Polak mógł zostać wielką legendą Realu Madryt. "Prezes klubu był w Polsce, ale Warszawa mnie nie puściła"

Polak mógł zostać wielką legendą Realu Madryt. "Prezes klubu był w Polsce, ale Warszawa mnie nie puściła"
Youtube
Włodzimierz Lubański był gościem dzisiejszego odcinka "Cafe Futbol". Były piłkarz został poproszony o przypomnienie sprawy niedoszłego transferu do Realu Madryt.
Lubański na przełomie lat 60. i 70. był wielką gwiazdą polskiej piłki. Otarł się o przejście do ekipy "Królewskich", co - jak wskazał Bożydar Iwanow - mogło przełożyć się na zdobycie Złotej Piłki.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Historia tego transferu jest bardzo krótka. Zostałem zaproszony na mecz reprezentacji Europy, którą prowadził Helenio Herrera. Wśród jej zawodników byli dwaj gracze Realu Madryt, Amancio Amaro i Manuel Velázquez - powiedział Lubański. - Tak nam się dobrze razem grało, że po meczu nie pozostało nic innego, jak usiąść wspólnie i mówią: "Słuchaj, Włodek, nie chciałbyś przyjść do nas?". Odpowiedziałem, że przyjść to ja nawet pieszo do nich pójdę, ale niech załatwią, żebym mógł wyjechać.
Obaj zawodnicy uruchomili swoje możliwości w Realu Madryt i po pewnym czasie transfer wydawał się naprawdę możliwy. Wszystko jednak zablokował Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
- Rzeczywiście to oni spowodowali, że prezes Realu przyjechał do Polski. Negocjacje w Zabrzu podobno dosyć dobrze przebiegały, Górnik ponoć był skłonny, żeby rozmawiać o sumie transferowej, która wtedy opiewała na 1 mln dolarów, więc było to trochę pieniędzy w tych czasach. Ale niestety, takie były czasy, że nam nie było wolno wyjechać, wszystko oparło się o Warszawę i nie było zgody na transfer, który był konkretny, ponieważ prezes Realu był w Polsce i działacze Górnika byli skłonni do negocjacji. Dzisiaj można gdybać, co by było... - stwierdził Lubański w kontekście ewentualnego zdobycia Złotej Piłki.
- Miałem wtedy 23 lata. Już od 7 lat grałem w Ekstraklasie, byłem czterokrotnym królem strzelców. Ale pamiętajmy też, że nasze kluby znaczyły coś i Helenio Herrera powołał mnie, bo mocno dokuczyłem AS Romie w meczach Górnika w europejskich pucharach. To było dla mnie duże wyróżnienie, że byłem na takim meczu, a jak jeszcze pojawiła się oferta Realu, to już w ogóle fantastyczna sprawa - dodał Lubański, który wspomniał także o swojej kontuzji, która na zawsze zmieniła jego karierę piłkarską.
- W ogóle podzieliłbym swoją karierę na dwa etapy. Przed kontuzją i po kontuzji. Mówię to z pełnym przekonaniem: przed kontuzją czułem się najlepszym piłkarzem w Polsce. Naprawdę, do czerwca 1973 r. tak się czułem - wyjawił były zawodnik, który następnie został poproszony o porównanie samego siebie i Roberta Lewandowskiego.
- Porównując mnie i Roberta, należałoby ustalić kryteria. Natomiast porównywanie generacji absolutnie nie ma sensu, bo to odbywało się w zupełnie różnych czasach, inne były sytuacje, które powodowały, że zawodnik tak czy inaczej grał. Byłem szybszy aniżeli Robert , wydaje mi się, że w bezpośrednich pojedynkach, takich jeden na jeden, byłem troszeczkę lepszy od niego, natomiast porównywanie innych spraw... On ma tak fantastyczne wyczucie sytuacji podbramkowych. On czyta grę i znajduje się w sytuacjach, które są dogodne. Tego nie da się nauczyć - podsumował.
Redakcja meczyki.pl
Mateusz Jagniaciak08 Dec 2019 · 13:17
Źródło: Cafe Futbol

Przeczytaj również