Od zmiennika do najlepszego bramkarza świata w niecałe 2 lata. Alisson Becker na szczytach futbolu

Od zmiennika do najlepszego bramkarza świata w niecałe 2 lata. Alisson na szczytach futbolu
Shutterstock.com
Chyba wszyscy sympatycy futbolu kochają historie w stylu: od zera do bohatera. Zawsze to miło popatrzeć na usilne starania wbrew przeciwnościom losu i powolne budowanie pozycji przez gracza, na którego jeszcze wcześniej nikt nie postawiłby złamanego grosza. Napisałem „powolne budowanie”? Cóż, w takim razie nie dotyczy to w pełni naszego dzisiejszego bohatera – Alissona Beckera. On przeszedł tę drogę w ciągu zaledwie dwóch sezonów.
Sięgając pamięcią do historii aż trudno znaleźć jakiegokolwiek golkipera, kto mógłby równać się z Alissonem pod względem szybkości w dojściu na szczyt. Zawód bramkarza gwarantuje możliwość gry do nawet 40. roku życia, zatem mało kto zdobywa uznanie w tak niebywałym tempie. Niektórzy na swoją renomę muszą pracować minimum dekadę. Ale Alisson Becker zdecydowanie nie należy do tej kategorii zawodników.
Dalsza część tekstu pod wideo

Europejskie początki na ławce

Cofnijmy się nieco w czasie, konkretnie do 2016 roku. Właśnie wtedy AS Roma pozyskuje nieznanego szerszej publiczności 24-letniego golkipera z Internacional Porto Alegre. Europejscy kibice mogli kojarzyć nazwisko Beckera tylko dzięki występom podczas Copa America Centenario, w którym to nowy nabytek rzymian bronił bramki Brazylii. Nie był to jednak zbyt okazały występ „Canarinhos”, którzy odpadli w grupie po remisie z Ekwadorem i porażce z Peru.
Transakcja związana ze ściągnięciem bramkarza z Brazylii, który kosztuje 8 mln euro raczej nie wzbudza medialnego zainteresowania. Wszyscy dobrze wiedzieli, ze Roma dysponuje przecież wypożyczonym z Arsenalu Wojciechem Szczęsnym, który z całą pewnością nie odda miejsca między słupkami niezbyt obiecującemu nowicjuszowi.
I faktycznie tak się stało. Szczęsny rozegrał wszystkie możliwe spotkania w lidze włoskiej. Alisson przesiedział calutki ligowy sezon na ławce, otrzymując szanse jedynie w Pucharze Włoch i Lidze Europy. Mimo braku rytmu meczowego Becker nie zawodził w kadrze, gdzie naprawdę imponował niektórymi paradami.

Pierwsza prawdziwa szansa

W lecie przed startem sezonu 2017/18 patowa sytuacja, w jakiej znalazł się Alisson wreszcie uległa zmianie. Zakończenie okresu wypożyczenia Wojtka Szczęsnego otworzyło Brazylijczykowi drzwi do pierwszego składu. Becker nie tracił czasu i po prostu je wyważył, raptownie wskakując nie tylko między słupki na Stadio Olimpico, ale również do światowego topu na tej pozycji.
Wydaje się to nieprawdopodobne, ale zawodnik, który zadebiutował w europejskiej lidze dopiero w wieku 25 lat stał się absolutną rewelacją sezonu. Alisson pierwszą szansę na grę na poziomie Serie A otrzymał 12 miesięcy po transferze, jednak nie zważając na okoliczności wykorzystał ją w 110%. Niedoszły rezerwowy Szczęsnego nagle został najlepszym bramkarzem na włoskich boiskach.
Zainteresowanie wielkich klubów usługami Alissona nie mogło nikogo dziwić. Brazylijczyk to modelowy przykład bramkarza w nowym stylu, którego atuty to więcej niż tylko pewna gra na linii. Wychowanek Internacional Porto Alegre poza refleksem imponował przede wszystkim niebywałymi wręcz umiejętnościami w zakresie gry na przedpolu i wyprowadzania piłki. Wielu środkowych pomocników nie powstydziłoby się statystyk, które notował Alisson.

Fundament sukcesów Liverpoolu

W momencie transferu do Anglii Alisson był najdroższym bramkarzem w historii. Po kilku tygodniach Kepa wyprzedził Brazylijczyka w tym rankingu, jednak Beckerowi i tak należą się ogromne brawa za tak spektakularne podbicie swojej wartości w ciągu zaledwie 12 miesięcy.
Piękny sen Alissona trwał w najlepsze również po przenosinach na Anfield. Głosy o przepłaconym bramkarzu czy wyrzuceniu pieniędzy w błoto na gracza określanego mianem „one season wonder” nawet nie zdążyły rozgorzeć, ponieważ 26-latek w ciągu kilku spotkań udowodnił, jak znakomity interes poczynili włodarze Liverpoolu.
Becker po raz kolejny udowodnił, że problemy z aklimatyzacją to może mieć pingwin na Madagaskarze, a nie bramkarz w topowym klubie. Alisson był jednym z najważniejszych jeśli nie najważniejszym elementem układanki Kloppa, która wreszcie sięgnęła po upragnione trofeum.
Największe laury zbierają Virgil van Dijk oraz ofensywne trio i naturalnie nikt nie podważa ich klasy, aczkolwiek nie możemy zapominać, że bez solidnego bramkarza nawet tak znakomici zawodnicy pozostają bezradni. Wszyscy przecież pamiętamy „wyczyny” Kariusa przeciwko Realowi Madryt. Tamten finał pokazał, że spektakularni napastnicy w połączeniu z najlepszym stoperem świata nic nie zdziałają bez wsparcia ze strony golkipera.
Tymczasem Alisson już w pierwszym sezonie stał się katalizatorem sukcesu Liverpoolu w Lidze Mistrzów. Finał przeciwko Tottenhamowi był najlepszym dowodem na przepaść jaka dzieli świetnie poukładaną drużynę z pewnym punktem na bramce i bez niego. W jednym finale Karius podarował dwie bramki rywalom, a już rok później Becker dokonywał cudów, aby zachować czyste konto.
Jestem wręcz pewien, że gdyby nie Alisson to Tottenham sięgnąłby na Wanda Metropolitano po Ligę Mistrzów. Nigdy nie dowiemy się jak wyglądałby finał w Madrycie z Kariusem w roli bramkarza „The Reds”, aczkolwiek szanse na zachowanie przez Niemca czystego konta przy takim naporze „Kogutów” byłyby równie duże, jak na trafienie szóstki w totka. Los na loterii uśmiechnął się, ale do Michaela Edwardsa, gdy finalizował pozyskanie brazylijskiego golkipera.

Brazylijski mur

Warto docenić Alissona Beckera, ponieważ odnoszę wrażenie, że mało kto umieszcza akurat jego w roli fundamentu triumfu „The Reds”. Cały świat zachwyca się van Dijkiem, jego liczbą meczów bez przegrania pojedynku 1 na 1, a chyba niewielu zauważa rozmiar tytanicznej pracy wykonanej przez Brazylijczyka. Nie odmawiam klasy holenderskiemu stoperowi, ale niejednokrotnie to Alisson był ostatnią instancją defensywy Liverpoolu.
Patrząc na poczynania Brazylijczyka trudno nie odczuwać ogromnego podziwu wobec jego pracy i zawziętości. Wielu poddałoby się po słabym początku w kadrze, braku zainteresowania ze strony europejskich klubów czy całkowicie nieudanym pierwszym sezonie po transferze na Stary Kontynent.
Tymczasem Alisson jakby w ogóle się nie przejął faktem, iż do 24 roku życia występował na peryferiach futbolu, a na jego talencie poznano się dopiero po wielu miesiącach trzymania go na ławce rezerwowych. Becker, gdy już dostał okazję do gry, wziął sprawy w swoje ręce i po zaledwie dwóch sezonach regularnych wywalczył sobie miano najlepszego bramkarza świata.
Trudno przecież rywalizować z kimś, kto w pierwszym sezonie gry na „Wyspach” notuje jedne z najlepszych wyników w historii. A przecież mówimy o lidze, w której występowali, bądź nadal występują zawodnicy pokroju Lehmanna, Schmeichela, Courtoisa, de Gei. Żaden z nich przez wiele lat gry nawet nie zbliżył się do poziomu prezentowanego przez Alissona w debiutanckim sezonie.

Najbardziej kompletny bramkarz w historii?

Świat futbolu widział już wielu znakomitych bramkarzy, których kariery zapisały się złotymi zgłoskami w annałach historii. Przygoda Alissona z wielką piłką trwa dopiero 2 lata, aczkolwiek Brazylijczyk prezentuje tak horrendalnie wysoki poziom, że pytanie zawarte w śródtytule naprawdę nie jest bezpodstawne.
Oczywiście, konserwatyści futbolu mogą powiedzieć, że Alisson nie dorasta do pięt tak ikonicznym postaciom jak Lew Jaszyn, Oliver Kahn czy Iker Casillas i pod względem zdobytych tytułów będą mieli absolutną słuszność. Gablota Beckera nie jest zbyt okazała, chociaż do historii Brazylii Alisson już zdążył przejść.
Trofea to jednak nie wszystko. Alisson być może nigdy nie sięgnie po Mistrzostwo Świata czy Złotą Piłkę, ale warto zastanowić się nad tym czy którykolwiek z legendarnych bramkarzy dysponował takim wachlarzem umiejętności, jak 26-letni gracz Liverpoolu.
Dynamiczny rozwój futbolu sprawił, że rola golkipera już nie ogranicza się do łapania strzałów. Teraz jest to tylko jedna z wielu umiejętności, którą musi posiadać nowoczesny bramkarz. Obecnie granica między „jedynką”, a zawodnikami z pola pod względem przygotowania technicznego wręcz zanika. Proszę zobaczyć na jak niebotyczny poziom wzbił się Alisson pod względem dryblingu czy panowania nad piłką.
Dla niektórych, a zaryzykuję nawet, że zapewne dla większości umieszczanie Alissona wśród najlepszych bramkarzy w historii brzmi niczym herezja, ale odrzućmy na moment utarte przekonanie o mitycznych bramkarzach sprzed kilkudziesięciu lat. Żaden z bramkarzy, których czynna kariera przypada na okres przed 1992 rokiem (zmiana przepisów o możliwości łapania przez bramkarza podania od partnera) nigdy nie prezentował takich umiejętności na przedpolu, jak Alisson. Rola golkipera ograniczała się wtedy do łapania piłek i wykopywania jak najdalej albo monotonnego klepania ze stoperami.
Tymczasem Becker jest prawdziwym człowiekiem-orkiestrą. Na linii zachowuje się jak najlepszy bramkarz, na przedpolu mija rywali niczym rasowy skrzydłowy, a do tego wszystkiego dysponuje penetrującym podaniem na poziomie najlepszych rozgrywających świata. Z całym szacunkiem, ale nie wierzę, że którykolwiek z bramkarzy w latach 80. w ogóle pomyślałby, ze w taki sposób można wznowić akcję.
Od zawsze doceniamy napastników, powoli coraz większą uwagą cieszą się wyczyny pomocników i stoperów. Przyszedł także czas na golkiperów, wśród których na największe uznanie zasługuje właśnie Alisson Becker. Wystarczyłoby spojrzeć na liczbę czystych kont zanotowanych przez Brazylijczyka, aby zrozumieć jego wielkość, ale bronienie dostępu do bramki to tylko jedno z zadań 26-latka. Alisson wielokrotnie inicjuje ofensywne akcje Liverpoolu poprzez udane dryblingi czy niewyobrażalnie precyzyjne zagrania do napastników.
Być może gablota Beckera nigdy nie dorówna osiągnięciom Casillasa, Buffona czy innych legend na tej pozycji, ale klasy golkipera Liverpoolu nie potwierdzają tylko trofea, a przede wszystkim zakres jego możliwości. Przed laty rola bramkarza ograniczała się do łapania albo odbijania piłkę, a Alisson w tę piłkę po prostu gra. I robi to na najwyższym światowym poziomie.
Mateusz Jankowski

Przeczytaj również