Oto główny faworyt do wygrania mundialu. "W końcu mogą spełnić ogromne oczekiwania"

Oto główny faworyt do wygrania mundialu. "W końcu mogą spełnić ogromne oczekiwania"
Agencia Estado / PressFocus
20 lat. Tyle czasu trwa oczekiwanie brazylijskich kibiców na triumf w mistrzostwach świata. Licznik może przestać tykać już za kilka miesięcy, bo “Canarinhos” od dłuższego czasu są w kapitalnej formie. To w nich trzeba dziś upatrywać głównego faworyta do zwycięstwa podczas tegorocznego turnieju w Katarze.
W reprezentacji Brazylii zapanował spokój. Kilka dni temu obecnemu selekcjonerowi, Tite, wybiło sześć lat na stanowisku. Rekord. Nikt w historii przez dłuższy czas nie prowadził “Canarinhos” podczas jednej kadencji. 61-latek wykręcił w tym czasie średnią punktową na poziomie 2,45. To wynik lepszy od wszystkich innych trenerów, którzy prowadzili kadrę w XXI wieku - m.in. Luiza Felipe Scolariego, Carlosa Alberto Parreiry, Mano Menezesa czy Dungi.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nie będzie to miało jednak większego znaczenia, jeśli Brazylia pod wodzą Tite nie dołoży czegoś do gabloty. Póki co udało się wygrać jedynie Copa America w 2019 roku. Trzeba ten wyczyn oczywiście uznać za sukces, bo “Canarinhos” czekali na taki triumf 12 lat, ale priorytet jest inny. Do Kraju Kawy ma w końcu wrócić puchar za mistrzostwo świata.

Eliminacje wygrane w cuglach

Przez eliminacje do tegorocznego mundialu Brazylijczycy przeszli jak burza. Nie przegrali żadnego z 17 spotkań. Wygrali aż 14 razy. Tylko trzykrotnie dzielili się punktami. Awans zapewnili sobie już w listopadzie 2021 roku. Wcześniej dokonały tego jedynie dwie europejskie reprezentacje - Niemcy oraz Dania. No i oczywiście gospodarze.
“Canarinhos” najczęściej przejeżdżali się po rywalach jak walec. Zdobyli zdecydowanie najwięcej bramek - 40. Stracili najmniej - zaledwie pięć. Nawet kiedy mieli już zapewniony awans, nie spuścili z tonu. Wręcz przeciwnie. Trzy ostatnie kolejki eliminacji wyglądały w ich wykonaniu tak:
  • zwycięstwo 4:0 z Paragwajem
  • zwycięstwo 4:0 z Chile
  • zwycięstwo 4:0 z Boliwią
Od początku 2020 roku Brazylia przegrała tylko jeden z 26 meczów. Była to jednak porażka bolesna, bo odniesiona z Argentyną w finale ubiegłorocznego Copa America.
Tabela eliminacje
własne

Mocne tyły i środek pola

“Canarinhos” dysponują dziś naprawdę fantastyczną kadrą. W 2014 roku, gdy waliczyli o tytuł na swoim terenie, za zdobywanie bramek musiał odpowiadać Fred. Środek pola tworzyli m.in. Paulinho i Luiz Gustavo. Nie oszukujmy się, nie był to gwiazdozbiór. Dziś Tite ma do dyspozycji szeroką i naprawdę bardzo mocną drużynę. Właściwie w każdej formacji jest przynajmniej dobrze.
Bramkarze? Do wyboru, do koloru. Alisson i Ederson to ścisły top na tej pozycji. Środek obrony? Mogą tam grać Marquinhos, Eder Militao czy Thiago Silva. Solidnie wygląda to też na bokach defensywy, gdzie hasają Alex Sandro, Danilo, Alex Telles i nieśmiertelny Dani Alves.
Spokój w środku pola mogą zapewnić piłkarze obu finalistów Ligi Mistrzów - Casemiro (Real Madryt) i Fabinho (Liverpool). Tite lubi też korzystać w tej formacji z pomocnika Manchesteru United - Freda. A w odwodzie jest jeszcze choćby wschodząca gwiazda Newcastle United - Bruno Guimaraes. Piłkarz umiejętnie łączący grę w defensywie i ofensywie.
O tym, że wyżej wymienieni piłkarze dobrze wykonują swoją robotę, świadczyć może wspomniany już fakt stracenia zaledwie pięciu goli w 17 meczach eliminacyjnych. Jest kim zabezpieczać tyły.

Neymar liderem

Co jednak istotne, z przodu wcale nie wygląda to gorzej. Na kim w głównej mierze opierała się ofensywa w ostatnich miesiącach? Kapitalny był Neymar, któremu można wiele zarzucać, ale trzeba przyznać, że w barwach “Canarinhos” nie zawodzi. Miał on bezpośredni udział przy 16 z 40 bramek, jakie jego drużyna zdobyła w trakcie eliminacji. Strzelił osiem goli (więcej tylko Marcelo Moreno z Boliwii) i zanotował osiem asyst (najwięcej w całej stawce). Już niedługo “Ney” powinien zostać też najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Brazylii, co będzie wydarzeniem naprawdę wielkim. Aktualnie ma 74 trafienia i brakuje mu trzech goli, by zrównać się z Pele. Kwestia czasu.
Zasadne pozostaje też pytanie, czy Neymar na mundial dojedzie mentalnie. Nie jest wielką tajemnicą, że często ma on problem z pokazaniem pełni możliwości, gdy stawka jest naprawdę wielka. Łatwiej bawić się futbolem, kiedy gra się eliminacje czy mecze towarzyskie.
Gwiazdor PSG powinien mieć jednak solidne wsparcie. Również wśród tych, którzy presję przez ostatnie miesiące dźwigali perfekcyjnie. Mowa o młodych i przebojowych graczach Realu Madryt - Viniciusie Juniorze i Rodrygo. Zwłaszcza ten pierwszy na przestrzeni ostatnich miesięcy zaliczył nieprawdopodobny skok jakościowy. Mundial w Katarze może być jego koncertem.
Poza tym Tite ma do dyspozycji w ofensywie jeszcze całą armię niezłych kozaków. Jest Richarlison, który gdy tylko jest zdrowy i może grać, to w narodowych barwach prezentuje się znakomicie. W eliminacjach przez kontuzje zagrał tylko osiem razy, a i tak zdobył sześć bramek.
W razie czego można sięgnąć też po Gabriela Jesusa, Raphinhę, Gabriela Martinellego, Roberto Firmino, Coutinho, Lucasa Paquetę i kilku innych graczy, którzy nie powinni zaniżyć poziomu. Brazylia ma naprawdę mocną pakę i nie zawaha się jej użyć.

Rywale z problemami

Bukmacherzy, nie bez powodu, to właśnie w Brazylijczykach upatrują głównego faworyta do wygrania tegorocznego mundialu. W grupie “Canarinhos” znów zagrają z Serbią oraz Szwajcarią. Zobaczymy więc powtórkę z 2018 roku. Stawkę uzupełni natomiast Kamerun. Podopieczni Tite będą zdecydowanym faworytem do awansu z pierwszego miejsca, ale trzeba przyznać - rywale mogą być niewygodni.
Co istotne, wiadomo też, na kogo Brazylijczycy mogą trafić w 1/8 finału. Tam połączą się z grupą H. Wsród potencjalnych rywali są zatem Portugalia, Urugwaj, Ghana i Korea Południowa.
Drabinka
Wikipedia
Do mundialu pozostało jeszcze niecałe pięć miesięcy i sporo może się do tego czasu pozmieniać, ale w tym momencie większość głównych rywali “Canarinhos” ma swoje problemy. Kompletnie bez formy są Anglicy i Francuzi. Do Kataru w ogóle nie przyjadą przecież mistrzostwie Europy - Włosi. Groźni z pewnością będą Niemcy, którzy pod wodzą Hansiego Flicka rozkręcają się z tygodnia na tydzień. Poza nimi na pewno też Belgowie, Hiszpanie, Portugalczycy czy Holenderzy.
Być może jednak najgroźniejszym przeciwnikiem dla Brazylijczyków będą ich kompani z Ameryki Południowej - Argentyńczycy. W eliminacjach lepsi okazali się co prawda “Canarinhos”, ale Messi i spółka też od dłuższego czasu spisują się znakomicie. Pokonali Brazylijczyków w ostatnim Copa America, a patrząc szerzej - nie przegrali już od 33 (!) spotkań.
***
Czy licznik faktycznie zatrzyma się na 20 latach i Brazylia w grudniu zostanie najlepszą drużyną świata? Czas pokaże. W Kraju Kawy nikt z pewnością nie chce brać pod uwagę innego scenariusza. Moment do powrotu na tron wydaje się idealny.

Przeczytaj również