Nieprawdopodobny wyczyn reprezentacji Polski. W ostatniej chwili wyrównała wynik San Marino

Nieprawdopodobny wyczyn reprezentacji Polski. W ostatniej chwili wyrównała wynik San Marino
PressFocus
Robert Lewandowski w 88. minucie wczorajszego meczu spróbował heroicznego strzału z 40 metrów. Jeśli wydaje się wam, że było to uderzenie bez znaczenia, to jesteście w błędzie. Dzięki temu wyrównaliśmy osiągnięcie San Marino z 2017 roku, oddając w meczu z Włochami łącznie dwa strzały. W każdym z 35 ostatnich meczów Italii, rywale robili to przynajmniej trzykrotnie.
Polacy wczoraj zrezygnowali z gry w piłkę. Chociaż Jerzy Brzęczek przekonywał, że wyciągniemy wnioski z fatalnego meczu z Holandią (dwa strzały, jeden celny, cztery rzuty rożne) i zagramy bardziej otwarty futbol, w rzeczywistości pokazaliśmy wczoraj jeszcze mniej. W pierwszej połowie choćby raz nie zagościliśmy w polu karnym Włochów.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ostatecznie przez ponad 90 minut udało nam się oddać dwa strzały: ten zablokowany autorstwa Kamila Grosickiego oraz wspomniany już Roberta Lewandowskiego. Zagrożenia nie było z nich oczywiście żadnego, ale wpadło chociaż coś do statystyk, które na koniec prezentowały się następująco:
  • strzały: 2
  • strzały celne: 0
  • rzuty rożne: 0
Gianluigi Donnarumma spokojnie mógł wyskoczyć po bułki w czasie trwania spotkania. Z ciekawością prześledziliśmy ostatnie mecze Włochów w poszukiwaniu starcia, gdzie rywale Italii byliby równie fatalni w kreowaniu sytuacji. No i musieliśmy cofnąć się o parę dobrych lat…

Gorsi od Liechtensteinu, Mołdawii, Estonii

Zacznijmy od jakichkolwiek strzałów oddanych w trakcie spotkania. “Biało-Czerwoni” wyrównali wczoraj rezultat reprezentacji San Marino z 2017 roku, czyli dwa razy uderzali na bramkę Italii.
Od tamtego starcia z najgorszą reprezentacją Europy - aż do wczoraj - rywale Włochów 35 (!) kolejnych meczów kończyli z przynajmniej trzema strzałami na koncie. Do tego grona zaliczyć można m.in. kilka drużyn z raczej niższych szeregów.
  • Estonia (8 strzałów)
  • Mołdawia (6 strzałów)
  • Armenia (13 strzałów)
  • 3x Liechtenstein (9 strzałów, 3 strzały, 4 strzały)
  • Macedonia Północna (6 strzałów)
  • Albania (11 strzałów)
  • Izrael (5 strzałów)

Bez celnego uderzenia

Ale to nie wszystko. Kiedy ostatnio ktoś w meczu ze “Squadra Azzurra” nie był w stanie choćby raz trafić w światło bramki? Trzeba cofnąć się do 11 czerwca 2017 roku i meczu z Liechtensteinem. W kolejnych 33 spotkaniach z rzędu przeciwnicy włoskiej kadry chociaż raz w trakcie gry byli w stanie zaniepokoić ich golkipera. Robiły to reprezentacje:
Estonii (1), Holandii (2), Polski (3), Mołdawii (1), Holandii (3), Bośni (4), Armenii (5), Bośni (4), Liechtensteinu (3), Grecji (1), Finlandii (1), Armenii (3), Bośni (4), Grecji (2), Liechtensteinu (1), Finlandii (1), USA (1), Portugalii (13), Polski (3), Ukrainy (6), Portugalii (6), Polski (4), Holandii (5), Francji (6), Arabii Saudyjskiej (3), Anglii (6), Argentyny (8), Szwecji (1), Albanii (5), Macedonii Północnej (3), Izraela (2) i Hiszpanii (4).
Chwilę wcześniej celny strzał potrafili oddać nawet zawodnicy z San Marino. Dokonaliśmy więc wczoraj rzeczy naprawdę niebywałej. Widać też, że zwyczajnie zaczynamy cofać się w rozwoju. W debiucie Jerzego Brzęczka, który też był przecież wyjazdowym meczem z Italią, stworzyliśmy sobie łącznie 10 sytuacji, cztery razy strzelając w światło bramki. Mieliśmy też wówczas sześć rzutów rożnych. A skoro jesteśmy już przy kornerach…

Bez rzutu rożnego

We wczorajszym meczu choćby raz nie ustawialiśmy piłki w narożniku boiska. Trudno o to zresztą, gdy praktycznie nie przebywa się na połowie przeciwnika. No to kontynuujemy wypominanie “Biało-Czerwonym” wstydliwych faktów i sprawdzamy, kto i kiedy nie był w stanie wywalczyć w meczach z Włochami choćby jednego rzutu rożnego.
23 marca 2019 roku podobnej sztuki dokonała reprezentacja Finlandii, ale ona była wówczas w stanie oddać dziewięć strzałów. A to właściwie nawet ważniejsze. Od tamtego momentu rywale podopiecznych Roberto Manciniego potrafili natomiast wywalczyć przynajmniej jeden korner w 15 meczach z rzędu. Nie miał z tym problemu Liechtenstein, nie miała Mołdawia czy Armenia.
***
Taki właśnie zagraliśmy wczoraj mecz. Nie chcieliśmy (lub nie potrafiliśmy) grać z Włochami w piłkę. Pod wieloma względami wyglądaliśmy gorzej od kilkudziesięciu ostatnich przeciwników reprezentacji z Półwyspu Apenińskiego. I to mimo posiadania w składzie najlepszego zawodnika na świecie. Mimo wielu graczy grających na co dzień w silnych, europejskich klubach.
Milczenie “Lewego” po meczu mówiło tu wszystko. My nie mieliśmy planu na to spotkanie. My nie mamy planu na przyszłość. A mistrzostwa Europy zbliżają się wielkimi krokami.

Przeczytaj również