Klopp na wojnie z antyszczepionkowcami. "Zignorujcie kłamstwa i manipulacje"

Klopp na wojnie z antyszczepionkowcami. "Zignorujcie kłamstwa i manipulacje"
Xinhua/PressFocus
- W trakcie pracy w roli selekcjonera nigdy nie byłem tak mocno obrażany w mediach społecznościowych, jak wtedy, gdy poparłem program szczepień - kilka miesięcy temu opowiadał Gareth Southgate. Jest jednak jeden człowiek, który agresji przeciwników szczepień się nie boi. To Juergen Klopp, który od tygodni jasno i klarownie wyraża swoje zdanie w tym temacie.
Świat futbolu to miejsce, w którym często króluje dyplomacja, niechęć do konkretnego wypowiadania się na drażniące tematy. Trenerzy, zawodnicy kalkują, że nie warto drażnić jednej ze stron, że na nic się im to nie przyda, a tylko utrudni życie, wizerunek, a być może także kontrakty sponsorskie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Klopp wyraźnie nic sobie z tego nie robi.
- Niechęć do szczepionek? To trochę jak jazda po alkoholu. Wszyscy byliśmy pewnie w sytuacji, że po piwie albo dwóch chcieliśmy jechać samochodem, ale nie zrobiliśmy tego ze względu na obowiązujące prawo. Ono nie jest jednak dla mnie, żeby mnie zabezpieczać, ale wszystkich wokół. Tak samo nie chcę żeby szczepionka chroniła tylko mnie, chcę, żeby chroniła też pozostałych. Kiedy odmawiasz jej przyjęcia, to zagrażasz innym ludziom - twierdził.
- Nie rozumiem, dlaczego nie mogę zapytać kogoś, czy jest zaszczepiony, za to pytanie do taksówkarza, czy jest trzeźwy nikogo nie zdziwi. Jeśli odpowie mi, że nie chce tego ujawnić, to okej, ale po prostu mogę wtedy wysiąść z auta - dodawał.

Bez pustych deklaracji

Za słowami szły czyny. W szczycie zakażań, który od kilku tygodni panuje w Wielkiej Brytanii ze względu na wariant Omikron, zadeklarował, że Liverpool prawdopodobnie nie będzie rozważał kupowania piłkarzy, którzy są niezaszczepieni. Tłumaczył przy tym, że tu nie chodzi o jego prywatne poglądy, robienie na złość, czy też pokazywanie, kto musi mieć rację, ale przede wszystkim o praktykę dnia codziennego. Niezaszczepieni zawodnicy podlegają znacznie surowszym przepisom dotyczącym kwarantanny, mogą mieć więcej problemów w podróżach międzynarodowych, jest większe ryzyko, że ciężej zniosą chorobę i na dłużej będą niedostępni.
- W przypadku takiego piłkarza cały czas zmuszeni bylibyśmy do szukania alternatywnych rozwiązań. Musiałby przebierać się w osobnej szatni, jeść w innej stołówce, jeździć innym autokarem. To wprowadza spory chaos. Z perspektywy organizacyjnej, jeśli chcesz się trzymać ustalonych protokołów, to wielki problem - wyjaśniał.
Do szerzenia swoich poglądów Klopp wykorzystuje nie tylko konferencje prasowe, ale też np. programy meczowe. W jednym z nich przygotował krótki list do kibiców Liverpoolu, który miał ich zachęcać do zaszczepienia się. Apelował o zignorowanie kłamstw, dezinformacji i wszelakiej maści manipulacji. Nakłaniam do zaufania ekspertom, ludziom, którzy są znacznie mądrzejsi.
- Zdania o szczepionkach nie wziąłem znikąd, to nie kwestia mojej wyobraźni. W takim przypadku po prostu słucham osób mądrzejszych - zaznaczył.
Krytycznymi głosami krzykliwej grupy antyszczepionkowców nie zamierzał się przejmować.
- Nie będę przepraszał za swoje poglądy na ten temat. Nieważne jak bardzo stanę się niepopularny w pewnych kręgach społeczeństwa. W tej kwestii powtarzam publicznie tylko to, co wielokrotnie mówiłem też prywatnie - tłumaczył.
Zapytany ostatnio o szczepienia obowiązkowe też nie uciekał od odpowiedzi.
- Z punktu widzenia moralnego, uważam, że tak, powinny być obowiązkowe. Jeśli mogę zrobić coś, co pomoże innym ludziom, to moralnie należałoby tego dokonać. Natomiast prawnie jest to pewnie niemożliwe - wyjawił.

Nie tylko szczepienia

To nie jedyny polaryzujący temat, w którym w ostatnich latach zabrał głos. Podobnie było np. z Brexitem.
- W tym sezonie było już kilka dziwnych decyzji. Zwolnienie Claudio Ranieriego, a także Brexit i wygrana w wyborach Donalda Trumpa - wypalił.
- Cały czas czekam na kogoś, kto powie mi, co Wielka Brytania zyska na Brexicie. Moim zdaniem to nie ma sensu. Brytyjczycy powinni mieć okazję zagłosować jeszcze raz - dodał.
Czy chętne zabieranie głosu w sprawie problemów i zagadnień społecznych może sprawić, że Klopp zaangażuje się w politykę?
- Angela Merkel miała dwa tygodnie wolnego przez cały rok. To jeszcze mniej niż ja, dlatego wykluczam taką możliwość - zakończył.

Przeczytaj również