Peter Crouch grał dla obu finalistów Ligi Mistrzów. "Dla Liverpoolu mecze w Europie znaczą więcej"

Doświadczony napastnik, który w minionym sezonie grał w Burnley, czuje się związany emocjonalnie z oboma finalistami. Piłkarzem Tottenhamu był w latach 1998-2000 i 2009-2011, a w Liverpoolu grał między 2005 a 2008 rokiem.

- Kocham Liverpool. Trzy lata, które tam spędziłem były niezapomniane i pomogły mi zamienić niektóre dziecięce marzenia w rzeczywistość. Zdobyłem kilka ważnych bramek i zbudowałem silną więź z kibicami. Ale kocham też Tottenham. Jak mógłbym nie kochać? Postawili na mnie jako nastolatka, ściągnęli też w późniejszym okresie kariery - podkreśla Crouch.

Anglik grał w finale Ligi Mistrzów w 2007 roku. Liverpool przegrał wówczas z Milanem. - Porażki w meczach takiej rangi nigdy cię nie opuszczą. Z wiekiem uczysz się z nimi żyć, ale nigdy nie doszedłem do siebie po porażce w finale Ligi Mistrzów 2007 z Milanem - przyznał Crouch.

38-latek uważa, że osoby związane z Liverpoolem przykładają szczególną wagę do dzisiejszego finału.

- Uwierzcie mi, gra w Europie dla Liverpoolu znaczy więcej - stwierdził Crouch. - Ujmę to w ten sposób: każdy fan Liverpoolu jakiego znam, jedzie do Madrytu i czeka na wielki dzień. To może być dla niego kolejny finał, ale on będzie przeżywał go jak pierwszy. Dla Spurs jest to niezbadane terytorium - uważa doświadczony napastnik.

Crouch uważa, że faworytem meczu jest Liverpool. - Gdyby Tottenham grał z inną drużyną, byłbym za nim całym sercem. Ale czy jest w stanie poradzić sobie z Liverpoolem? Mam wrażenie, że w decydujących momentach "The Reds" będą mieli więcej argumentów - ocenia Crouch.