Kozak, który zasiedział się u przeciętniaków. Arsenal FC wolał Pepe, dzisiaj może tego pożałować

Kozak, który zasiedział się u przeciętniaków. Arsenal wolał jego rodaka, dzisiaj może tego pożałować
Richard Calver / PressFocus
Już dziś wieczorem na Emirates Stadium dojdzie do rywalizacji Arsenalu z Crystal Palace. Na murawie ujrzymy najprawdopodobniej Wilfrieda Zahę. Piłkarza o sporych możliwościach, który jednak zasiedział się w szeregach ligowego średniaka. Choć wielokrotnie był łączony m.in. właśnie z “Kanonierami”, zawsze coś stawało na przeszkodzie. A szkoda, bo wydaje się, że taki transfer byłby korzyścią dla obu stron.
Zaha to wychowanek Crystal Palace. W 2013 roku jako niezwykle perspektywiczny 21-latek podpisywał kontrakt z Manchesterem United, ale na kilka miesięcy pozostał jeszcze w ekipie “Orłów”. Kiedy jednak w końcu faktycznie wylądował na Old Trafford, furory nie zrobił. Zagrał tylko w czterech meczach. Później był wysyłany na kolejne wypożyczenia. Ostatecznie z nieco podkulonym ogonem wrócił na Selhurst Park.
Dalsza część tekstu pod wideo
I to by było na tyle z pierwszej próby podbicia wielkiego świata futbolu. Manchester oddał go z powrotem do Crystal Palace za jedynie 3,8 mln euro. Dziś - ponad pięć lat po tamtych wydarzeniach - iworyjski skrzydłowy jest wyceniany na ponad dziesięć razy więcej. Pod tym względem jego koledzy z drużyny zostają daleko w tyle.
Crystal Palace
Transfermarkt

Perła w krainie przeciętności

Iworyjczyk od dawna przerasta swój zespół. Podczas gdy “Orły” co roku kończą zmagania gdzieś w drugiej połowie tabeli, grając zazwyczaj - nie oszukujmy się - nieco archaiczny futbol, on potrafi wyróżnić się nawet na tak szarym tle. Strzela, asystuje, często niemal w pojedynkę daje drużynie punkty. Miewał oczywiście też gorsze momenty, by wspomnieć chociażby o poprzedniej kampanii, ale teraz ponownie wskakuje na wysokie obroty. Tak na przestrzeni kilku ostatnich sezonów prezentują się jego główne statystyki.
  • 2016/17 - 7 goli i 11 asyst
  • 2017/18 - 9 goli i 5 asyst
  • 2018/19 - 10 goli i 10 asyst
  • 2019/20 - 4 gole i 5 asyst
  • 2020/21 - 8 goli i 2 asysty
Ale same liczby nie powiedzą tu wszystkiego. Iworyjczyka momentami ogląda się po prostu z wielką przyjemnością.

Niekończąca się opowieść

Biorąc pod uwagę fakt, że w trwających rozgrywkach Premier League nie jesteśmy nawet na półmetku, szykuje się chyba najlepszy sezon Iworyjczyka w karierze. Może po nim przyjdzie w końcu czas na zmianę otoczenia? Póki co niemal podczas każdego okienka pojawiają się kolejne pogłoski dotyczące odejścia Zahy z Selhurst Park. Z kim w przeszłości łączono już wychowanka Crystal Palace? Łatwiej byłoby chyba napisać z kim nie. Powrót do Manchesteru United, transfer do Chelsea, Tottenhamu, Manchesteru City, Bayernu, Napoli, PSG, Arsenalu.
Sam Zaha co rusz zmieniał zdanie. Raz zarzekał się, że jest w klubie z Londynu szczęśliwy i nie zamierza nigdzie odchodzić. Zaraz potem mówił o chęci zmiany otoczenia. Finalnie jednak od lat kolejne sezony spędza walcząc z Crystal Palace o utrzymanie. Może czas powiedzieć dość? Dziś Iworyjczyk ma 28 lat. Nie zbliża się może jeszcze do końca kariery, ale nie jest też młodzieniaszkiem. Jeśli nie zrobi w najbliższym czasie kroku w przód, pociąg do poważnego futbolu może mu już ostatecznie odjechać.

Kierunek Emirates Stadium?

Chociaż - jak zdążyliśmy już wspomnieć - Zaha łączony był w przeszłości z połową Europy, najczęściej w kontekście jego transferu mówiło się o Arsenalu. Temat pojawiał się już choćby latem 2017 roku, ale najgoręcej zrobiło się dwa lata później.
- Odbyłem rozmowę z menedżerem klubu. Unai Emery powiedział mi, że ten ruch nie będzie wymagał wielkich nakładów pracy. Zna mój styl gry i jakość, którą mogę wnieść do drużyny. Powiedział, że bardzo chciałby mnie mieć w swojej drużynie, a ja odpowiedziałem mu, że również chciałbym dołączyć. Rozmowa była krótka i konkretna, mieliśmy okazję złapać kontakt, ponieważ grałem przeciwko jego drużynie - zdradził ostatnio Zaha w podcaście “The Greatest Game” prowadzonym przez Jamiego Carraghera.
Chociaż “tak” powiedzieli sobie ówczesny szkoleniowiec Arsenalu, Unai Emery i sam piłkarz, weto postawili wtedy włodarze klubu z Emirates Stadium.
- Wszystko zależało od decyzji klubu, który wybrał kogoś innego. Wybrali Pepe, a nie mnie - wspomina Zaha.

Game changer z armatką w sercu

Mądry człowiek po szkodzie, ale dziś można chyba zaryzykować stwierdzenie, że nie była to dobra decyzja. Pepe wciąż nie odnalazł się bowiem odpowiednio w zespole z Londynu. Miał kilka przebłysków, ale poza tym najczęściej zawodził. Obecnie jest głównie rezerwowym.
- Pepe to dobry piłkarz, ale nie znaliśmy jego charakteru. Poza tym potrzebuje czasu i cierpliwości. Wolałem innego piłkarza: takiego, który już zna ligę i nie potrzebuje czasu na aklimatyzację. Wilfried Zaha wygrywał mecze w pojedynkę: z Tottenhamem, Manchesterem City, z nami. To były nadzwyczajne występy. Powiedziałem szefom, że to piłkarz, którego znam i chcę w Arsenalu - opowiadał po czasie Emery.
Zahę przenosiny na Emirates Stadium interesują także z innego powodu. Jest kibicem “The Gunners”, co niejednokrotnie podkreślał. Może więc ta historia w końcu zakończy się happy-endem? Dziś wydaje się, że Arsenal potrzebuje Zahy, a Zaha potrzebuje zmiany otoczenia. Problemem mogą być jednak pieniądze. “Kanonierzy” nie są obecnie w stanie szczególnie nimi szastać. “Orły” z kolei pokazały przez ostatnie lata, że nie mają zamiaru się uginać. Co rusz życzą sobie za swojego lidera pokaźnych kwot. Nic zresztą dziwnego. Kontrakt Iworyjczyka wygasa dopiero w czerwcu 2023 roku. Włodarze Crystal Palace nie muszą wykonywać nerwowych ruchów.
Być może dziś Zaha swoja postawą na boisku pokaże Arsenalowi, że ten podjął zlą decyzję. Początek derbów Londynu o godzinie 20.45.

Przeczytaj również