Ojrzyński: W końcu sami straciliśmy gola i zaczęło robić się gorąco

Ojrzyński: W końcu sami straciliśmy gola i zaczęło robić się gorąco
Roger Gor, wikicommons
Trener Arki Gdynia Leszek Ojrzyński był lekko rozczarowany remisem z Chrobrym Głogów 1:1 w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinałowym Pucharu Polski.
Zespół z Trójmiasta obronił w ten sposób zaliczkę z pierwszej konfrontacji, zakończonej zwycięstwem 2:0 na stadionie zespołu z Dolnego Śląska.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Gratuluję drużynie, bo cel był najważniejszy. Teraz skupiamy się na lidze - wyznał Ojrzyński dla oficjalnego serwisu Chrobrego Głogów.
- Można wybrzydzać, bo w pierwszej połowie poza bramką mieliśmy jeszcze cztery sytuacje, z których mogła paść jedna, może dwie, a może trzy inne bramki. Sytuacje były wyśmienite. Sam na sam Siemaszki, Jazvica, Sołdeckiego z dwóch metrów i jeszcze Żebrowskiego, również sam na sam - wyliczał opiekun obrońców trofeum.
- Wiadomo, był jeszcze pierwszy mecz, ale powiedzieliśmy sobie, że trzeba wyjść z nastawieniem jak przy 0:0 i tę jedną bramkę zdobyliśmy. W końcu sami straciliśmy gola i zaczęło robić się gorąco. Trzeba było dmuchać i chuchać na zimne, dlatego nie zadebiutował Jan Łoś. Liczyliśmy na jego debiut, lecz starsi koledzy zgotowali trochę niepewności. Grę trzeba było uspokoić, stąd inna zmiana - dodał Ojrzyński.
(za chrobry-glogow.pl)

Przeczytaj również