Ojrzyński: Ten mecz to już jest historia. Teraz przyjeżdża do nas lider z Zabrza i myślimy już o tym spotkaniu

Ojrzyński: Ten mecz to już jest historia. Teraz przyjeżdża do nas lider z Zabrza i myślimy już o tym spotkaniu
asinfo.
Na konferencji po meczu trener Leszek Ojrzyński pochwalił swój zespół za grę "na maksa" i zaangażowanie, które dało żółto-niebieskim 3 pkt. Sam szkoleniowiec "odczarował" stadion w Kielcach i po trzech porażkach w roli trenera gości, odniósł tu zwycięstwo.
- Chciałem podziękować swojej drużynie, która zagrała dobry mecz. Po ostatnim występie wyjazdowym nie było u nas za wesoło. Chłopaki wiedzieli też, że po odejściu z Korony przegrałem tu trzy mecze jako trener. W końcu ten stadion został odczarowany i z tego się cieszymy - powiedział cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Gratulacje dla chłopaków, bo mieliśmy jeszcze więcej sytuacji, ale drużyna gospodarzy też miała swoje okazje. Mecz mógł się podobać, bo sytuacji było dużo z jednej i z drugiej strony. Zagraliśmy na zero z tyłu, z czego się dodatkowo cieszymy. Zostały nam dwa mecze, kolejny już we wtorek - dodał.
- Ten mecz to już jest historia. Teraz przyjeżdża do nas lider z Zabrza i myślimy już o tym spotkaniu, jak to sobie poukładać. Jednego zawodnika rodem z Zabrza straciliśmy, Adam Danch ma problemy z kręgosłupem. Zwycięstwo chcemy zadedykować naszemu masażyście Markowi Latosowi, który bardzo przeżywał mecz, bo chciał mieć powód do uśmiechu z okazji urodzin. Myślę, że zawodnicy zaśpiewają mu odpowiednią urodzinową piosenkę w autokarze - podkreślił.
- Ten mecz miał różne fragmenty. Na początku mieliśmy poczekać i próbowaliśmy stworzyć sobie sytuacje. Dlatego wyszedł Siemaszko, który jest bardziej ruchliwy niż Jurado i w 14 min. miał 100-procentową sytuację, której nie wykorzystał. Potem dobrze wyszedł do podania prostopadłego i "nadrobił zaległości". Prowadziliśmy 1:0 i później graliśmy odważnie. Powiedzieliśmy sobie, że stać nas na to, by dać z siebie "maksa" i nie myśleć o następnych spotkaniach, bo to dzisiejsze jest najważniejsze. To było widać na boisku, że szukaliśmy kolejnych bramek. Wychodziliśmy z kontrami, gdzie 4-5 zawodników wbiegało w pole karne - zakończył.

Przeczytaj również