Polacy za granicą. Kamil Grosicki włączył turbo, Robert Lewandowski bez rekordu, katastrofa Dawida Kownackiego

Polacy za granicą. “Grosik” włączył turbo na święta, Lewandowski bez rekordu, katastrofa "Kownasia"
meczyki.pl
Kilku polskich stranierich może zasiąść do świątecznych stołów w wyjątkowo dobrym nastroju po udanym występie w miniony weekend. Pelerynę superbohatera założył Kamil Grosicki, który z impetem zakończył udany dla siebie 2019 r. w barwach Hull.
To był dobry rok dla “Grosika”. Jasne, zdarzały mu się - jak każdemu - słabsze mecze, ale ogólny bilans dwóch najważniejszych indywidualnych statystyk to 14 goli i 13 asyst. A będzie mieć jeszcze dwie okazje do poprawienia ich. W sobotę przeciwko Birmingham polski skrzydłowy dołożył do obu stron po jednej cyferce.
Dalsza część tekstu pod wideo
Za bramkę należą mu się słowa uznania. Grosicki doskonale wyszedł na pozycję, włączył turbo, uciekł rywalowi i bezbłędnie wykończył sytuację jeden na jeden, lekko podcinając piłkę nad bramkarzem.
Wcześniej “Grosik” idealnie dorzucił z rzutu rożnego na głowę kolegi, a Hull pewnie zwyciężyło 3:0.
Drugim Polakiem, który w Championship schodził z boiska z trzema punktami w kieszeni, był inny Kamil - Grabara. Golkiper Huddersfield, po serii słabszych meczów i szkolnych błędów w jego wykonaniu, wreszcie stanowił opokę zwykle dziurawej defensywy. “The Terriers” ograli Nottingham (2:1), a wypożyczony z Liverpoolu zawodnik kilka razy ratował zespół klasowymi interwencjami. Bartosz Białkowski z Millwall z kolei nie miał szans przy żadnym z dwóch goli Barnsley (1:2).
Niezły występ w drugiej linii Leeds zaliczył Mateusz Klich, ale nie dostosowali się do niego koledzy z zespołu i Fulham okazało się zbyt mocnym przeciwnikiem dla drużyny z polskim pomocnikiem w składzie (1:2). Identyczne odczucia mógł mieć Krystian Bielik, który robił co mógł i walczył za trzech w meczu Derby z Reading (0:3), lecz był bezsilny wobec fatalnie dysponowanych partnerów. “Barany” od dawna nie wygrały żadnego spotkania i bliżej im do strefy spadkowej, niż do zespołów walczących o awans.
A propos strefy spadkowej, to w Premier League opuścił ją Jan Bednarek ze swoim Southampton. “Święci” pokonali bezpośredniego rywala w boju o utrzymanie - Aston Villę (3:1), a reprezentant Polski zagrał niezłe zawody.

Dzień dobry, komuś asystę?

Z Anglii robimy rundkę wokół całej Europy, bo polscy stranieri postanowili zasypać nas asystami od Italii po Turcję. We Włoszech doszło do przełomowego wydarzenia: Napoli wygrało mecz! Do przerwy spotkania z Sassuolo neapolitańczykom nie wychodziło zupełnie nic, ale w drugiej odsłonie przeszli kompletną metamorfozę i rzutem na taśmę wyrwali upragnione trzy punkty.
Zwycięstwo nie byłoby możliwe bez udziału polskiego duetu Milik-Zieliński, choć tym razem to ten drugi wykonał większą robotę. “Biało-czerwoni” wykreowali sytuację bramkową: pomocnik podał w kierunku Allana, a napastnik sprytnie przepuścił piłkę.
Oficjalnie więc asysta trafiła na konto Zielińskiego, który pośrednio przyczynił się też do zwycięskiego gola. Po jego indywidualnej akcji, dryblingu i groźnym strzale bramkarz Sassuolo sparował futbolówkę na rzut rożny, po którym padła bramka na 2:1 dla Napoli.
Przenosimy się do Niemiec, gdzie ostatnie podanie zanotował Robert Lewandowski. Bayern długo męczył się z Wolfsburgiem, wydawało się, że straci punkty, ale w ostatnich kilku minutach bawarczycy dwukrotnie ukłuli rywala. “Lewy” świetnie odegrał piłkę do Serge’a Gnabry’ego, czym podniósł sobie ocenę za ten mecz, bo nie znalazł ani razu sposobu na pokonanie Koena Casteelsa. Tym samym kapitanowi reprezentacji Polski zabrakło jednego gola, by wyrównać osiągnięcie Gerda Mullera sprzed ponad 50 lat, który na tym etapie rozgrywek miał 20 bramek. Licznik Lewandowskiego zatrzymał się na 19 trafieniach.
Z asystą na święta udał się też Waldemar Sobota, który znów zagrał jako ofensywny pomocnik i już w trzeciej minucie spotkania z liderującą Arminią Bielefeld (3:0) zaimponował celną wrzutką w pole karne, po której Henk Veerman wpakował piłkę do siatki. Choć Sobota nie ma co liczyć na powrót do kadry, a młodszy już nie będzie, to naprawdę sympatyczne, że kolejny sezon dobrze sobie radzi na boiskach 2. Bundesligi. A w Sankt Pauli jest wyjątkowo szanowany i doceniany. Grał przecież ostatnio z opaską kapitana.
W celu skompletowania grona polskich asystentów zaglądamy do Turcji. Nie Radosław Murawski (gra dziś), nie Bartłomiej Pawłowski (wszedł na osiem minut), ale… Jakub Kosecki zachował zimną krew i zanotował pierwszą w sezonie asystę. Tak, to dalej druga liga turecka, ale coś się wreszcie u “Kosy” ruszyło, bo większość rundy spędził w gabinetach lekarskich albo na ławce. A od 2 listopada tylko raz nie pojawił się na boisku.

Kapitan Karol, szansa Jagiełły

Choć Sampdoria z Karolem Linettym z powodu rozgrywanego Superpucharu Włoch nie grała z Juventusem w weekend, a w środę, to nie można obok tego spotkania przejść obojętnie. Wprawdzie środkowy pomocnik “Sampy” ani nic specjalnego nie stworzył, ani nie zepsuł, ale za to wyprowadził swój zespół na boisko jako kapitan. Naprzeciw najlepszej włoskiej drużyny.
Linetty w ostatnich tygodniach uporał się z problemami zdrowotnymi, wrócił do składu, zanotował kilka udanych występów, a na ukoronowanie dobrej końcówki roku spotkało go takie wyróżnienie. Świetna sprawa.
Zostając w temacie kapitanów, to po dłuższej przerwie na listę strzelców wpisał się szef obrony Monaco, Kamil Glik. Zespół z Księstwa przestał zaliczać wpadki, przegrał tylko raz w ostatnich sześciu kolejkach, a teraz rozjechał u siebie 5:1 Lille. Filar defensywy reprezentacji Polski rozegrał świetne zawody i postawił w doliczonym czasie gry stempel na okazałym zwycięstwie.
Trzeba też docenić Filipa Jagiełłę, który wyszedł w pierwszym składzie na Inter (Genoa przegrała 0:4). Może i niczym specjalnym się nie wyróżnił, ale po tysiącach minut spędzonych na ławce rezerwowych, pierwszy skład to dla niego duży sukces. Ostatnio wystąpił niecałe pół godziny, a teraz dostał ponad 60 minut od Thiago Motty. Oby tak dalej.
Z polskiej kolonii we Włoszech oczywiście grali też etatowi golkiperzy: Skorupski i Drągowski. Pierwszy z nich szału nie zrobił, ale Bologna chociaż wygrała z Lecce (3:2). Z kolei drugi maczał palce w wysokiej porażce Fiorentiny z Romą (1:4). Za niedawne spotkania był generalnie chwalony, ale o tym akurat pewnie chciałby szybko zapomnieć. “Fiołki” wciąż nie wyszły z kryzysu, za który właśnie posadą zapłacił Vincenzo Montella.

Gdzie jest “Kownaś”?

Tak jak długo cotygodniowy raport z występów Polaków za granicą zawierał informacje o bramkach Roberta Lewandowskiego, tak niezmiennie można kręcić głową nad formą Dawida Kownackiego. Niesamowite, jaki regres zanotował w drugim półroczu 2019 r. “Kownaś”. Fortuna, wykupując byłego gracza Lecha, pobiła rekord transferowy klubu i na razie mocno się na tym przejechała.
Kownacki dalej może “pochwalić się” okrągłym bilansem zera goli i zera asyst w tym sezonie. Nie radzi sobie na skrzydle, choć próbuje - z Unionem Berlin (2:1, solidny, ale pechowy występ Rafała Gikiewicza) oddał pięć strzałów. Z jakim skutkiem, to najlepiej świadczy “piątka” od Kickera. W skali dobrze nam wszystkim znanej. Swoją drogą, według ocen wystawianych przez dziennikarzy tego renomowanego pisma, polski piłkarz należy do najgorszych zawodników ligi. I trudno z tym polemizować.
Jasne, 22-latka trapiły urazy, ale dostał taki kredyt zaufania w Dusseldorfie, że wielu mogłoby o tym tylko pomarzyć. Tymczasem ostatnie miesiące były dla niego katastrofalne. Wiosną musi wrócić do wysokiej formy, bo w innym wypadku zmarnowane na jego pozyskanie pieniądze będą odbijać się Fortunie czkawką.
Z tylko kronikarskiego obowiązku można wspomnieć o 25 min. Krzysztofa Piątka z Atalantą (0:5, kompromitacja Milanu). Pechowo rundę zakończył Łukasz Piszczek, który zagrał całą drugą połowę przeciwko Hoffenheim. Borussia, choć prowadziła do przerwy, to przegrała 1:2 i przerwę zimową spędzi ze stratą siedmiu punktów do lidera z Lipska. Mniej, bo cztery “oczka” traci do bezpiecznej strefy tureckie Ankaragucu Michała Pazdana (2:2 z Antalyasporem).
Jest też jeszcze jeden miły akcent: Damian Kądzior (nr 92) zakończył granie w 2019 r. wywalczonym rzutem karnym i kluczowym podaniem przy golu w meczu Dinama Zagrzeb z Rijeką (3:0).
Na koniec słówko o tych, co nie grali. Liga rosyjska nie gra od dwóch tygodni, odpoczywa też w Danii Kamil Wilczek, a kilku innych stranierich zmaga się z urazami: Szczęsny, Reca, Fabiański i Bereszyński. Od dłuższego czasu z ławki w Belgii nie podnosi się zaś Rafał Pietrzak, który miał dobre wejście w sezon, a ostatnio wypadł z obiegu.
***
Do końca roku grać będą tylko “Biało-Czerwoni” w Anglii i Turcji. Reszta może spokojnie korzystać z krótszych (Włochy) lub dłuższych (Niemcy) przerw zimowych. Ostatnie dni 2019 r. to czas podsumowań, dlatego tuż po świętach opublikujemy nasz ranking najlepszych polskich piłkarzy w ostatnich dwunastu miesiącach, z bohaterami cotygodniowych raportów w roli głównej. Bądźcie czujni!
Mateusz Hawrot

Przeczytaj również