Ostatni ranking UEFA nie pozostawia złudzeń. Tak źle w polskiej piłce jeszcze nie było

Ostatni ranking UEFA nie pozostawia złudzeń. Tak źle w polskiej piłce jeszcze nie było
alphaspirit / shutterstock
Trwa fatalny sezon dla polskich klubów. Mimo, iż z europejskimi rozgrywkami pożegnaliśmy się już dawno temu, to nie pozwolą nam one zapomnieć o kompromitacjach naszych „flagowych” reprezentantów. Po czwartkowych meczach Ligi Europy w rankingu UEFA wyprzedziły nas właśnie Szwecja i Norwegia (Norwegowie dokonali tego dzięki zwycięstwu Sarpsborga nad Genkiem, który nie dał szans Lechowi w eliminacjach). A będzie jeszcze gorzej…
2 listopada 2016 roku był pamiętnym dniem dla polskiego futbolu klubowego. Na pustym stadionie przy ul. Łazienkowskiej 3, Legia Warszawa wywalczyła remis z późniejszym triumfatorem całych rozgrywek, Realem Madryt.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jakby tego było mało, z tej samej murawy Legioniści po ciężkim boju podnieśli 3 punkty po potyczce z Sportingiem Lizbona. Wyjście z grupy LM do Ligi Europy i minimalna porażka w dwumeczu z Ajaksem są ostatnim miłym wspomnieniem z gry w pucharach dla polskiego umęczonego kibica.
Od tego czasu nie minęły nawet dwa lata, choć wydaje się, że kompromitacje z Dudelange od dzielnej postawy warszawiaków dzielą wieki. W ciągu niespełna 24 miesięcy nasze prawdziwe miejsce w szeregu pokazali nam Azerowie, Duńczycy, Mołdawianie, Słowacy, Kazachowie, wspomniani Luksemburczycy oraz Holendrzy i Belgowie (dwa ostatnie kraje do zaakceptowania).

„Trzeci świat” Europy

Gdzie te czasy, kiedy wylosowanie Kazachów czy Azerów było dla nas równoznaczne z automatycznym awansem okraszonym miłą, turystyczną wycieczką po dalekich zakątkach Europy? Gdzie zniknęły momenty, w których laliśmy drużyny z Kaukazu i innych odległych zakątków Europy i patrząc tylko, czy równo puchnie? Kiedy przestaliśmy walczyć jak równy z równym z zespołami teoretycznie silniejszymi od nas?
Ranking UEFA obliczany jest na podstawie aktualnej sytuacji w rozgrywkach pucharowych. Dorobek poszczególnych federacji jest dzielony przez łączną liczbę drużyn uczestniczących w pucharach z danej federacji. Premie za udział drużyny w danej rundzie doliczane są po losowaniu tej rundy. W tej chwili punktowane są sezony 2014/15-2018/19
Aktualny ranking jasno pokazuje, kto w tej chwili jest piłkarskim „trzecim światem”. Wyżej od nas są takie kraje jak Białoruś, Norwegia czy Cypr. Najgorszy w tym wszystkim jest fakt, że wyżej wymienieni nie wyprzedzili nas o włos czy czubek nosa. Oni są przed nami o kilka okrążeń, jeśli chodzi o rokrocznie zdobywane punkty.
Pozycje w rankingu UEFA
Bert Kassies
Jaki jest największy plus tej sytuacji? Taki, że gorzej już być nie może. Aby stracić miejsce w el. LE musielibyśmy spaść na 52 miejsce, okupowane przez Irlandię Północną (z którą w tabeli sąsiadują Kosowo i Gibraltar). Wspominane drużyny uzbierały przez 5 lat po około 4 punkty, w związku z czym utrata reprezentanta nam nie grozi.
Dół rankingu UEFA
Bert Kassies
Takich to czasów przyszło nam doczekać, że musimy bronić swojej pozycji przed Azerami czy Kazachami. A nie trzeba być prorokiem, żeby przewidzieć, że będzie jeszcze gorzej. Oba kraje mają w aktualnej edycji pucharów swoich reprezentantów. W dodatku zarówno Karabach Agdam, jak i FK Astana już dawno udowodniły, że do piłkarskich „ogórków” nie należą.

Jak nisko można upaść?

Cóż, poniżej 4 drużyn w pucharach nie upadniemy. Po prostu jesteśmy tak nisko, że nie bardzo jest co nam jeszcze zabierać. Pojedyncze zwycięstwa naszych „piłkarzy” oparte były na szczęściu lub rozstawieniu. A jeśli już jesteśmy przy rozstawieniu…
Może to i dobrze dla Legii, Lecha i reszty. Może trzeba zrewidować swoje poglądy na grę w Europie i zacząć od totalnego zera? Od gier z Gibraltarem, Irlandczykami czy Macedończykami i w zależności od uzyskanych wyników stawiać sobie cele na kolejny sezon. Chociaż czy kibice znając kwoty transferów oraz zarobki zawodników, będą w stanie przełknąć tak gorzką pigułkę?

Europejski dramat - przyczyna #1: Fatalne przygotowanie do sezonu

Żeby piąć się w rankingu, trzeba zdobywać punkty. Żeby zdobywać punkty, trzeba wygrywać w pucharach. Żeby wygrywać w pucharach, trzeba się do nich przebić przez kwalifikacje. Ilu drużynom w ostatnich latach udało się przebrnąć 4 rundy kwalifikacji? Jednej. Legii Warszawa.
Lech Poznań udział w fazie grupowej zagwarantowywał sobie odpadając z eliminacji do Ligi Mistrzów. To oznacza, że nie jesteśmy w stanie regularnie wygrywać i choć przez miesiąc, dwa mieć drużyn w formie pozwalającej na chociażby wyrównaną walkę o fazę grupową. I zawsze, ale to zawsze znajdzie się na to jakaś wymówka.
Czego potrzeba naszym piłkarzom, żeby dobrze wejść w sezon? Czy odnowa biologiczna, hydroterapie, masażyści, fizjolodzy, basen, siłownie, dietetycy, kucharze, ogromne pensje, zagraniczne obozy to wciąż za mało dla profesjonalnych sportowców? Czy od lat musimy jak mantrę powtarzać te same wymówki, zamiast choć raz na jakiś czas porządnie skupić się na przygotowaniach do sezonu?

Europejski dramat - przyczyna #2: Za wysokie zarobki

Pieniądze. Ogromna, niewspółmierna do jakości piłkarzy mamona. Góry forsy wydawane za rozegranie 1-2 meczów w tygodniu. Czy się stoi czy się leży, kupa euro się należy…
A gdyby tak po prostu dać tym ludziom mało pieniędzy za siedzenie na ławce i brak zaangażowania i wyników, a płacić sowite premie za osiągane wyniki? Może uzależnić wysokość wypłat od ilości rozegranych minut, uzyskanych zwycięstw oraz miejsca w tabeli? Niestety w Ekstraklasie duża kasa nigdy nie szła w parze dobrymi wynikami…
Bo niestety nie ogrywają nas zawodnicy zarabiający miliony euro. Nasze miejsce w szeregu wskazują nam piłkarze, którzy o polskich zarobkach mogą tylko śnić. Dlatego między innymi Słowacy tak chętnie emigrują nad Wisłę i od lat stanowią mocną grupę stranierich nad Wisłą.

Europejski dramat - przyczyna #3: Lekceważenie przeciwników

Pamiętacie to spotkanie?
A to?
Tego też zapomnieć się nie da:
Dobra, wszyscy kibice którzy choć trochę interesują się polskim futbolem, szybko nie wymażą z pamięci tych kompromitacji. I dopóki będziemy przegrywać z ludźmi, którzy grę w piłkę łączą z normalną pracą zawodową, dopóty nie powinniśmy oczekiwać od naszych klubów gry w europejskich pucharach.
A „piłkarze”, którzy w skrajny sposób obrzydzają nam oglądanie naszych drużyn dzięki takim widowiskom, powinni zostać przez swoje kluby surowo karani. Pieniężnie, treningowo, a może jak zaleca Marcelo Bielsa sprzątaniem śmieci wokół stadionu? Albo zgodnie z zaleceniami Czerczesowa.

Europejski dramat - przyczyna #4: Coroczna wyprzedaż najlepszych piłkarzy

Prijović i Nikolić strzelają bramki dla Legii w LM? Cyk, szybki transfer. Linetty i Kownacki kreują grę Lecha? Pyk, samolocik do Włoch. I tak w kółko Macieju, od transferu do transferu.
Polskie kluby znają tylko jeden sposób na uzyskanie środków do budżetu - sprzedaż zawodników. Tak jakby nie można było ich zdobyć w inny sposób. Może na przykład uzyskując je z awansu do kolejnych rund europejskich pucharów? Albo zatrzymując w klubie kolejne gwiazdy zdobywać pieniądze z biletów na mecze? Cóż, ten sposób myślenia wydaje się zbyt skomplikowany dla właścicieli i dyrektorów.
Oczywiście wiemy jakie są realia i pojedyncze niepowodzenia nie raz muszą skutkować odejściem z klubu kluczowego zawodnika. Ale czy taka praktyka musi być stosowana 2 razy w roku?

Perspektyw brak

Chude lata czekają fanów (masochistów?) piłki klubowej w Polsce. Teraz przeskoczą nas Azerowie i Kazachowie, niedługo dołączą do nich Izrael czy Słowenia. A pomysłu na poprawę sytuacji brak. Może znowu zmienimy trenera? Zrobimy bałkański lub portugalski zaciąg? To raczej też nie wypali, bo jak już jakiś piłkarz wybije się na tle ekstraklasowej amatorszczyzny, to trzeba go będzie szybko sprzedać.
Plan długofalowy i rozsądne wydatki. Właścicieli na zatrudnianych trenerów, trenerów na nowych zawodników. Plus chłodna, opanowana głowa, która nie wariuje jak tylko zobaczy ofertę w euro za czołowego gracza. I mnóstwo pokory oraz akceptacja bieżącego stanu naszego futbolu. Zaczynamy od zera i nie wymagamy cudów. Wystarczy walka i zaangażowanie, a wtedy nawet porażki będziemy w stanie przełknąć z godnością.
Adrian Jankowski
Redakcja meczyki.pl
Adrian Jankowski08 Oct 2018 · 09:45
Źródło: własne

Przeczytaj również