Pięciu z Francji, dwóch z Chorwacji. Finaliści zdominowali najlepszą „jedenastkę” mundialu

Pięciu z Francji, dwóch z Chorwacji. Finaliści zdominowali najlepszą „jedenastkę” mundialu
Vlad1988/Shuttertock
64 spotkania, 169 bramek, 33 czyste konta, 4 konkursy rzutów karnych. To wszystko już za nami. Dobiegły końca Mistrzostwa Świata, które na pewno na długo zostaną zapamiętane przez wszystkich kibiców ze względu na niezliczoną ilość emocji serwowanych przez piłkarzy w ciągu ostatnich kilku tygodni.
Znamy zwycięzcę, którym okazała się Francja, znamy też srebrnych i brązowych medalistów. Wiemy kto otrzymał Złotą Piłkę dla najlepszego zawodnika mistrzostw, a kto zgarnął Złote Rękawice. Ale to z pewnością nie koniec podsumowań.
Dalsza część tekstu pod wideo
Boiskowe zmagania już się skończyły i nadszedł czas spośród wszystkich 735 uczestników (w tym momencie gorąco pozdrawiamy Nikolę Kalinica, który powinien być uczestnikiem nr 736) skomponować najlepszą możliwą „jedenastkę”. Pora na docenienie zawodników, którzy na swoich pozycjach byli absolutnie bezkonkurencyjni.

BRAMKARZ

THIBAUT COURTOIS
Zaczynamy od bramki, czyli pozycji, na której chyba każdy miałby ogromny dylemat z wyborem tego jedynego, najlepszego golkipera. Pickford notował spektakularne interwencje w starciach przeciwko Szwecji oraz Kolumbii, Subasić dwa razy wychodził zwycięsko z serii rzutów karnych, Lloris zatrzymywał strzały m.in. Caceresa i Vertonghena, które mogły odwrócić losy fazy pucharowej, ale jednak to Courtois trafi do naszego zestawienia.
Bramkarz Belgów przez cały turniej prezentował niezwykle równą formę, w przeciwieństwie do oponentów nie popełnił ani jednego „babola”. Przed mistrzostwami obawiano się czy Courtois nie przełoży słabej formy z Chelsea na grę w kadrze, ale nic takiego nie miało miejsca.
Thibaut prezentował się niesamowicie, był kluczowy w meczu z Brazylią, gdzie zatrzymał aż 8 strzałów lecących w światło bramki, w tym ten Neymara z ostatniej minuty spotkania.
Wybór ten może budzić pewne kontrowersje, biorąc pod uwagę postawę przede wszystkim Llorisa, który został mistrzem świata, ale na przestrzeni całego turnieju to belgijski bramkarz zaprezentował zdecydowanie równiejszą formę, za co został również nagrodzony Złotymi Rękawicami.

OBROŃCY

BENJAMIN PAVARD
Przechodzimy do prawej obrony, gdzie już przed startem mistrzostw wiadome było, że ewentualny najlepszy zawodnik na tej pozycji będzie niespodzianką. Dani Alves nie pojechał do Rosji, ponieważ musiał poddać się operacji po zerwaniu więzadła krzyżowego, a Carvajal wracał po rekonwalescencji z powodu urazu, którego doznał w finale Ligi Mistrzów.
Mundial potrzebował nowej gwiazdy na prawej stronie i został nią Benjamin Pavard. Nominalny środkowy obrońca Stuttgartu „wygryzł” z pierwszego składu Sidibe i już w pierwszym meczu przeciwko Australii udowodnił, że Deschamps miał rację stawiając właśnie na niego. 3 odbiory, 3 udane wślizgi, 1 kluczowe podanie – tak powinien grać prawy obrońca w ofensywnie usposobionej drużynie.
Kolejne mecze tylko potwierdzały klasę Pavarda, a moment w którym cały świat dowiedział się kim jest 22-latek ze Stuttgartu nastąpił w starciu z Argentyną, kiedy wychowanek Lille zdobył jedną z najpiękniejszych bramek całych mistrzostw.
W kolejnych meczach Pavardowi przyszło mierzyć się z takimi tuzami jak Luis Suarez ( „El Pistolero” nie jest skrzydłowym, ale często schodzi w boczne sektory, aby być częściej „pod grą”), Eden Hazard czy Ivan Perisić. Co prawda Chorwat zdobył bramkę w starciu z Francją, ale padła ona po błędzie N’Golo Kante. Sam Pavard wywiązał się poprawnie z krycia zawodnika Interu.
Również Hazard w kilku akcjach zdołał wygrać pojedynek 1 na 1 z Pavardem, ale mimo wszystko żaden z jego rajdów nie przyniósł skutków w postaci bramek, co w jego przypadku jest rzadkością.
Pavard nie dysponuje taką szybkością, by móc rywalizować w pojedynkach biegowych z najszybszymi zawodnikami świata, ale pokazał, że to absolutnie nie przeszkadza mu w byciu znakomitym defensorem. Dobre ustawianie się, czytanie gry, współpraca z partnerem (Mbappe) pomogły zniwelować wszelkie atuty rywali, jednocześnie siejąc postrach w ofensywie.
YERRY MINA
Gdyby przed startem mistrzostw kibice usłyszeli, że w najlepszej „jedenastce” zagości tylko jeden zawodnik z Ameryki Południowej zapewne na początku by temu nie dowierzali, ale następnie zaczęliby się dokładniej zastanawiać.
Czy gwiazdą turnieju został któryś z zabójczego urugwajskiego duetu napastników Suarez-Cavani czy to Neymar tak jak 4 lata temu okazał się być absolutnym liderem „Canarinhos”? A może Messi dorównał osiągnięciom Maradony z ubiegłego wieku? I takie predykcje byłyby absolutnie naturalne, ale futbol po raz kolejny pokazał, że jest absolutnie nieprzewidywalny.
Jedynym piłkarzem z Ameryki Południowej, który dostąpił zaszczytu znalezienia się w gronie najlepszych zawodników turnieju został Yerry Mina. Mimo że Kolumbijczyk odpadł już na etapie 1/8 finału nie było mowy, by którykolwiek ze środkowych obrońców „wygryzł” go z tego zestawienia.
Droga Miny do bycia czołowym obrońcą turnieju absolutnie nie była „usłana różami”. Pierwszy mecz z Japonią oglądał z wysokości ławki rezerwowej i co ciekawe podopieczni Pekermana przegrali to starcie 1:2. W kolejnych trzech meczach stoper grający na co dzień w Barcelonie grał już od deski do deski i wywarł ogromny wpływ na drużynę Pekermana. Kolumbia z Miną w obronie przez 300 minut straciła zaledwie jednego gola i to z rzutu karnego, którego sprokurował Carlos Sanchez.
W tym samym czasie Mina po prostu chował do kieszeni największych napastników świata w postaci Lewandowskiego i Kane’a. Do tego dołożył 3 bramki, które zapewniły Kolumbii awans z grupy, a także szansę na dogrywkę w starciu z Anglią.
Warto dodać, że dokładnie tyle samo goli z gry co Mina zdobyli Kane (poza tym 3 rzuty karne), Lukaku oraz Ronaldo (obaj po razie zamienili jedenastki na gole). Obrońcy o takich umiejętnościach gry w powietrzu, który jednocześnie z łatwością interweniuje np. z pomocą wślizgów można tylko ze świecą szukać.
RAPHAEL VARANE
Drugim stoperem w zestawieniu musiał zostać kolejny zawodnik kadry „Trójkolorowych”, czyli Raphael Varane. Francuz przez cały turniej prezentował równą, niezwykle wysoką formę, dzięki czemu w finale pobił wynik Siergieja Ignaszewicza (44) w liczbie interwencji defensywnych, stając się bezapelacyjnym królem mundialowej formacji obronnej.
W dużej mierze właśnie dzięki grze zawodnika Realu podopieczni Deschampsa zanotowali najwięcej czystych kont spośród wszystkich drużyn. Varane skutecznie neutralizował wszelkie ataki ze strony Suareza, Rebica czy Lukaku.
Jeśli już Francuzi tracili bramki to po błędach Umtitiego (mecz z Australią) czy Matuidiego (starcie w 1/8 z Argentyną). Varane praktycznie idealnie zabezpieczał tyły, a dodatkowo wpisał się na listę strzelców w meczu z Urugwajem, rehabilitując się za poprzedni mundial. Wówczas po jego błędzie w kryciu „Trójkolorowi” pożegnali się z turniejem. Jego obecność w zestawieniu najlepszych zawodników to był obowiązek.
DOMAGOJ VIDA
Jeśli chodzi o lewą obronę to tutaj mieliśmy do czynienia z ogromnym brakiem zawodnika, który znacząco wyróżniałby się na tle reszty stawki. Nikt nie „porwał tłumów” swoją grą w fazie grupowej, z kolei na etapach 1/8 bądź 1/4 finału zarówno Hernandez, jak i Strinić byli jednymi ze słabszych punktów swoich reprezentacji. Poza tym w Belgii wahadłowym był ofensywnie usposobiony Chadli, a kandydaturę Younga przemilczę.
Jednak kogoś trzeba wybrać i wydaje mi się, że jest to odpowiedni moment na docenienie niesamowitej postawy Domagoja Vidy. Chorwat występował jako środkowy obrońca ustawiony bliżej lewej strony i niejednokrotnie musiał naprawiać błędy swojego partnera. Mieliśmy okazję oglądać to przede wszystkim w finałowym meczu przeciwko Francuzom, gdzie defensor Besiktasu wiele razy był zobligowany do zatrzymywania Mbappe za którego powinien odpowiadać Strinić.
Vida jak każdy wyróżniony obrońca wykazał się również w ofensywie, czego dowodem był mecz z Rosją, gdzie zdobył gola w dogrywce, a także zamienił jedenastkę na bramkę w konkursie rzutów karnych. Właśnie z takich obrazków powinien zostać zapamiętany defensor Besiktasu po mistrzostwach w Rosji.

POMOCNICY

NGOLO KANTE
Przechodząc do linii środkowej nie można zacząć od kogoś innego niż Kante, który po raz kolejny udowodnił, że jest absolutnie najlepszym destruktorem na świecie. Statystyki tylko potwierdzają, że żaden inny gracz drugiej linii nie potrafi tak utrudnić życia rywalom jak właśnie filigranowy zawodnik Chelsea.
Opisując grę Kante nie można w sumie napisać nic odkrywczego. Francuz znów grał tak jak w Leicester, kiedy „Lisy” zdobywały mistrzostwo, znów wspiął się na poziom, który zagwarantował mu miano najlepszego gracza Premier League w sezonie 16/17, znów był kluczowym trybikiem w machinie, która odniosła kolosalny sukces.
A to wszystko bez niesamowitych dryblingów, prostopadłych podań, przerzutów czy bramek. Tym zajmowali się jego partnerzy z Pogbą i Mbappe na czele. Kante po prostu zapewniał im komfort, ponieważ dla gracza ofensywnego nie ma chyba większej ulgi niż możliwość gry u boku kogoś kto rozbija dosłownie każdy atak oponentów.
LUKA MODRIĆ
Pora na opisanie zawodnika, który na tym mundialu był obłędny, fenomenalny, spektakularny i te określenia można mnożyć i mnożyć, a i tak pewnie nie do końca oddadzą skali jakości, którą mieliśmy zaszczyt oglądać w wykonaniu Luki Modrica.
Chorwat już w fazie grupowej pokazał, że ten turniej będzie należeć do niego, zdobywając dwie bramki, ale prawdziwy geniusz mieliśmy okazję oglądać dopiero w dalszych fazach. Tam „Lukita” czarował wszystkich niesamowitymi zagraniami, podaniami (13 kluczowych zagrań w samej fazie pucharowej), dryblingami (14 wygranych pojedynków 1 na 1 w meczu z Rosją to najlepszy wynik tych mistrzostw), a przede wszystkim zaangażowaniem. Modrić pokazał, że jest gotowy poświęcić wszystko dla chorwackiej szachownicy.
Znakomite występy oczywiście nie przeszły bez echa. 3 tytuły zawodnika meczu, Złota Piłka mundialu, rosnące szanse na Złotą Piłkę przyznawaną przez „France Football”. Ogrom wyróżnień i pochwał, ale na to wszystko Modrić zasłużył swoimi niecodziennymi występami w Rosji.
KYLIAN MBAPPE
Na prawym skrzydle żadnego wyboru nie pozostawił Mbappe. Francuz zaczyna powoli przyzwyczajać nas do regularnej gry na najwyższym, możliwym poziomie, a nie należy zapominać, że przecież to wciąż nastolatek, dla którego turniej w Rosji był pierwszym poważnym wyzwaniem w kadrze narodowej.
Jednak wychowanek Monaco pokazał, że dla niego nie ma znaczenia czy gra w klubie czy w reprezentacji. Czy przychodzi mu się mierzyć w meczu z Peru, czy w finale mundialu. On po prostu robi swoje.
4 bramki, rajdy przypominające najlepsze czasy Leo Messiego, drugie miejsce pod względem liczby dryblingów (ustąpił tylko Hazardowi), łączenie gry efektownej z efektywną, czyli coś co cechuje najwybitniejszych piłkarzy. Tak rodzi się legenda, która być może zdetronizuje Messiego i Ronaldo, a w dalszej przyszłości nawet Pele.
Jest to odważne stwierdzenie, biorąc pod uwagę 3 Mistrzostwa Świata zdobyte przez Brazylijczyka, ale kto inny ma wyrównać ten wynik jak nie Mbappe, który w wieku 19 lat już raz podniósł trofeum Silvio Gazzanigi, walnie przyczyniając się do tego osiągnięcia.
EDEN HAZARD
Jeśli chodzi o lewe skrzydło to tu w przeciwieństwie do lewej obrony nie było już żadnych wątpliwości. Eden Hazard po prostu skradł ten turniej i absolutnie każdym spotkaniem potwierdzał tylko, że zasługuje na to wyróżnienie.
Bramki, asysty, dryblingi, multum wykreowanych szans i kilka zagrań, które po prostu ośmieszały rywali (Fagner czy Maguire prawdopodobnie do dziś są odkręcani z murawy). A to wszystko praktycznie bez wad.
Hazard nie raził nieskutecznością jak Lukaku, nie znikał w ważnych momentach jak Kane, mimo fauli nie kompromitował się jak Neymar. On po prostu robił to co umie najlepiej – grał w piłkę na najwyższym światowym poziomie.
Dzięki swoim występom Hazard przez wielu był typowany na zwycięzcę Złotej Piłki dla najlepszego gracza turnieju, ale jednak ta nagroda została przyznana Luce Modricowi.

NAPASTNICY

HARRY KANE
Czas na zawodnika, który po fazie grupowej był praktycznie murowanym kandydatem do miana najlepszego zawodnika turnieju. 2 gole z Tunezją, które uratowały Anglików przed blamażem, do tego hat-trick z Panamą. W meczu z Belgią Kane zasiadł na ławce rezerwowych i wielu ostrzyło sobie zęby na utrzymanie skuteczności napastnika Tottenhamu w fazie pucharowej.
W kolejnych spotkaniach jednak zamiast Harry’ego Kane’a obserwowaliśmy Harry’ego Houdiniego, który po prostu znikał przez większość spotkania. Angielska „dziewiątka” nie sprawiła, że „futbol wrócił do domu”, a „Synowie Albionu” przywieźli do ojczyzny jakikolwiek medal.
Długo zastanawiałem się czy znaleźć miejsce dla Kane’a, ale ostatecznie doszedłem do wniosku, że byłoby to nieuczciwe, gdyby przy okazji wymieniania najlepszych zawodników pominąć króla strzelców całej imprezy.
Oczywiście, że nie zrobił tego w tak spektakularny sposób jak James Rodriguez czy Diego Forlan w ubiegłych latach. Oczywiście, że połowa z jego bramek to rzuty karne i bramki zdobywane przeciwko najgorszym drużynom na mistrzostwach. Ale mimo wszystko to on 6 razy wpisał się na listę strzelców.
Lukaku stanął naprzeciw takim samym rywalom, Ronaldo znalazł się w grupie z Maroko i Iranem, a jednak to właśnie Kane już w fazie grupowej zdołał zapewnić sobie miano najlepszego strzelca. Skuteczność w meczach z teoretycznymi „outsiderami” też należy docenić.
ANTOINE GRIEZMANN
Jeśli mowa o docenianiu to właśnie w tym momencie czas na zrobienie tego w stosunku do Antoine’a Griezmanna, który rozegrał wybitny turniej, ale jednak nie jest o nim tak głośno jak chociażby o Mbappe.
Jeśli chodzi o statystyki to piłkarz Atletico absolutnie nie ma powodów do wstydu. Być może o Griezmannie nie mówi się tak wiele w kontekście bycia liderem, ponieważ nie grał on tak spektakularnie jak młodszy kolega z PSG, ale nie zmienia to faktu, że udział francuskiej „siódemki” w sukcesie Francuzów był ogromny. W każdym spotkaniu fazy pucharowej „Grizi” dokładał swoją cegiełkę do sukcesu całej drużyny.
Warto pochylić się również nad samą grą defensywą Griezmanna, który wraz z Giroud bez przerwy naciskał na rywali w praktycznie każdym meczu. Najbardziej widoczne było to jednak w półfinale przeciwko Belgii, gdzie wysoki pressing napastników powodował u „Czerwonych Diabłów” ogromne problemy z wyprowadzeniem piłki.
Francja przez cały turniej nie grała porywającej piłki, skupiała się bardziej na defensywie i szybkich kontrach, a rola Griezmanna w całej układance i jego dostosowanie się do roli zawodnika, który atakuje tylko okazjonalnie, okazały się kluczowe.
Tak prezentuje się najlepsza „jedenastka” Mistrzostw Świata w całości:

Ławka rezerwowych

Zapewne wielu kibiców skomponowałoby powyższe zestawienie nieco inaczej, ale patrząc na wysoki poziom zawodników grających na tych samych pozycjach, jest to absolutnie zrozumiałe. Warto więc wspomnieć w tym momencie o graczach, którym zabrakło naprawdę niewiele, aby znaleźć się w „galowym” składzie najlepszych z najlepszych.
Jeśli chodzi o bramkę to jak już pisałem poza Courtoisem na uznanie zasługuje z pewnością Hugo Lloris, który swoją postawą w dużej mierze przyczynił się do ostatecznego triumfu „Trójkolorowych”.
Rezerwowi defensorzy to Kieran Trippier, który o włos przegrał rywalizację z Pavardem o miano najlepszego prawego oraz znakomity Jose Gimenez, który w trakcie całych mistrzostw nie popełnił chyba ani jednego błędu, dokładając przy okazji trafienie z Arabią.
W pomocy poza Kante i Modricem brylowali ich koledzy w postaci Pogby oraz Rakitica. Niestety mieli oni swego rodzaju pecha, ponieważ przyszło im grać w parze z tak wybitnymi zawodnikami, że ich występy schodziły na nieco dalszy plan. Pozostaje jedynie zazdrościć Francji i Chorwacji takiego „kłopotu bogactwa”.
W linii ataku na wyróżnienie z pewnością zasługuje duet z Belgii – Romelu Lukaku oraz Kevin de Bruyne. O ile obecność Lukaku, który zanotował 4 bramki oraz jedną asystę jest raczej naturalna, tak jednak wybór zawodnika Manchesteru City do linii napadu może budzić zaskoczenie.
Jednak właśnie w Rosji wychowanek Genk pokazał swoją wszechstronność, występując na prawym skrzydle, gdzie radził sobie znakomicie. Gol, 2 asysty, multum wykreowanych szans. Gdyby nie nieziemska postawa Modrica i Kante Belg z pewnością znalazłby miejsce w „jedenastce” turnieju.
Jak widać grono wyróżnionych zawodników jest niezwykle okazałe, ale czas na wybór najlepszego gracza mundialu, którego dokonacie właśnie Wy poprzez głosowanie w poniższej sondzie.
<div class="apester-media" data-media-id="5b4c347077f0ec6fba57b08c" height="746"></div><script async src="//static.apester.com/js/sdk/v2.0/apester-javascript-sdk.min.js"></script>
Mateusz Jankowski

Przeczytaj również