Oceny po meczu Polska - Słowacja. Fatalny Lewandowski, koszmar Krychowiaka i błysk Zielińskiego

Oceny po meczu Polska - Słowacja. Fatalny Lewandowski, koszmar Krychowiaka i błysk Zielińskiego
Rafał Rusek / Press Focus
Jak nie być ’’Januszem” po takim meczu reprezentacji na turnieju? Oceniamy nie tylko spostrzeżeniami, ale i emocjami . I to - mamy nadzieję - rozumiecie. Dziś zawiodła nas cała kadra, zawiódł Paulo Sousa. Ocenialiśmy w skali 1-10, a 5 była notą wyjściową.
Najgorszy? Grzegorz Krychowiak. Najlepszy? Brak. Najbardziej aktywny? Pewnie Piotrek Zieliński, zwłaszcza w pierwszej odsłonie. Ale to naprawdę trudne i irytujące wystawiać dziś oceny. Takie oceny.
Dalsza część tekstu pod wideo

Wojciech Szczęsny - 3

Co turniej - los albo Wojtek sam w sobie wrzuca się na jakąś minę. To bramkarz ze światowego topu - fakt. Domagaliśmy się wyklarowania przez selekcjonera reprezentacyjnej ’’jedynki”. No i dostaliśmy. Czy przy bramce Szczęsny mógł zachować się lepiej? Musiał. Strzały w ’’krótki róg” nie są specjalnością naszego bramkarza. Kolejny mecz z orzełkiem na piersi, po którym nie możemy powstrzymać się przed krytyką Wojtka.

Bartosz Bereszyński - 3

Sprawiał wrażenie pewnego siebie, zachowywał spokój w defensywie i podłączał się, by pomagać Jóźwiakowi. Ale to ich stroną padła bramka, a do tego po tym jak Bereś dostał ’’siatkę” i wpuścił Maka w nasze pole karne.

Kamil Glik - 4

Na posterunku. Mimo początkowego braku zaufania ze strony Paulo Sousy to jednak nadal szef naszej linii obrony. Trzymał w ryzach nasz blok defensywny, grał nawet nieźle na wyprzedzenie.

Jan Bednarek - 4

Nie zawinił dziś i na tym można zakończyć jego ocenę. Naprawdę, trudno ocenić jego występ wyżej niż kolegów w obrony.. Mógł ucieszyć cały naród w doliczonym czasie, ale strzelił obok bramki.

Kamil Jóźwiak - 3

Z ławki to zawsze robiący wrażenie joker. Dziś to piłkarz, który po prostu powalczył i nic poza tym. Straty i niemrawość w obronie. Przy golu powinien powalczyć zdecydowanie mocniej, a nie zostawiać na pastwę losu Bereszyńskiego. Może faktycznie lepiej idzie mu z ławki.

Grzegorz Krychowiak - 1

Najgorszy wśród Polaków, jeden z głównych winowajców. Mógł zachować się lepiej przy bramce, szybciej wrócił w pole karne. Teoretycznie piłkarsko niczym innym nie podpadł, ale jak można w tak głupi sposób osłabić drużynę po godzinie gry? Żenada. Krychowiak swoim wybrykiem zepsuł nam plan na całą drugą połowę spotkania.

Karol Linetty - 5

Jego obecność w pierwszym składzie wydawała się absurdem. U Paulo Sousy od początku roku zagrał zaledwie przez 36 minut, natomiast na tyle zaimponował na ostatnich treningach, żeby wyjść w podstawie. Przy akcji bramkowej był w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. I brawo Karolek, ale kiedyś Wojtek Szczęsny powiedział trafne zdanie o Arturze Borucu podczas Euro 2008: ’’niestety g*wno nam to dało”. Ocena podwyższona za bramkę.

Maciej Rybus - 5

Absolutnie niczym nie zawinił. Zagrał solidnie, nie można go dopisać do minusów tego spotkania. Jednak chociaż pokazywał się z przodu, to jego dośrodkowania były totalnie nieprzygotowane. Do wyróżnienia za asystę na początku drugiej odsłony spotkania. Jeden z najlepszych wśród naszych kadrowiczów, ale nie znaczy to, że ten mecz w jego wykonaniu był dobry.

Mateusz Klich - 5

Ale nam napędził bramkową akcję! Po to operował w środku pola wyżej niż Krychowiak i Linetty, żeby czekać na takie sytuacje. Dużo widział, ale nie przekładało się to w pierwszej połowie na efekty.

Piotr Zieliński - 6

Rzadko kiedy to Zieliński jest najbardziej chwalony za aktywność na murawie, a dziś ewidentnie miał dobre nastawienie. Chciał i próbował brać na siebie. Ale dziś to on, a nie nasz kapitan - nie miał z kim grać. Jego zazwyczaj trema zabijała, zamiast tworzyć. Ze Słowacją imponował panowaniem nad piłką, uporządkowaniem sobie rywali pod swoją grę. Ale samemu się nie da.

Robert Lewandowski - 3

Wziął to dziś na siebie? Udźwignął ciężar na swoich barkach? Otóż nie. W pierwszej połowie Lewy był cieniem samego siebie. To taki mecz, kiedy nie tylko był bezradny, ale i niespełniający podstawowych oczekiwań. Sam frustrował się poziomem kolegów, przez co zjechał ze swojego światowego poziomu. Robert strzelał, ale niecelnie, wracał się, ale w nieodpowiednich momentach i nie dał niczego ekstra. Po prostu zawiódł.
Przemysław Frankowski, Tymoteusz Puchacz, Jakub Moder i Karol Świderski - wszyscy rezerwowi zagrali zbyt krótko, żeby ich oceniać. Po prostu niczego nie wnieśli. Poza Świderskim, który w doliczonym czasie oddał groźny strzał sprzed pola karnego, ale złapał to Dubravka.

Przeczytaj również