Podbić Europę po raz ostatni (?). Ajax Amsterdam w walce o tytuły przed letnią wyprzedażą

Podbić Europę po raz ostatni (?). Ajax w walce o tytuły przed letnią wyprzedażą
MDI / Shutterstock.com
Tanio kupić, wypromować, sprzedać z horrendalną nadwyżką. Tak w telegraficznym skrócie można opisać działania Ajaxu Amsterdam na rynku transferowym. Włodarze "Joden" do perfekcji opanowali pomnażanie klubowego budżetu, jednak trzeba pamiętać, że wyprzedaże swoich największych gwiazd niemal zawsze odbijały się na wynikach sportowych.
Na pierwszy "rzut ucha" może to brzmieć nieco abstrakcyjnie, biorąc pod uwagę, że amsterdamczycy są bezkonkurencyjnie najbardziej utytułowaną holenderską drużyną. Ajax zdystansował stawkę zarówno pod względem liczby zdobytych trofeów krajowych, jak i sukcesów na arenie europejskiej.
Dalsza część tekstu pod wideo
"Czerwono-biali" należą przecież do wąskiego grona czterech drużyn, które na "Starym Kontynencie" podnosiły wszystkie możliwe trofea - Ligę Mistrzów, Ligę Europy, Superpuchar UEFA, Puchar Zdobywców Pucharów i Puchar Interkontynentalny.
Obficie wypchana gablota nie zmienia jednak faktu, że Ajaxowi zdarzały się momenty całkowitej posuchy wygrywania. Zwykle okresy pucharowej bessy nieprzypadkowo zbiegały się w czasie z wyprzedażą składu. Choćby 4 lata bez mistrzostwa były poprzedzone oddaniem Daleya Blinda, Christiana Eriksena, Jana Vertonghena czy Toby'ego Alderweirelda.

Było miło, ale…

Po kilku niezbyt owocnych latach nadszedł wreszcie tłusty okres dla Ajaxu, jednak nie potrwał on tak, jak w Księdze Rodzaju, aż 7 lat. Można wręcz zawęzić czas chluby amsterdamczyków do jednej jedynej kampanii, tej z ubiegłego roku.
Skład Ajaxu z poprzedniego sezonu rzeczywiście obfitował w zawodników dysponujących absolutnie nieprzeciętnymi umiejętnościami. Wszak widowiskowa gra "Joden", zwłaszcza w Lidze Mistrzów, była jedną z najprzyjemniejszych rzeczy do oglądania przez bezstronnego kibica. Chociaż nawet niejako pokrzywdzeni fani Juventusu czy Realu musieli doceniać czysto piłkarską jakość Ajaxu.
Szkopuł w tym, że piękna przygoda w europejskich pucharach zupełnie nie wpłynęła na hierarchię, która rządzi klubową piłką. Ajax nie awansował w transferowym układzie pokarmowym, pozostając nadal dostarczycielem dóbr do potężniejszych hegemonów.
Z Cruyff ArenA już odeszła ponad połowa pierwszego składu z ubiegłej kampanii, a kolejne okienko może tylko nasilić skalę exodusu. Niewykluczone, że Onana dołączy do Ziyecha na Stamford Bridge, a van de Beek stanie się ligowym rywalem de Jonga, zasilając szeregi "Królewskich". Business is business.

Transferowe perpetuum mobile

Bycie księgowym Ajaxu, to prawdopodobnie jeden z najprzyjemniejszych zawodów na Ziemi. Lata mijają, a w Amsterdamie wpływy nieprzerwanie przewyższają wydatki. Choćby się waliło i paliło, bilans finansowy "Joden" zawsze będzie na plusie.
Dość powiedzieć, że pięciu (de Ligt, de Jong, Ziyech, Sanchez, Milik) najdrożej sprzedanych przez Ajax piłkarzy w historii, kosztowało łącznie niecałe 20 mln euro. A "puszczono" ich w świat z zyskiem oscylującym w granicach 1300%.=
Ten sezon nie jest żadnym wyjątkiem, ponieważ Marc Overmars i spółka zarobili ponad 150 mln euro na czysto. Z Amsterdamu odeszło lub odejdzie wielu liderów, ale wszelkie luki próbują być załatane.
Pieniądze ze sprzedaży Ziyecha już przeznaczono na jego następcę, 19-letniego Antony'ego. Młody Brazylijczyk od lipca przywdzieje czerwono-biały trykot, próbując wejść w buty swojego marokańskiego poprzednika. To jednak nie wystarcza.

Europa da się lubić

Model pracy włodarzy Ajaxu sprzyja klubowej kasie, ale nierzadko odbija się na rezultatach sportowych. Mogliśmy się o tym przekonać przed kilkoma tygodniami, gdy Ajax, niedoszły półfinalista Ligi Mistrzów, pożegnał się z tymi rozgrywkami już na etapie fazy grupowej. Bez de Jonga, de Ligta czy Schøne, Europa już nie drżała w posadach przed ekipą Erika ten Haga.
Ajaxowi pozostała walka w drugorzędnych rozgrywkach, czyli oczywiście Lidze Europy. Nieco mniejszy prestiż tego turnieju nie może jednak wpłynąć na podejście "Joden", którzy powinni zrobić wszystko, aby jeszcze w tym roku sięgnąć po europejski skalp. Kolejna taka okazja może się nadarzyć dopiero za parę lat.
A wyzwanie stojące przed drużyną ten Haga nie należy do najłatwiejszych, ponieważ los skrzyżował drogi Ajaxu i rewelacji tego sezonu, madryckiego Getafe. Dla "Azulones", a przede wszystkim Jose Bordalasa, starcie z Ajaxem będzie życiową szansą.
Filozofia hiszpańskiego trenera jest kompletnym przeciwieństwem stylu gry Ajaxu, zatem możemy być pewni, że Bordalas uczyni wszystko, aby udowodnić wyższość fizycznego futbolu nad holenderską tiki-taką. Nawet w Lidze Europy obecny skład Amsterdamu nie jest zdecydowanym faworytem do awansu, o finalnym triumfie nie wspominając.
Nadchodzące odejścia Ziyecha i pozostałych liderów drużyny mogą wpłynąć jeszcze gorzej na wyniki Ajaxu w nadchodzących latach. Ich niedoświadczeni następcy z pewnością kiedyś będą na ustach wszystkich kibiców futbolu, jednak potrzeba szczypty cierpliwości w oczekiwaniu na ich rozwój.
Za parę lat o Antony'ego, Lisandro Martineza, Sergiño Desta czy Lassinę Traore zapewne będą ubiegać się największe kluby. Do tego czasu trzeba jednak się uzbroić w cierpliwość, ponieważ "Joden" w najbliższych latach mogą mieć problemy z powtórzeniem sukcesu w Europie. Nie od razu wielki Ajax zbudowano.
Mateusz Jankowski

Przeczytaj również