Polacy za granicą. Magiczny Robert Lewandowski, Krychowiak w szpitalu. Krzysztof Piątek uderzył w Mur Turyński

Polacy za granicą. Magiczny Lewandowski, Krychowiak w szpitalu. Piątek uderzył w Mur Turyński "na piątkę"
meczyki.pl
Nasi stranieri zbierali ostatnie szlify formy przed przerwą na reprezentację, ale nie wszyscy mogą być w tak dobrym nastroju, jak Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny. Krzysztof Piątek swoją grą coraz częściej przypomina o casusie Łukasza Teodorczyka, który zaś dał sobie spokój ze strzelaniem goli i... zmienił pozycję na boisku.
Robertowi Lewandowskiemu nie sprawia wielkiej różnicy, kto akurat zasiada na ławce rezerwowych Bayernu. Niko Kovaca już w Monachium nie ma, a Polak kontynuuje kapitalną serię meczów ze zdobytym golem. “Lewy” dwa razy ukłuł swój były klub i wygląda na to, że wydarzeniem będzie niespodziewany moment, w którym kapitan reprezentacji wyjątkowo zakończy mecz Bundesligi bez bramki na koncie. A nawet jeśli do strzeleckich popisów już wszyscy - choć może brzmi to nieprawdopodobnie - przywykliśmy, to Lewandowski ma w swoim arsenale zagrań bonusy ekstra dla kibiców. Magia.
Dalsza część tekstu pod wideo
Piłkarzowi w kapitalnej dyspozycji może wychodzić praktycznie wszystko, czego snajper Bayernu jest doskonałym przykładem. Ależ szkoda, że Bawarczycy tak szybko odpadli na wiosnę z Ligi Mistrzów, bo na pewno zwiększyłoby to szanse Lewandowskiego na znakomity wynik w plebiscycie Złotej Piłki.
Jerzy Brzęczek może odetchnąć z ulgą, że kapitan “Biało-Czerwonych” nie zdecydował się na przeprowadzenie operacji przepukliny pachwinowej w najbliższych dniach i będzie gotowy na mecze kończące eliminacje do Euro 2020. “Lewy” przejdzie zabieg dopiero przed świętami, a na razie może skupić się na biciu kolejnych rekordów, tym razem w barwach narodowych. O wsparcie od innych reprezentacyjnych snajperów może być jednak trudno.

Napastnicy w odwrocie

Gdyby Lewandowski jednak zdecydował się na operację w listopadzie, to reprezentacja miałaby duży problem w pierwszej linii.
Na przeciwległym biegunie znajduje się Krzysztof Piątek. Polski napastnik nie przypomina samego siebie z ubiegłego sezonu i zasłużenie zbiera dużą krytykę we włoskiej prasie. Piątek mógł zostać bohaterem Milanu w szlagierze z Juventusem. No właśnie, mógł. Oddał trzy strzały, ale nie znalazł sposobu na pokonanie świetnie dysponowanego Wojciecha Szczęsnego.
Piątek 2018/19 wpisałby się choć raz na listę strzelców. Piątek 2019/20 zwiesił głowę i zasłużenie został zdjęty z boiska w 66 minucie. “La Gazzetta Dello Sport” oceniła go na… “piątkę”. Rzecz jasna, w skali 1-10. Najgorzej w całym zespole. “Rok temu wykorzystałby którąś okazję, teraz jest pogrążony w smutku” - tak opisano występ 24-letniego napastnika.
Już pojawiają się głosy, że Krzysztof Piątek może podążyć drogą Łukasza Teodorczyka, choć oczywiście to porównanie trochę na wyrost, biorąc pod uwagę talent i ilość oleju w głowie u obu piłkarzy. Aczkolwiek, co by nie mówić, “Teo” też miał niesamowity start w Anderlechcie, a później zatracił instynkt strzelecki i notuje regularny regres.
Swoją drogą, piłkarz Udinese nie radzi sobie w ataku, ale w miniony weekend po raz kolejny wszedł z ławki rezerwowych i zagrał na… prawej obronie, a właściwie na prawym wahadle. Może tam odnajdzie siebie na nowo.
Piątek bez formy, “Teo” w nowej roli, to może Arkadiusz Milik po raz kolejny dał nam powody do radości? Niestety, nie miał ku temu okazji. Snajper Napoli znowu zmaga się z problemami zdrowotnymi. Milik pojawi się na zgrupowaniu, ale szanse, że dostanie jakiekolwiek minuty od Jerzego Brzęczka, są raczej iluzoryczne.
Zagra pewnie jego kolega klubowy, Piotr Zieliński, który cierpi, tak jak całe Napoli (0:0 z Genoą). Dodatkowo “Zielu” padł ofiarą złodziei, którzy połasili się na jego akcesoria samochodowe. Nie jest to dobry czas dla polskiego duetu w Neapolu.
Problemy Piątka i Milika mogłyby być szansą dla Dawida Kownackiego na awans w hierarchii reprezentacyjnego ataku, gdyby sam “Kownaś” też nie był w słabej dyspozycji. Wprawdzie wrócił do wyjściowego składu na mecz z Schalke i zagrał lepiej, niż w ostatnich tygodniach, ale dalej próżno go szukać na liście strzelców. Dobrze, że w Dusseldorfie były napastnik Lecha Poznań może na razie liczyć na spory kredyt zaufania i cierpliwość.
W kontekście kadry nie brakowało głosów domagających się powołania Karola Świderskiego zamiast Kownackiego. Snajper PAOK-u ostatnio jednak trochę zwolnił, bo w weekend zanotował trzeci “pusty przelot” z rzędu. Okazji do poprawienia dorobku strzeleckiego nie miał inny wyróżniający się stranieri, Kamil Wilczek. Napastnik Broendby pauzował za czerwoną kartkę. Do siatki nie trafili też mniej “medialni” atakujący - Stępiński (tylko 6 min. z Interem), Świerczok, Zwoliński czy Grzelczak.

W szukaniu pozytywów - Mur Turyński

Dopiero co Europa świętowała upadek Muru Berlińskiego, a tu pojawił się kolejny - Turyński. Takim określeniem włoska prasa nazwała Wojciecha Szczęsnego, który był bohaterem spotkania z Milanem. “Juve” nie mogłoby liczyć na trzy punkty bez znakomicie dysponowanego golkipera.
Szczęsnemu nie robiło różnicy, czy strzelał Piątek, czy inny zawodnik “Rossoneri”. Bronił zarówno potężne uderzenia z dystansu…
…jak i trudne do wyłapania strzały głową.
Fenomenalna parada. To był kapitalny mecz “Szczeny”, po prostu klasa światowa. Kibice Juventusu słusznie zauważają, że ich bohater jest momentami niedoceniany i za rzadko umieszcza się go w bramkarskim topie. A Szczęsny ciągle udowadnia, że na to absolutnie zasługuje.
Po zeszłotygodniowym rewelacyjnym występie w derbach Berlina, tym razem Rafał Gikiewicz wpuścił dwie bramki, ale za to nie musiał walczyć na boisku z kibolami. W nastroju pewnie też jest dobrym, bo Union znów zainkasował trzy punkty (3:2 z Mainz). Zwyciężyło również Millwall Bartosza Białkowskiego, który popisał się kilkoma ważnymi interwencjami, nie bez wpływu na końcowy rezultat (2:1 z Charltonem).
Dobre wieści napłynęły z Rosji, choć nie zabrakło chwili grozy. Najpierw debiutanckiego gola w barwach Dynama Moskwa zdobył Sebastian Szymański, który w październiku został uznany piłkarzem miesiąca w zespole i zyskuje coraz większe uznanie w stolicy Rosji.
Może film nagrywano starym tosterem, ale klasa polskiego pomocnika widoczna jest gołym okiem. Sygnalizacja, wyjście na pozycję, przyjęcie, drybling, strzał. Znakomita akcja.
Dzień później w ślady młodszego kolegi poszedł Grzegorz Krychowiak, który zachował przytomność umysłu w polu karnym i po raz szósty w sezonie trafił do siatki. Kilkanaście minut później “Krycha” musiał opuścić boisko po fatalnym w skutkach starciu z rywalem. Zamiast na drugą połowę, pomocnik Lokomotiwu udał się do szpitala.
Klub potwierdził, że doszło do wstrząsu mózgu, ale sam piłkarz poinformował, że zjawi się na zgrupowaniu reprezentacji Polski. To, czy zagra, okaże się w najbliższych dniach.
Kto jeszcze ma powody do zadowolenia? Wśród biało-czerwonej kolonii grającej za wschodnią granicą tempa nie zwalnia Rafał Augustyniak, który w przeciwieństwie do Konrada Michalaka i Michała Kucharczyka świetnie spisał się w meczu Achmat - Ural.
We Włoszech z dobrej strony pokazali się nasi boczni obrońcy. Bartosz Bereszyński był zaporą nie do przejścia dla rywali z Atalanty (0:0), a Arkadiusz Reca przeprowadził akcję, po której jego zespół otrzymał w końcówce rzut karny, niewykorzystany przez Petagnę. Solidne zawody rozegrał też Thiago Cionek, kolega Recy ze SPAL.
W Championship z wygranej i nowego, 4-letniego kontraktu mógł cieszyć się Mateusz Klich. We Francji na zero z tyłu zagrało Monaco z Kamilem Glikiem w składzie, a w Chorwacji znów błysnął Damian Kądzior (asysta przeciwko Rijece, 5:0). Plusik trzeba także zapisać przy nazwiskach tych, którzy na reprezentację nie mają co liczyć. Paweł Kieszek świetnie bronił w Portugalii, a gole zdobywali Waldemar Sobota w St. Pauli i… Ariel Borysiuk w Tyraspolu.
***
W gorszych humorach weekendowe granie zakończyła większa część Polaków w Wielkiej Brytanii, na czele z Janem Bednarkiem. Stoper Southampton może się cieszyć, że w zespole nie ma wielkiego pola manewru w defensywie, a trener dalej mu ufa, bo jego forma - tak jak całej drużyny - jest daleka od optymalnej. Szczebel niżej punktów nie zdobyli ani Kamil Grosicki, ani Krystian Bielik. Masowo przegrali też “Biało-Czerwoni” grający na co dzień w Turcji, a tandem Łukasz Skorupski-Bartłomiej Drągowski wpuścił w Italii łącznie osiem goli (odpowiednio trzy i pięć).
***
Jerzy Brzęczek na pewno ma kilka wątpliwości, co do ustawienia kadry na najbliższe mecze eliminacyjne. Nie wiadomo, co ze zdrowiem Krychowiaka. Bednarek jest w słabej formie, ale nie widać sensownej alternatywy. Nagle zrobił też się tłok na bokach obrony w obliczu dobrej gry Recy. Za to można śmiało typować skład z jednym napastnikiem (ale za to jakim!) i skrzydłami Grosicki-Szymański.
Zapewniony awans może skłonić selekcjonera do eksperymentów, szczególnie przeciwko Słowenii. Miejmy nadzieję, że w najbliższych dniach reprezentacja będzie mieć twarz ostatnich meczów Lewandowskiego i Szczęsnego, a nie Piątka i Zielińskiego.
Mateusz Hawrot

Przeczytaj również