"Po treningach trzeba było go ściągać. Chodził wtedy wkurzony i marudził" - jak Piątek dorastał w polskiej lidze

Piątek robi furorę na włoskich boiskach. Przebojem wdarł się do składu Genui - już w debiutanckim meczu strzelając cztery gole w Pucharze Włoch. Potem wpisywał się na listę strzelców we wszystkich swoich dotychczasowych występach w Seria A, uzbierał już dziewięć trafień w siedmiu spotkaniach i jest liderem klasyfikacji strzelców ligi włoskiej. Tomasz Siemieniec, były kierownik drużyny w Cracovii, uważa jednak, że w przyszłości napastnik wyląduje w Premier League.

- Liga włoska jest w tym względzie dla niego idealna, ale uważam też, że docelowo powinie wylądować w Anglii. Jest niesamowicie twardy, lubi ostrzejszą grę. Taką, gdy nie czekasz na dobre piłki, tylko musisz o każdą mocno walczyć - stwierdził w rozmowie z serwisem weszlo.com.

- Takich zawodników jak on nazywam boiskowymi bandytami. Lubi się porozbijać, bywa nieprzyjemny, wręcz złośliwy. Czasami nawet kopnie, jak nie wytrzymuje - dodał.

W Polsce Piątek pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Lechii Dzierżonów. Potem w wieku 17 lat trafił do Zagłębia Lubin, dla którego grał w latach 2013-2016 i dla którego wystąpił łącznie w 85 spotkaniach, w których zdobył 18 bramek i zanotował 9 asyst. W 2016 roku trafił natomiast do Cracovii, gdzie spędził dwa sezony. Zagrał w 65 meczach, zdobywając 32 bramki i asystując przy 6 kolejnych. Wszyscy podkreślają przede wszystkim pracowitość i zapał piłkarza.

- Zawsze chciał więcej. Jak trzeba było wykonać dziesięć powtórzeń jakiegoś ćwiczenia, on koniecznie chciał jeszcze dołożyć jedenaste, dwunaste. Patrzyłem, jak trenuje i myślałem sobie: co za człowiek - mówił Paweł Karmelita, asystent pierwszego trenera w Zagłębiu Lubin.

- Po niektórych takich treningach trzeba go było ściągać. Wtedy chodził wkurzony, marudził pod nosem - stwierdził z kolei Grzegorz Kurdziel, asystent Michała Probierza w Cracovii.

Latem tego roku Krzysztof Piątek przeniósł się z Cracovii do Genoa CFC za 4,5 mln euro.