Nieoszlifowany diament zmierza na Anfield. Ważny transfer Liverpoolu. "Klopp wydaje się wiedzieć kogo kupuje"

Nieoszlifowany diament zmierza na Anfield. Ważny transfer Liverpoolu. "Klopp wydaje się wiedzieć kogo kupuje"
Matt Willkinson/Pressfocus
Nieoszlifowany diament przenosi się na Anfield. Fabio Carvalho z Fulham od nowego sezonu zasili Liverpool, co w dłuższym rozrachunku może przynieść klubowi wielkie korzyści. Nastolatek już w tym momencie wygląda na kogoś, kto odnalazłby się w jedenastce “The Reds”.
Liverpool narzucił sobie bardzo wysokie standardy. Sukcesywny rozwój, który zalicza zespół Juergena Kloppa, jest bezsprzeczny, a sami “The Reds” przyzwyczaili już nieco fanów do walki o najwyższe możliwe cele. Nic jednak nie trwa wiecznie. Wielu zawodników z obecnej kadry też odwiesi kiedyś buty na kołku, dlatego ważne, by uzupełniać skład młodymi, perspektywicznymi piłkarzami. Należy do nich choćby Fabio Carvalho, który wzmocni ekipę z Anfield od nowego sezonu. Kim jest ten rewelacyjny nastolatek i co może dać drużynie?
Dalsza część tekstu pod wideo

Początki kariery

Fabio Carvalho urodził się w Lizbonie w 2002 roku. Od ósmego do 11. roku życia uczył się futbolu w szkółce Benfiki, by następnie wyprowadzić się z rodziną do Anglii. W 2014 roku związał się z Fulham. Cztery lata później z przytupem wprowadził się do podstawowej jedenastki zespołu U18. W debiucie strzelił hattricka, a w roku 2020 został wybrany najlepszym zawodnikiem “The Cottagers” w drużynach młodzieżowych, co otworzyło mu drogę do pierwszej drużyny. Szybko pokazał się z dobrej strony. W dopiero co zakończonym sezonie Championship był pierwszym wyborem Marco Silvy - rozegrał bowiem 36 ligowych spotkań (33 od początku), a Fulham awansowało do Premier League.
Portugalczyk posiada 180 centymetrów wzrostu i dość smukłą sylwetkę. Jego nominalna pozycja to ofensywny pomocnik, choć zdarzało mu się również grać na skrzydle. To świetna wiadomość dla Liverpoolu, gdzie wymienność pozycji piłkarzy ofensywnych to chleb powszedni.

Ciąg na bramkę

Carvalho strzelił w sezonie 2021/2022 11 goli i dorzucił do nich siedem asyst. Jest to trzeci wynik, jeśli chodzi o wkład w dorobek bramkowy zespołu (za Mitrovicem i Harrym Wilsonem). Portugalczyk ma niesamowity ciąg na bramkę, co było widoczne podczas zakończonej kampanii. Jego niezaprzeczalny atut to kapitalnie ułożona stopa, co przekłada się bezpośrednio na bramki i ostatnie podania. Fabio dużo częściej szuka strzału niż otwarcia kolegom drogi do bramki, lecz jego technika i wykończenie sprawiają, że jest w tym po prostu skuteczny.
Carvalho uwalnia swój prawdziwy potencjał, gdy drużyna przechodzi z fazy obrony do ataku. Piłkarz o jego zdolnościach błyskawicznie stworzy przewagę w środku pola, uruchamiając któregoś ze skrzydłowych i zapewniając własnej drużynie szybki kontratak. W minionym sezonie Championship co rusz można było oglądać płynne przejścia Fulham z defensywy do ofensywy - bardzo często właśnie za sprawą Fabio Carvalho.
To bardzo dobre wieści dla Liverpoolu. Druga linia “The Reds” przeszła za rządów Kloppa gigantyczną metamorfozę pod względem taktycznym. Dwóch z trzech pomocników nierzadko pełni rolę asekuracyjną, działając mocno w destrukcji i rozciągając grę mocnymi zagraniami w kierunku skrzydeł. Jednak trzeci z nich (widzimy to na przykład w grze Nabiego Keity) może podłączać się wyżej pod akcje bramkowe, tworzyć przewagę i pokazywać do podania przed szesnastką. Fabio Carvalho w teorii pasuje tutaj wręcz idealnie. Pozostaje jedynie kwestia maksymalizacji efektywności wykreowanych szans. Niewykluczone, że Niemiec wpoi młodemu Portugalczykowi schemat podejmowania lepszych decyzji pod bramką przeciwnika i ten zakończy przyszłą kampanię Premier League z większą liczbą asyst, niż miało to miejsce na jej zapleczu.

Potencjał na kreatora

Podczas oglądania Carvalho w akcji bardzo mocno rzuca się w oczy jego zimna krew w praktycznie każdej sytuacji boiskowej. U 19-letnich piłkarzy nie jest to zbyt częsty obrazek. U Fabio - odwrotnie. Ten chłopak nie miał nawet tremy w debiucie w Premier League. Przynajmniej nic na to nie wskazywało. A już dwa tygodnie później popisał się premierowym trafieniem na najwyższym szczeblu angielskich rozgrywek.
Opanowanie podczas przejścia z obrony do ataku jest szalenie ważne. To właśnie dzięki temu Carvalho był filarem błyskawicznych kontrataków Fulham, zachowując chłodną głowę i wybierając najskuteczniejszą drogę pod bramkę przeciwnika. Jego częste powroty po piłkę w strefę defensywy również zwiastują szybką aklimatyzację taktyczną pod skrzydłami Juergena Kloppa. Niemiec wydaje się w stu procentach wiedzieć, kogo ściąga na Anfield. Jeśli tylko pomoże mu wykorzystać swój potencjał, może szybko zyskać status świetnego zmiennika, a w przyszłości zapuścić korzenie w pierwszej jedenastce.
Czego brakuje natomiast w grze Carvalho, patrząc na niego jak na piłkarza grającego na pozycji numer 10, to większego wykorzystania jego nietuzinkowej techniki. Portugalczyk posiada dryg do dryblingu, z którego jednak nie korzysta zbyt często. Być może było to spowodowane brakiem pewności bądź taktycznym podejściem Scotta Parkera, a następnie Marco Silvy. Jeśli dostanie na to zielone światło i odpowiednie wyszkolenie - może zamienić to w swój znak firmowy. Bez wątpienia ma na to zadatki.
Zaś aspektem, który bez wątpienia Fabio będzie musiał poprawić, jest gra w defensywie. W Liverpoolu napastnik pełni rolę pierwszego obrońcy, a drużyna pracuje w pressingu jak jeden organizm. Portugalczyk nie posiada wyśmienitych warunków fizycznych, co skrzętnie wykorzystują jego przeciwnicy. W pojedynkach jeden na jeden broni dość zachowawczo, często dając się przejść “na raz”. Postawa 19-latka przy pressingu nie odbiega od obowiązkowego minimum, jednak wchodząc do zespołu nastawionego na nieustanne, dynamiczne nękanie rywala, będzie musiał nad tym popracować. W minionym sezonie zanotował jedynie 17 przejęć. To wyniki wręcz mizerny, biorąc pod liczbę minut spędzonych na boisku.

Obiecujący ruch

Generalnie jednak Liverpool wykonał kapitalny ruch, ściągając na Anfield Fabio Carvalho - przynajmniej w teorii. Portugalczyk zdaje się idealnie pasować do stylu, jaki stworzył Juergen Klopp. Jeśli tylko nadrobi braki w postaci postawy w defensywie czy decyzyjności pod samą bramką, “The Reds” mogą zyskać więcej, niż można by się spodziewać. Kapitalny sezon 19-latka w barwach Fulham nie jest dziełem przypadku i w czerwonej części Merseyside doskonale o tym wiedzą. Nieoszlifowany diament zmierza do jednego z najlepszych jubilerów na świecie. Teraz wystarczy czekać, aż odkryje pełnię swojego potencjału.
***
Na relację z finału Ligi Mistrzów zapraszamy w sobotę 28 maja od 20:00. Początek meczu o 21:00.
TUTAJ zaś znajdziecie wszystkie świeżutkie teksty wokół tego wielkiego, piłkarskiego święta. Warto zajrzeć!

Przeczytaj również