Polacy za granicą. Król Grzegorz Krychowiak I, koszmar w Sankt Petersburgu i trzy gole w Turcji

Polacy za granicą. Król Krychowiak I, koszmar w Sankt Petersburgu i trzy gole w Turcji
Bukharev Oleg / shutterstock.com
Minął ledwie tydzień od poprzedniego raportu, a przez ten czas świat (futbolu) stanął na głowie. Piłka nożna w różnych częściach świata zawisła w próżni. Ostali się nieliczni, ale nawet w dobie pandemii i zawieszenia prawie wszystkich poważnych lig, polscy piłkarze dostarczyli nam sporo radości. Pelerynę superbohatera założył Grzegorz Krychowiak, dobre informacje napłynęły też z Turcji i Kazachstanu.
W zeszłym tygodniu pisaliśmy o fantastycznej formie Damiana Kądziora i mogliśmy zastanawiać się, czy debiutancki gol Adama Buksy natchnie go do kolejnych trafień w MLS. Dzisiaj ani w Chorwacji, ani w USA, ani w kilkudziesięciu innych państwach futbol nie jest ważny. Ostatni wyłamali się Anglicy i Niemcy, po protestach piłkarzy odpuścił też tandem PZPN-Ekstraklasa. Grali za to na Wschodzie, choć i tam już powoli naciskają pauzę. Póki jednak mamy o czym pisać, to piszemy. A w sumie - to jest o czym.
Dalsza część tekstu pod wideo

Król Krychowiak I

“Krycha” w lidze rosyjskiej czuje się jak ryba w wodzie. W meczu z Rostowem udowodnił, że przerwa zimowa nie wpłynęła na jego świetną dyspozycję, którą imponował jesienią. Krychowiak niemal w pojedynkę doprowadził Lokomotiw do pewnego zwycięstwa. Oficjalnie zakończył spotkanie z golem i asystą, ale moralnie ma jak najbardziej prawo do świętowania dwóch bramek. Przy pierwszym trafieniu reprezentant Polski odpalił taką bombę z dystansu, że bramkarz był bezradny. Creme de la creme. Zobaczcie sami.
W statystykach zapisano samobój golkipera Rostowa, bo w świetle przepisów sam sobie wrzucił piłkę do “sieci”. Interpretację zasad pozostawiamy czytelnikom, choć domyślamy się, kto Waszym zdaniem powinien widnieć jako autor tego gola.
Krychowiak nie poprzestał na tym fenomenalnym uderzeniu. Przy drugiej bramce wcielił się w rolę skutecznego asystenta, a później sam wpakował futbolówkę do siatki. I tym razem nie było żadnych wątpliwości. Decydujące podanie wykonał w tej akcji Maciej Rybus, który znakomicie podłączył się do ataku z lewej strony. Świetnie widać to na powtórce. W pewnym momencie, na dole ekranu widoczny jest “Rybka”, który pędzi jakby właśnie bił się o złoty medal na stadionie lekkoatletycznym. Przyjęcie, głowa do góry, dogranie - z małym szczęściem - na środek pola karnego i pewne wykończenie “Krychy”.
Polski pomocnik ewidentnie był głodny gry, bo zdążył jeszcze sprokurować rzut karny, po którym Rostów zdobył honorowego gola. Lokomotiw zainkasował ważne trzy punkty, Krychowiak otrzymał zasłużoną nagrodę dla najlepszego zawodnika spotkania i został obsypany pochwałami. Były prezes “Loko”, Ilja Gerkus przyznał, że nie wyobrażał sobie aż tak dobrej gry 30-latka.

Dramat w siedmiu aktach

W Rosji słowa uznania należą się też Sebastianowi Szymańskiemu, który wrócił do składu Dynama Moskwa i zagrał solidne zawody przeciwko Achmatowi (3:2). W podstawowej jedenastce swojej drużyny - Urala Jekaterynburg - po dwóch meczach przerwy pojawił się również Rafał Augustyniak. I na tym chętnie zakończylibyśmy rosyjską część naszego raportu, ale o wyczynie polskiego zawodnika i jego kolegów warto napisać kilka słów.
Ural, pałętający się w środku tabeli, pojechał na mecz do Sankt Petersburga. Zenit to murowany kandydat do mistrzostwa, ale nawet to nie broni w żaden sposób “popisu” piłkarzy z Jekaterynburga. To był nokaut. 0-4 do przerwy, 1-7 na koniec. Augustyniak zagrał pełne 90 minut, a inny “Biało-Czerwony”, środkowy defensor Maciej Wilusz zszedł z boiska po pierwszej połowie. Trzeci do brydża, Michał Kucharczyk nie podniósł się z ławki. I jak tak patrzymy na wynik, to może i z korzyścią dla samego siebie.

Skuteczny Sobiech

Wygląda na to, że Artur Sobiech podjął słuszną decyzję o styczniowym wyjeździe z Gdańska do Turcji. Polski napastnik bez pośpiechu aklimatyzował się w nowym zespole, ale wreszcie wszedł na właściwe tory i robi to, co do niego należy - strzela gole. Druga liga turecka grała w środku tygodnia, więc Sobiech miał dwa spotkania na powiększenie swojego dorobku bramkowego. I zdał egzamin celująco. Z Erzurum dwukrotnie trafił do siatki w odstępie zaledwie pięciu minut.
Najpierw urwał się obrońcy i przytomnym uderzeniem pokonał golkipera, doprowadzając do wyrównania.
A po chwili wzorowo włączył się do kontry, sprintem przemierzając prawie całe boisko i znakomitym, celnym strzałem umieścił futbolówkę w bramce.
Sobiech podtrzymał dobrą passę w weekend, bo wpisał się na listę strzelców przeciwko Altay. Świetnie ustawił się w polu karnym i oddał inteligentne, kontrujące uderzenie głową.
Tym razem kompletu punktów Karagumruk jednak nie zgarnął, bo w doliczonym czasie gry dla rywali trafił… Marco Paixao.

Blokada Wilczka, Generał “Góral”

Inny polski napastnik, który zimą przeniósł się do Turcji, Kamil Wilczek dalej szuka recepty na nieskuteczność. Rozegrał prawie trzysta minut w barwach Goztepe, ale wciąż czeka na premierowego gola. W Broendby strzelał bramkę za bramką, a tutaj na razie nie może zwolnić blokady. Kto wie, czy odejście z ligi duńskiej, gdzie miał status legendy, nie było zbyt pochopnym ruchem.
Najbardziej polski zespół w Turcji - Ankaragucu - ograł Rizespor (2:1), a wszyscy trzej “Biało-Czerwoni” wyszli w podstawowym składzie. Daniel Łukasik zaliczył asystę, Michał Pazdan zagrał niezłe 90 minut, a Konrad Michalak zanotował tym razem dyskretny występ w ofensywie, okraszony żółtą kartką i zmianą w drugiej połowie.
Co dalej? Kolejne udane zawody może dopisać na swoje konto Adam Stachowiak. Golkiper Denizlisporu nie dał się pokonać w starciu z Genclerbirligi (1:0). Radosław Murawski pauzował za kartki. W Gaziantepie bez zmian - Paweł Olkowski nie podniósł się z ławki, a Bartłomiej Pawłowski wylądował poza kadrą meczową. Grający na drugim poziomie rozgrywkowym Jakub Kosecki dostał pół godziny w środku tygodnia i wyróżnił się tylko żółtym kartonikiem.
W ostatniej kolejce ligi kazachskiej przed ogłoszonym już zawieszeniem rozgrywek grali Jacek Góralski i Konrad Wrzesiński. Ich Kajrat Ałmaty wprawdzie poległ w starciu ze słynnym Szachtiorem Koniec Świa... Karaganda, ale sam “Góral” wydaje się stworzony pod tę ligę. Dużo walki, ambicji, zaangażowania, mniej czystego futbolu, więcej jazdy na tyłkach. Rola generała drugiej linii pasuje byłemu piłkarzowi Łudogorca jak ulał.
Na koniec zaglądamy na Ukrainę, gdzie również nie podjęto jeszcze decyzji o futbolowej kwarantannie. Tomasz Kędziora najpierw rozegrał aż 120 minut w pucharowym spotkaniu z Oleksandrią (1:0), a następnie pierwszą połowę przeciwko Desnie (1:1). Dynamo musi mieć się na baczności. Zakładając, że rozgrywki udałoby się doprowadzić do końca, miejsce w kwalifikacjach Ligi Mistrzów sprzed nosa może im sprzątnąć Zoria Ługańsk.
***
Bohater: Grzegorz Krychowiak
Zaskoczenie in plus: Artur Sobiech
Zaskoczenie in minus: Kamil Wilczek
Nagroda specjalna: Jacek Góralski za grę jak bulterier, wściekły byk i Tommy Lee Jones w “Ściganym”
Mateusz Hawrot

Przeczytaj również