Piłkarze Lecha wolą grać na wyjeździe. Przez... stan murawy

Piłkarze Lecha wolą grać na wyjeździe. Przez... stan murawy
Ivica Drusany / Shutterstock.com
- Podczas dwóch miesięcy pracy w Lechu nie zaskoczyło mnie nic. Liga jest wyrównana, a najlepiej świadczy o tym fakt, że różnice punktowe są niewielkie. W każdym meczu trzeba walczyć o trzy punkty - podkreśla Nenad Bjelica. Szkoleniowiec Lecha przyznaje równocześnie, że stan boiska jego ekipy jest fatalny.

- Trudno na takiej murawie grać w piłkę. Nie szukam alibi, ale tego faktu nie można pominąć. Piłkarze cieszyli się ostatnio, że grali na wyjeździe, bo dzięki temu mieli lepsze warunki. Wierzę jednak, że jutro uda się stworzyć jakieś sytuacje i wygrać mecz - mówi Bjelica. - Szukamy wspólnie z władzami klubu rozwiązania tej sytuacji. Wiadomo, że warunki są podobne dla obu drużyn, ale prawda jest taka, że zespół, który kreuje grę i gra w ataku pozycyjnym jest w trudniejszej sytuacji - mówi opiekun Kolejorza, cytowany przez oficjalną stronę klubową.
W spotkaniu z Wisłą Płock trener Lecha nie będzie miał do swojej dyspozycji dwóch zawodników. - Do czasu przerwy zimowej nie będziemy mogli skorzystać z usług Nickiego Bille. W spotkaniu z Wisłą nie zagra też Lasse Nielsen, ale on od poniedziałku będzie trenował z drużyną - wylicza Bjelica, który na mecz rezerw wysyła Roberta Gumnego. - Robert przez cztery tygodnie był kontuzjowany. Potrzebuje minut i rytmu meczowego i okazję do gry otrzyma w spotkaniu drugiego zespołu - tłumaczy szkoleniowiec.Ze względu na uraz Nielsena we wtorkowym spotkaniu Pucharu Polski szansę gry od pierwszej minuty otrzymał Paulus Arajuuri. Niewykluczone, że Fin wystąpi też w meczu z Wisłą Płock. - Poza sytuacją bramkową we wtorek rywale nie mieli żadnej okazji. Z tego faktu wypływa wniosek, że obrona zagrała dobrze. Chciałbym, żeby w każdym spotkaniu nasi stoperzy popełniali tak mało błędów jak w tym spotkaniu - mówi Chorwat.Kolejorz pod jego wodzą wygrał tylko jeden meczu przed własną publicznością. Później trzykrotnie remisował. - Nie jestem tym zaniepokojony. W ostatnich meczach tworzymy więcej okazji strzeleckich niż rywale. Musimy też pamiętać o tym, że wszystkie drużyny, z którymi mierzyliśmy się w Poznaniu grały podobnie. Wyjątkiem jest Pogoń Szczecin, która chciała grać ofensywie. Pozostałe zespoły były cofnięte i czekały na nasze błędy. Możliwe, że ten scenariusz powtórzy się w sobotę - podkreśla trener.
Dalsza część tekstu pod wideo
Źródło: lechpoznan.pl/Przegląd Sportowy

Przeczytaj również