Obrońca Wisły Kraków: Nie gramy na luzie, by dograć sezon. Chcemy poprawić pozycję w tabeli

Obrońca Wisły Kraków:  Nie gramy na luzie, by dograć sezon. Chcemy poprawić pozycję w tabeli
Piotr Drabik, wikipedia
Wisła Kraków zremisowała w Płocku z imienniczką 2:2. Krakowianie dwukrotnie prowadzili, ale bramki Alana Urygi i samobójcza Tomasza Cywki sprawiły, że z Mazowsza Wiślacy wyjadą z punktem. Żałuje tego Jakub Bartkowski, zdobywca bramki na 1:0.
 
Dalsza część tekstu pod wideo
- Dużo się działo w tym meczu. Cieszę się, że udało mi się strzelić bramkę, ale ważniejsze były trzy punkty. Niestety nie udało nam się ich zdobyć, a z remisu nikt nie może być zadowolony - przyznał na gorąco Jakub Bartkowski, który po raz drugi wystąpił na lewej stronie obrony.
Obie ekipy skupiły się na ataku i walczyły o pełną pulę. Mniej taktyki, a więcej pasji - taka gra musiała podobać się fanom. - Dla kibiców na pewno był to dobry mecz. Cztery bramki, a mogło być ich jeszcze więcej, dużo sytuacji - tylko szkoda dla naszych fanów, że nie udało nam się przechylić tego spotkania na naszą korzyść - zauważył grający z numerem „5” zawodnik.



Płocczanie byli zupełnie innym zespołem niż ostatni rywal - Sandecja. I jak przyznał defensor Białej Gwiazdy, taki styl bardziej odpowiada Wiślakom. - Wisła grała piłką, była otwarta i łatwiej nam było wykorzystywać nasze umiejętności niż przy zamkniętej Sandecji. Taktyka, w której możemy iść na wymianę piłkarskich ciosów bardziej nam odpowiada.
Bartkowski po raz drugi w tym sezonie wpisał się na listę strzelców i po raz kolejny zrobił to po stałym fragmencie gry. - Nie ćwiczyliśmy tego wariantu rozegrania wolnego. Dostałem wytyczne żeby być na długim słupku. W tygodniu rozmawiałem z trenerem od stałych fragmentów i zasugerowałem mu, że chciałbym brać udział w akcjach ofensywnych, że mogę się przydać. W przerwie cieszyliśmy się, iż przesunięcie mnie tam pomogło zespołowi - stwierdził Wiślak, który zadomowił się w pierwszym składzie.



Najbliższy mecz przyjdzie mu jednak spędzić na trybunach, gdyż będzie on pauzował za 4 żółtą kartkę w tym sezonie. - Mam nadzieję, że trener nadal będzie dawał mi szansę. Wydaje mi się, że we mnie wierzy i ufa - dlatego staram się odpłacić za zaufanie najlepiej jak potrafię - wierzy 26-latek.



Przed Białą Gwiazdą starcie z Legią Warszawa, która znajduje się w kryzysie. Wiślacy, w tym Jakub Bartkowski zapowiadają walkę na całego - nie tylko w najbliższym spotkaniu. - Nie gramy na luzie, by dograć sezon. Chcemy poprawić pozycję w tabeli, ten sezon się dla nas nie skończył. Mamy jeszcze sześć meczów, do których podejdziemy bardzo skoncentrowani i bojowo nastawieni - zakończył strzelec jednej z bramek.

Przeczytaj również