Polski golkiper wciąż marzy o Premier League. "Strasznie przykro. Aż mi łzy napłynęły do oczu"

Białkowski ma za sobą udane miesiące. Swoją dobrą postawą w bramce zapracował na tytuł Piłkarz Roku w Millwall. Polak w minionym sezonie zagrał w 46 meczach z Championship. 17 razy udało mu się zachować czyste konto.

- To fajne uczucie. Czułem, że jestem w czołówce zawodników, którzy mieli udane rozgrywki. Zależało mi, żeby zanotować progres. Udało się, dlatego tak – jestem zadowolony i uważam to za solidny wynik - stwierdził Polak w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Białkowski żałuje tylko, że jego drużyna nie włączyła się do walki o awans do Premier League. 33-latek nie ukrywa, iż występy w angielskiej elicie to jego wielkie marzenie.

- Kilka tygodni temu graliśmy mecz z Watfordem. Rywalem wygrali 1:0 i tym spotkaniem zapewnili sobie awans. Po ostatnim gwizdku sędziego rozpoczęła się ich szalona radość, a mnie się zrobiło strasznie przykro. Widząc, jak inna drużyna cieszy się tym, że za chwilę będzie grać w Premier League, naszła mnie złość i smutek, że ta liga z każdym rokiem oddala się ode mnie - zaznaczył.

- Poszedłem do szatni i w pewnym momencie aż mi łzy napłynęły do oczu. Pierwszy raz dotknęło mnie to tak mocno. Nie będę ukrywał – wciąż marzę o grze w Premier League, ale jest, jak jest - podkreślił.

Umowa Białkowskiego z Millwall wygasa w czerwcu 2022 roku. Co będzie potem? Golkiper póki co nie chce o tym przesądzać.

- Wkrótce powinno coś się zacząć w tym temacie. Co będzie, to będzie. Teraz najważniejsze, żeby odpocząć od piłki, na kilka tygodni zupełnie o niej zapomnieć. Ale telefonu nie wyłączę, gdyby coś się działo, agent zawsze się do mnie dodzwoni - podsumował.