Niedoszły właściciel wytłumaczył przyczynę upadku rozmów w sprawie przejęcia Wisły. "To nie jest kupienie zabawki. Było za mało czasu"

Niedoszły właściciel wytłumaczył przyczynę upadku rozmów w sprawie przejęcia Wisły. "To nie jest kupienie zabawki. Było za mało czasu"
Piotr Drabik, wikipedia
Wiesław Włodarski nie zdecydował się na przejęcie Wisły Kraków. Jego zdaniem szybkie działanie nie dawało gwarancji powodzenia całego projektu.
Wisła od dłuższego czasu znajduje się w dramatycznej sytuacji finansowej. Klubowi chciała pomóc grupa krakowskich biznesmenów, ale ostatecznie zrezygnowała z ratowania klubu. Włodarski twierdzi, że teraz było zbyt mało czasu na przeprowadzenie tak ryzykownego przedsięwzięcia.
Dalsza część tekstu pod wideo
- To nie jest kupienie zabawki, tylko kupienie firmy, którą chciałem wyprowadzić na prostą, zrobić z niej duży, kryształowy biznes, który byłby w miarę przewidywalny. Działanie na tzw. szybkich papierach nie dawało gwarancji pewności powodzenia - mówi Włodarski w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
W mediach natychmiast zaczęły się pojawiać informacje, że potencjalni właściciele Wisły nie mogli dojść do porozumienia w sprawie podziału akcji i władzy w klubie. Włodarski stanowczo dementuje te pogłoski.
- Panowie, z którymi rozmawiałem to są ludzie, którzy są fanatykami Wisły Kraków. Nie ma więc co mówić o problemie dzielenia władzy, o tym, kto miał mieć największy wpływ na decyzje. Cała nasza czwórka z całego serca chciała pomóc Wiśle - uważa Włodarski.
Problemem Wisły jest rosnący z każdym tygodniem dług. W prasie pojawiają się różne informacje na temat jego wysokości - od 20 do nawet 80 mln zł. Zdaniem Włodarskiego te kwoty są znacząco przesadzone.
- Nie ma tutaj wielkiej tragedii. Wisła jako firma jest do poukładania. Jeżeli zająłby się tym ktoś bardzo poważny, miał czas, by wszystko prześwietlić, to by poukładał tę firmę. Myślę, że z pozostałymi trzema inwestorami moglibyśmy w ciągu siedmiu, ośmiu miesięcy, stworzyć klub na naprawdę europejskim poziomie. Teraz jest za mało czasu. Pieniądze są wymagane już, to jest związane z uzyskaniem licencji na dalszą grę. A wyciągnięcie natychmiast kilkunastu milionów z firmy, którą się prowadzi to bardzo trudne. Do tego przecież trzeba regulować bieżące zobowiązania w klubie, które też nie są małe. Ryzyko jest ogromne - przyznaje Włodarski.
Redakcja meczyki.pl
Kamil Kaczmarek14 Dec 2018 · 17:44
Źródło: Gazeta Krakowska

Przeczytaj również