Piłkarz Lecha: Sędzia przepraszał nas za błąd

Piłkarz Lecha: Sędzia przepraszał nas za błąd
asinfo
Mimo tego, że w ostatnich minutach meczu piłkarze Lecha doprowadzili do wyrównania, ostatecznie nie udało im się zdobyć przy Łazienkowskiej nawet punktów. W doliczonym czasie gry Kasper Hamalainen zdobył decydującą o zwycięstwie gospodarzy bramkę. Ta jednak padła ze spalonego.


Dalsza część tekstu pod wideo


- Kierownik przekazał nam w szatni informacje od sędziego bocznego, który przeprasza za popełniony błąd
- relacjonował po spotkaniu Maciej Makuszewski.
- Cały czas jestem myślami przy tej sytuacji. Nie może sędzia popełnić takiego błędu. Może trzeba skorzystać z powtórek i zobaczyć tę sytuacje. Może sędzia techniczny powinien podpowiedzieć
- podkreśla pomocnik Kolejorza cytowany przez oficjalną witrynę zespołu.



Po stracie bramki lechici przejęli inicjatywę na boisku, ale długo nie mogli znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza gospodarzy. Gdy już jednak to zrobili to ich radość nie trwała długo.
- To boli, bo walczyliśmy, daliśmy z siebie wszystko. Przegrywamy w okolicznościach, których nikt z nas by się nie spodziewał. W tej sytuacji był spalony. Zawodnik był na spalonym i nic innego nie mogę powiedzieć. To cholernie boli
- przyznaje Jan Bednarek.



Decydującą o zwycięstwie drużyny z Warszawy bramkę zdobył były piłkarz Lecha Kasper Hamalainen.
- Najważniejsze, że to bramka ze spalonego. Nie ważne kto ją strzelił
- zauważa Łukasz Trałka. -
Nie ma co gdybać. Nie chcę oceniać tej sytuacji, nie będę też biczował sędziego. Popełnił błąd i to wszystko, co mam do powiedzenia o tej sytuacji
- dodaje kapitan Kolejorza.



Porażka w sobotnim meczu była bardzo nieszczęśliwa. -
Tym bardziej dlatego, że straciliśmy bramkę, której nie powinno być. Długo walczyliśmy o bramkę, zdobyliśmy ją i tracimy gola ze spalonego. Taka jest piłka. Szkoda, że nie wywozimy punktów. Szkoda, tym bardziej, że padła nie po naszym błędzie
- zaznacza napastnik Kolejorza Dawid Kownacki.

Przeczytaj również