Nie ma lepszych kandydatów na następców Robbena i Ribery’ego. W FC Bayernie rodzi się kolejny wybitny duet

Nie ma lepszych kandydatów na następców Robbena i Ribery’ego. W Bayernie rodzi się kolejny wybitny duet
Press Focus
Wygrana 8:0 z Schalke na inaugurację sezonu Bundesligi stanowiła prawdziwy manifest siły Bayernu Monachium. Bawarczycy przejechali się po rywalach niczym walec, a pierwsze skrzypce grali skrzydłowi - Serge Gnabry oraz Leroy Sane. Ci dwaj piłkarze to może i najlepszy tego typu duet na świecie. Prawdziwi, godni następcy legendarnej już pary Arjen Robben - Franck Ribery.
Przez lata o potencjale ofensywnym zespołu z Allianz Arena decydowali właśnie Holender i Francuz. Robben trafił do Niemiec w 2009 roku. Ribery - dwa lata wcześniej. Gdy pierwszy raz wybiegli obok siebie na murawę, zaczęli pisać wspaniałą, trwającą dekadę historię. Choć dzieliła ich cała szerokość boiska, a urazy nie omijały, stali się jednym z najbardziej rozpoznawalnych duetów w świecie futbolu i prawdopodobnie najlepszym w historii ligi niemieckiej.
Dalsza część tekstu pod wideo
Swoimi rajdami byli w stanie zdewastować każdą defensywę. Z powodu problemów zdrowotnych zagrali razem w Bundeslidze w zaledwie 115 spotkaniach, z których Bayern wygrał aż 77 procent, zdobywając 2.3 punkta na mecz. To kosmiczny wręcz wynik! Odejście dwóch legend wraz z końcem rozgrywek 2018/19 stanowiło koniec pewnej ery. Następców szukano od dłuższego czasu, bo zdrowie coraz bardziej przeszkadzało i Arjenowi, i Franckowi już podczas gry w Monachium. Wiele wskazuje na to, że w końcu ich znaleziono. Od razu takich z najwyższej półki.

Niemiecki duet marzeń

Tego lata na Allianz Arena wreszcie trafił Leroy Sane. Skrzydłowy miał zawitać do Monachium już rok temu, ale wtedy plany pokrzyżowała mu poważna kontuzja kolana, przez którą stracił niemal rok gry. Mistrzowie kraju dobrze wiedzieli, że kupują zawodnika z najwyższej półki. W dwóch sezonach poprzedzających pechowy ubiegły, Leroy zanotował double-double bramek i asyst. Był kluczowym zawodnikiem City.
Tej klasy piłkarz to murowane wzmocnienie dla praktycznie każdego klubu na świecie. Hansi Flick tylko czekał, aż będzie mógł stworzyć na skrzydłach duet Sane-Serge Gnabry. Ten drugi stawał się ostatnio coraz istotniejszym elementem bawarskiej układanki. W minionych rozgrywkach uzbierał 23 gole i 14 asyst. Po prostu Weltklasse. Dwóch takich graczy na flankach od razu przypomina o złotych czasach Ribery’ego i Robben. Wszak podobieństw jest naprawdę wiele. To również para książkowych “odwróconych skrzydłowych” - ścinających do środka, penetrujących pole karne i często szukających okazji do oddania strzału lub dogrania do partnerów. Szybkością, przebojowością i pewnością siebie reprezentanci Niemiec przypominają Holendra i Francuza z ich najlepszych lat. Takiej jakości, jak teraz, na skrzydłach Bayernu nie było od dawna.

Zawiązująca się współpraca

Wspomniany na początku wysoki triumf nad Schalke stanowił pierwszą okazję do obejrzenia razem Sane i Gnabry’ego w barwach “Die Roten”. Kibice na pewno nie mieli czego żałować. Skrzydłowi napędzali dynamiczne ataki gospodarzy, raz po raz nękając defensywę przeciwników i wchodząc w nią niczym nóż w gorące masło. Taki widok można już jednak było zobaczyć wcześniej, w drużynie narodowej. Dokładnie sześciokrotnie. Joachim Loew nie zawsze ustawiał ich obu szeroko. Często korzysta bowiem z Gnabry’ego w roli środkowego, mobilnego napastnika. Ale wyniki mówią same za siebie. Nasi zachodni sąsiedzi wygrali cztery z rzeczonych sześciu spotkań, remisując z Holandią i przegrywając tylko w towarzyskiej konfrontacji z Francją. Strzelili łącznie 19 goli. Gwiazdy Bayernu miały udział przy 10 z nich, asystując sobie nawzajem po jednym razie.
Przeciwko Schalke Gnabry zdobył dwie ze swoich trzech bramek po podaniach nowego klubowego partnera. Do siatki rywali trafił też oczywiście Sane. Bez cienia wątpliwości można więc powiedzieć, że to naprawdę dobry początek współpracy tego duetu w koszulce Bayernu. Obaj, ex-aequo z Kimmichem, mieli w pierwszej kolejce najwięcej (6) zagrań prowadzących do oddania strzału w całej lidze. Szybkość Serge’a i Leroya po prostu zniszczyła rywali z Gelsnkirchen. A wyglądało to dziecinnie prosto. Zwyczajnie wbiegali między obrońców przeciwnika, licząc na zagranie za ich plecy. Ci nie mieli kompletnie żadnej odpowiedzi.

Wejść w buty legend

Oczywiście, nie zawsze będzie tak łatwo. Sposób, w jaki ustawiała się obrona Schalke, wołał o pomstę do nieba, zwłaszcza, że cały czas powtarzały się te same błędy. Ale ten manifest siły i tak musiał zrobić wrażenie. Już w pierwszym spotkaniu w nowych barwach zobaczyliśmy, jak Sane dwa razy asystuje partnerowi. Robben i Ribery wypracowywali sobie nawzajem ligowe gole łącznie po 28 razy, z tego 23-krotnie to Francuz dogrywał Holendrowi. Dogonienie ich, pomimo obecności Roberta Lewandowskiego, autora wilczej części bramek, powinno być spokojnie w zasięgu. Szczególnie, że Bayern to raczej klub docelowy dla niemieckich zawodników, nawet jeśli taką prawidłowość przełamał Toni Kroos.
Zresztą, mamy tutaj pewne podobieństwo. Gnabry, podobnie jak Arjen, często kończy akcje samemu, schodząc w pole karne i szukając okazji do oddania strzału. Dlatego też zakończył poprzednie rozgrywki jako drugi najlepszy snajper zespołu. Sane może z kolei odgrywać rolę analogiczną do Ribery’ego. Tego bardziej kreatywnego z dwójki skrzydłowych, skupiającego się na wypracowywaniu okazji strzeleckich partnerom. Obaj jednak zapewne będą brylować zarówno w kategorii zdobyczy bramkowych, jak i asyst.
W Bawarii mają w końcu duet na miarę fenomenalnych Robbena i Ribery’ego. Ta dynamika, te umiejętności, ten ciąg na bramkę - to coś, co posiadają wyłącznie zawodnicy z najwyższej półki. A tylko tacy mogli wejść w buty legend monachijskiej drużyny. Zresztą, nawet numery się zgadzają. Wydaje się, że to nie tylko zbieg okoliczności, ale jasny znak, że w końcu odnaleziono to, czego szukano już od kilku lat. Para Gnabry-Sane powinna spędzić na Allianz Arena kilka najbliższych lat, uprzykrzając życie przeciwnikom i stale wkręcając ich w ziemię, szukając drogi do siatki.
***
Dziś niemieccy skrzydłowi mogą napsuć sporo krwi defensorom Sevilli w starciu o Superpuchar Europy. Początek tego meczu o 21:00. Pół godziny wcześniej na naszej stronie rozpocznie się relacja na żywo z tego hitowego starcia. Zapraszamy!

Przeczytaj również