy żadnych roszczeń w kontekście zadośćuczynienia, oczekiwaliśmy tylko przeprosin - dodał.
Glik nie pojawił się jednak na tzw. posiedzeniu pojednawczym, lekceważąc całą sprawę. Nigdy nie przeprosił pobitego mężczyzny, a sąd uznał, że pokrzywdzonemu należy się rekompensata finansowa, choć on sam o to nie wnosił.
- W tym procesie było tzw. posiedzenie pojednawcze, bo była to sprawa z oskarżenia prywatnego. I na tym posiedzeniu proponowaliśmy, żeby tę sprawę zakończyć, podać sobie ręce i wyjść z tego bez szwanku. Ale pan pokrzywdzony czuje się faktycznie pokrzywdzony, bo w niczym nie zawinił, a został zdecydowanie spacyfikowany przez oskarżonego, który był po spożyciu alkoholu. Uważaliśmy, że proces nie był słuszną drogą. Nie chcieliśmy „grillować” sprawcy, nękać go czy też czynić szkody na jego wizerunku. Chcieliśmy tylko przeprosin - zakończył.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik25 Oct 2022 · 19:17
Źródło: Super Express

Przeczytaj również