Thomas Tuchel wyrzucony w święta, czyli dlaczego nie lubimy PSG

Thomas Tuchel wyrzucony w święta, czyli dlaczego nie lubimy PSG
J.E.E / Press Focus
Cały piłkarski świat zatrzymuje się drugi raz w tym roku. Po wybuchu koronawirusa przyszedł iście inny, wyczekiwany okres kilku dni świąt. Poza Anglikami wszyscy odpoczywają, by nabrać sił na rundę wiosenną. Ale jest takie miasto, gdzie widzą to inaczej. Witamy w świecie Paris Saint Germain, które właśnie zwolniło Thomasa Tuchela.
Uznany niemiecki dziennikarz Christian Falk podał informację, która rozniosła się dziś po całym świecie jeszcze szybciej niż słowo „nawzajem”. W takiej chwili PSG można rozwinąć jako Panowie-Szejkowie-Gamonie. Cały Twitter pyta, jak można zwolnić człowieka w święta. Dyrektor sportowy Leonardo nie pałał do Niemca sympatią, a teraz brutalnie przekazał to całemu światu. Bo w świecie piłkarskim to temat numer jeden. I to taki, do którego będzie się wracać latami. W końcu jaki inny, wielki klub zwolnił trenera w wigilię?
Dalsza część tekstu pod wideo
Hemingway - ale nie polski raper Taco, a ten znany nieco szerzej - Ernest, napisał: „Są tylko dwa miejsca na świecie, w których możemy żyć szczęśliwie: w domu i w Paryżu”. Krajobraz kariery malowany przez PSG faktycznie może wyglądać pięknie, a już na pewno bogato. Taki nasz, polski przykład Marcina Bułki… Chłopak przedłużył z szejkami umowę do 2025 roku i jest ustawiony do końca życia, niezależnie, czy kariera mu wyjdzie czy też nie. Tuchel tym bardziej. Zarobił, zebrał parę lekcji, teraz jeszcze wzmocni tyłek. Nie zraził do siebie środowiska wielkich klubów, sportowo udźwignął prowadzenie tak wielkiego korpo-klubu, w końcu w dwa sezony zdobył dwa mistrzostwa i dotarł do finału Champions League.
I w taki dzień jak dziś, postanowiliśmy się zastanowić, za co nie lubimy PSG. Klubu, który namieszał w tej dekadzie. Wizerunek drużyny, wręcz całej organizacji budowany na dwóch twarzach, najpierw Zlatana Ibrahimovicia, teraz Neymara. Postaci kontrowersyjnych, bezczelnych, za to genialnych piłkarsko. Zlatan ze swoją wybuchową osobowością był w stolicy Francji ubóstwiany, PSG zazdrościła go cała europejska czołówka. Neymar za to ma wielu wrogów i ciągnie się za nim trochę smrodu tworzonego przez symulacje fauli, renomę beksy i te słynne już urodziny siostry, czyli prześladowanie Brazylijczyka przez „kontuzje”. Ale jednak poziomu nikt, ale to nikt mu nie odmówi.
Trzecią twarzą z jaką z pewnością kojarzymy PSG jest Nasser Al-Khelaifi. Człowiek, który przyszedł do klubu w 2011 roku. Od kupna PSG przez Katarczyków wszystko się zaczęło. Nikt w historii piłki nożnej nie inwestował pieniędzy tak agresywnie. Sukcesu nie można kupić dzięki fortunie, ale mimo wszystko wypchane konto sprawia, że zdecydowanie można się do niego przybliżyć. Ofensywa transferowa była wierzchołkiem góry lodowej. A ściągani kolejno piłkarze byli narzędziami w rękach Katarczyków. PSG jako klub stało się instrumentem do realizowania strategii polityków. Nicolas Sarkozy chciał mocnej, paryskiej drużyny. Katar potrzebował zwiększenia popularności w Europie. I przyznać trzeba, że się udało.
Oczywiście nie doszło w tym wieku w europejskich pucharach do bardziej frajerskiej kompromitacji niż ta, gdy PSG po ograniu Barcy u siebie 4:0, przyjęło sześć goli w rewanżu. A przypomnijmy, że zespół z Francji upokarzał wtedy jeszcze Neymar, kiedy strzelił gola w 88. minucie oraz wykorzystał karnego w 90. minucie, a o masakrze PSG przesądził Sergi Roberto w piątej minucie doliczonego czasu. Jednak po latach wygląda to o niebo lepiej.
Prezes Nasser Al-Khelaifi sam stwierdził, że istnienie PSG należy dzielić na dwie ery. Przed 23 sierpnia 2020 roku i po 23 sierpnia 2020 roku. A jak łatwo sobie przypomnieć - to data tegorocznego finału Ligi Mistrzów. Dzień, w którym Al-Khelaifi pokazuje całemu światu oraz - co być może ważniejsze - całemu Katarowi i skonfliktowanym z nim państwom, że stworzył w Europie potęgę.
Ale potęgi powinny dawać przykład, a klasy kupić się już nie da. Pamiętamy początki. To właśnie PSG, to pokrzywdzone poprzez negatywne nastawienie całej reszty ligi, na początku ery szejków zebrało najwięcej czerwonych kartek w całej Ligue 1. Przez lata konkretnie w aspekcie świecenia przykładem wiele się nie poprawiło…
Katarska wierchuszka nie kojarzy nam się dobrze. Trudno też znaleźć kibica, któremu podoba się, że mistrzostwa świata w 2022 roku odbędą się w Katarze. I nie trzeba nikomu tego pytania zadawać, by sam stwierdził, że za taką lokalizacją największej piłkarskiej imprezy kryje się hajs. A w zasadzie - jakie kryje się… Po prostu wypływa, cieknie z każdej strony.
A już kolejne imprezy zaczynają śmierdzieć. Właśnie Nasser Al-Khelaifi został oskarżony o machlojki korupcyjne przy sprzedaży praw telewizyjnych do mundialów w 2026 i 2030 roku, a także Pucharu Konfederacji. Szwajcarska prokuratura jako karę dla bogatego pana z PSG chce aż 28 miesięcy więzienia.
To nie ostatnia twarz, która psuje obraz klubu z Paryża. Żeby nie napisać gęba… Za zwolnieniem Tuchela stoi przede wszystkim Leonardo. Ten sam, który w 2014 roku został zdyskwalifikowany przez francuską federację na 9 miesięcy za to, że za złe jego zdaniem sędziowanie popchnął arbitra w tunelu prowadzącym do szatni po meczu z Valenciennes na Parc des Princes. Dostał zakaz pojawiania się na meczach, a ograniczenie obejmowało też spotkania Ligi Mistrzów. Ale że wielki Leonardo na takie kary się nie godzi i zbyt winny się nie czuł, to złożył odwołanie, które poskutkowało przedłużeniem kary do 13 miesięcy poza stadionami. Przypomnijmy - tłumaczył się, że przypadkowo wpadł na sędziego, bo to jego popchnął ktoś inny… Szkoda słów, a inne zdarzenie jest wspominane z jeszcze większym niesmakiem.
Czy PSG dobrze traktuje zwykłego, szarego człowieka ? Niestety też mieliśmy przykry przykład świadczący o tym, że nie. Gdy w 2013 roku w wypadku samochodowym zginął dietetyk klubowy Nick Broad - klub mimo wielu nacisków wydał oświadczenie, że nie przełoży meczu z Bordeaux, bo jest na to już za późno, nie da się. Oczywiście - dać się dało, bo równocześnie odwołano inny mecz tego dnia z powodu opadów śniegu.
Cóż… czy można było zwolnić Tuchela w bardziej komfortowej dla niego dacie? Na pewno. Czy można było spokojnie dać mu wypełnić kontrakt obowiązujący do końca sezonu. Oczywiście. Ale to ich świat. Ich przepych. Ich smród.
Nie można ludziom z PSG odmówić pracy. Nie można zabrać im sukcesów. Ale można ich nie lubić.

Przeczytaj również