Pięć kluczy do zwycięstwa ze Słowacją. Tak możemy wygrać na otwarcie EURO

Pięć kluczy do zwycięstwa ze Słowacją. Tak możemy wygrać na otwarcie EURO
Piotr Matusewicz / PressFocus
W stu procentach nie wiemy, na jaki skład zdecyduje się dziś Paulo Sousa, ale wiemy, co jest niezbędne reprezentacji Polski, by zaczęła EURO 2020 od zwycięstwa. Bez tego o trzy punkty przeciwko Słowacji nie będzie łatwo.
Cytując klasyka: nadszedł dzień dzisiejszy. Gdy rozpocznie się spotkanie w Sankt Petersburgu, znaczenie stracą marcowe mecze eliminacyjne i problemy na Węgrzech oraz w Anglii. Nikogo nie będą obchodzić wyniki ostatnich sparingów. Ani wyolbrzymione “problemy” z listą rezerwową, głosy pseudo-ekspertów, czy, z drugiej strony, sympatyczna atmosfera stworzona w kadrze i wokół niej przez znakomitego mówcę, jakim jest Paulo Sousa. Przebieg i rezultat meczu ze Słowacją zweryfikuje wszystko, co wcześniej dotyczyło kadry pod wodzą Portugalczyka.
Czy możemy być optymistami? Wydaje się, że balonik napompowany jest wyjątkowo słabo, szczególnie, gdy wrócimy pamięcią do mundialu w Rosji, kiedy to ten balon pękł z gigantycznym hukiem po blamażu z Senegalem. Ale może to i lepiej. Po prostu usiądźmy, kibicujmy i bądźmy dobrej myśli. Nic więcej z zewnątrz się nie wskóra. Za to ci, którzy będą w samym sercu, na boisku, z orzełkiem na piersi reprezentować Polskę, mają swoją pracę do wykonania. Słowaków po prostu trzeba ograć. Aby tak jednak się stało, u Roberta Lewandowskiego i spółki wszystko musi działać na tip-top. Oto pięć fundamentów kluczowych do rozpoczęcia mistrzostw od silnego powiewu optymizmu, jakim byłyby trzy punkty.

1. Pewna obrona

Niestabilna i popełniająca błędy defensywa to na razie największa bolączka kadry Sousy. Selekcjoner próbował kilku ustawień personalnych, ale za każdym razem - pomijając mecz ze słabiutką Andorą - efekt był identyczny. Mylił się Jan Bednarek, błędy popełniał Michał Helik, nie ustrzegał się ich też Kamil Glik, średnio wyglądał Paweł Dawidowicz, poważnego testu nie przeszedł Kamil Piątkowski. A patrząc szerzej - zawodziła po prostu cała linia obrony. W różnych sytuacjach, choć najczęściej przy dośrodkowaniach rywali. Dlatego tak ważna będzie doskonała organizacja gry w tyłach. Słowacja opiera siłę rażenia m.in. na skutecznym egzekwowaniu stałych fragmentów. My dotychczas kiepsko sobie radziliśmy z wrzutkami, także tymi z rogu i rzutów wolnych. To pachnie sporymi problemami przy wypadach ofensywnych przeciwników, którzy z pewnością poszukają okazji do zmuszenia Polaków do błędu.
Musimy też pamiętać, że w ostatnich dniach Jan Bednarek trenował bardzo mało. W trakcie zajęć jego obowiązki w trzyosobowym bloku defensywnym (obok Glika i Bereszyńskiego) przejmował Paweł Dawidowicz. O odpowiednim zgraniu trudno więc mówić. A pamiętajmy, że to właśnie solidna defensywa stanowiła podłoże sukcesów na EURO we Francji. Trzeba jednak wierzyć, że Sousa właściwie poukłada obronne klocki, a wybrani przez niego piłkarze staną na wysokości zadania.
EURO MECZ DNIA 44
włąsne

2. “Lewy” z wsparciem

Odwieczny problem reprezentacji Polski, który najbardziej dawał nam się we znaki za czasów Waldemara Fornalika, znów może martwić kibiców. Robert Lewandowski to napastnik wybitny, najlepszy na świecie, ale grając na zasadzie sam przeciwko wszystkim może być bezsilny. Milan Skriniar i jego kompani z bloku defensywnego będą robili wszystko, by odciąć “Lewego” od podań, szturchać go, faulować, wytrącać z rytmu. Kapitan reprezentacji Polski nie ma prawa zostać pozostawiony sam sobie. Obrazek Lewandowskiego cofającego się do koła środkowego i zrezygnowanego machającego rękami jest zbyt dobrze znany. I nigdy nie zwiastuje niczego dobrego. Dlatego zarówno wahadłowi, jak i piłkarze najbardziej wysunięci, czyli prawdopodobnie Jakub Świerczok oraz Piotr Zieliński, muszą nie tylko zagrać na oczekiwanym poziomie, ale także - a może przede wszystkim - mówić tym samym językiem co lider kadry.

3. Krychowiak z Wembley…

… a nie z Poznania. W zeszłym tygodniu przeciwko Islandii “Krycha” nie miał swojego dnia. Irytował niedokładnością, notował głupie straty, kładł się na boisku, próbując wymuszać faule. W efekcie tego, nawet gdy faktycznie ktoś na nim przewinił, sędzia to ignorował. Osamotniony Krychowiak holujący piłkę i próbujący za wszelką cenę się zastawiać to spore ryzyko. Ta kadra potrzebuje pomocnika Lokomotiwu Moskwa w najwyższej dyspozycji. Takiej jak na Wembley w marcu, kiedy to 30-latek dwoił się i troił, rozgrywając naprawdę świetne zawody z Anglią. Jeśli mamy zdominować centralną strefę boiska, to “Krycha” musi być w top formie. Można go krytykować, zastanawiać się, czy na pewno ustawiony na “szóstce” jest najlepszą wersją samego siebie, ale to on tworzy kręgosłup tego zespołu. I przy okazji daje wsparcie piłkarzowi obok, którym prawdopodobnie będzie Jakub Moder.

4. Nie zostawiać wahadłowych

Duet wahadłowych przeciwko Słowacji mają stworzyć Kamil Jóźwiak oraz Maciej Rybus. Obaj lepsi w grze do przodu niż do tyłu, szczególnie “Józio”, który jest klasycznym skrzydłowym. Istnieje więc zagrożenie “autostrady” dla rywali po bokach. A to mogłoby prowadzić do sporej liczby dośrodkowań, co sprowadziłoby na reprezentację Polski duże tarapaty. Cały biało-czerwony zespół ma zatem ważną misję do spełnienia - jak najrzadziej zostawiać wahadłowych w sytuacji jeden na jeden z przeciwnikiem. Tutaj istotną rolę odegrają pół boczni stoperzy, a więc Jan Bednarek (?) i Bartosz Bereszyński. Musi być także odpowiednia asekuracja ze strony środkowych pomocników. A przed wahadłowymi prawdopodobnie najważniejszy dotychczas mecz w narodowych barwach.

5. Odpowiednio zarządzać meczem

To akurat zadanie dla selekcjonera Sousy. Portugalczyk pokazał już, że potrafi reagować na boiskowe wydarzenia. I nie boi się radykalnych zmian w trakcie meczu, zarówno jeśli chodzi o ustawienie, jak i taktykę. Kto wie, czy ze Słowacją - podobnie jak z Węgrami czy Islandią - Polacy znów nie będą zmuszeni do pogoni za wynikiem. Albo do diametralnie innego nastawienia niż tego zaplanowanego przed pierwszym gwizdkiem. Właściwa reakcja trenera może okazać się kluczem do korzystnego wyniku. Rezerwowi potrafili już za Sousy odwracać losy meczu. Wyobrażacie sobie, jakby bohaterem “Biało-czerwonych” został wchodzący z ławki 17-letni Kacper Kozłowski? Znając już nieco portugalskiego szkoleniowca, można być przekonanym, że gdy będzie taka potrzeba, na murawie pojawią się kolejni “żołnierze”.

EUROKUPON

Na papierze mamy silniejszy skład od Słowaków, a w dodatku Paulo Sousa dysponuje najlepszym napastnikiem na świecie w osobie Roberta Lewandowskiego. Nie pokusimy się jednak o wskazanie pewnego zwycięstwa reprezentacji prowadzonej przez Portugalczyka. Wyniki z Węgrami oraz Rosją i Islandią, a więc rywalami podobnej klasy jak dzisiejszy, nie napawają optymizmem. Dużo bezpieczniejszą opcją wydają się bramki z obu stron.
O problemach naszej defensywy przeczytacie wyżej. Ale i Słowacja mierzy się ostatnio z kłopotami w tej formacji. W marcu dwa gole strzeliła im Malta. Niedawno jedno trafienie zanotowali Bułgarzy. W końcówce ubiegłego roku aż trzykrotnie przez słowacki mur obronny skutecznie przedzierali się Izraelczycy. W żadnym wypadku nie można więc mówić o jakimkolwiek monolicie w tyłach kadry Stefana Tarkovicia. Spodziewamy się meczu ze zdobyczą bramkową zarówno po stronie Polski, jak i Słowacji.
W drugim dzisiejszym starciu “polskiej” grupy Hiszpania podejmie Szwecję. Koronawirusowe zamieszanie w obu ekipach na pewno nie ułatwi zadania ani drużynie “La Roja”, ani “Trzech Koron”. A czysto piłkarsko to goście ze Skandynawii wcale nie stoją na straconej pozycji. Nie sądzimy, by wysoko przegrali. Maksymalnie jedną bramką.
Poniższy kupon możesz obstawić w Fortunie, korzystając przy okazji z bonusów na EURO 2020. Jest to m.in. pierwszy zakład bez ryzyka o wartości 600zł! Kliknij TUTAJ, aby sprawdzić szczegóły promocji.
EURO KUPON 4
własne
Fortuna to legalny bukmacher, a gra u nielegalnych podlega karze. Pamiętaj, że hazard grozi uzależnieniem.

Przeczytaj również