Piechniczek nazwał Messiego "leśnym dziadkiem". Teraz się tłumaczy: Nie chciałem mu dokuczyć

Piechniczek nazwał Messiego "leśnym dziadkiem". Teraz się tłumaczy: Nie chciałem mu dokuczyć
Lukasz Sobala / Press Focus
Antoni Piechniczek dystansuje się od swoich słów na temat Leo Messiego. - Trochę się zaperzyłem - przyznał były selekcjoner.
Reprezentacja Polski na zakończenie fazy grupowej tegorocznego mundialu zagra z Argentyną. Krótko po losowaniu na temat naszego najtrudniejszego rywala wypowiedział się Antoni Piechniczek. Wstrząs wywołały zwłaszcza słowa 79-latka na temat Leo Messiego. Nazwał go bowiem "leśnym dziadkiem".
Dalsza część tekstu pod wideo
Słowa Piechniczka były cytowane przez media z wielu państw. Emerytowany szkoleniowiec przyznaje, że przesadził porównując Messiego z Robertem Lewandowskim.
- Trochę się zaperzyłem. Wybieranie, których z nich jest lepszy, miałoby sens sześć lat temu, gdy obaj byli młodsi o owe sześć lat. To w tym kontekście padło - nagłośnione potem na cały świat - określenie „leśny dziadek". Bynajmniej nie chciałem dokuczyć Messiemu - zarzeka się Piechniczek w rozmowie z "Super Expressem".
Były selekcjoner reprezentacji Polski podkreśla, że docenia kunszt obecnego gwiazdora Paris Saint-Germain..
- Przez cały okres jego gry w Barcelonie widziałem mnóstwo meczów, w których grał wybitnie, "robił różnicę", i był fundamentem sukcesów drużyny, zwłaszcza za czasów Guardioli. Nawet Lewandowski, strzelając wiele bramek dla Bayernu, nie decyduje o wyniku meczu w tak wielkim stopniu, jak robił to Messi w najważniejszych grach Barcy - ocenił Piechniczek.
- Cieszę się natomiast, że dożyłem czasów, w których polski piłkarz uważany jest za najlepszego na świecie. Oddać mu trzeba niesamowite wyczucie, umiejętność znalezienia się w dobrej sytuacji i jej wykorzystania. Na tym polega jego wielkość - podsumował były selekcjoner.

Przeczytaj również