Polski Guardiola i chłopcy z „Pasiastej” ferajny. Cracovia ma wszystko, by zdobyć mistrzostwo

Polski Guardiola i chłopcy z „Pasiastej” ferajny. Cracovia ma wszystko, by zdobyć mistrzostwo
Piotr Drabik
Kilka lat temu, gdy Michał Probierz obejmował stanowisko trenera „Pasów”, na antenie Canalu Plus złożył deklarację, że za jego kadencji Cracovia sięgnie po tytuł mistrzów Polski. Wówczas niewiele osób brało na poważnie zapowiedzi charyzmatycznego szkoleniowca, ale w bieżących rozgrywkach Ekstraklasy zapewnienia Probierza stają się coraz realniejsze. Wprawdzie nasza rodzima liga jest nieobliczalna, ale z krakowską ekipą liczą się najwięksi faworyci, bo oni muszą lub mogą, a Cracovia wie, czego chce.
Gdy debatujemy na temat Cracovii w kontekście mistrzostwa, najczęściej na myśl przychodzi nam drużyna hokeja na lodzie, ale ten sezon dobitnie pokazuje, że „Pasy” również futbolem twardo stoją. Krakowski zespół aktualnie okupuje drugą lokatę w tabeli Ekstraklasy z identyczną liczbą zdobytych oczek, co liderująca Legia Warszawa. Zwycięstwo w dzisiejszej potyczce z aktualnym mistrzem z Gliwic może wyłącznie podbudować ich morale w walce o majstra.
Dalsza część tekstu pod wideo
Trzeba powiedzieć sobie jasno: najpoważniejsi oponenci drużyny z grodu Kraka są na wyczerpaniu, choć do rozegrania zostało jeszcze osiem (włącznie z obecną) kolejek ligowych kampanii zasadniczej. Głupio gubione punkty z drużynami bijącymi się o pozostanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym (porażka Pogoni z Koroną lub „Wojskowych” z średniawym Zagłębiem) działają obecnie tylko na korzyść Cracovii.
Owszem, „Pasom” też zdarzają się wpadki, jednak nie odbijają się na ich pozycji. Podopieczni trenera Michała Probierza może nie grają ultra-ofensywnego futbolu, który elektryzowałby sympatyków piłki nożnej, aczkolwiek robią swoje. Czynią to, czego się od nich wymaga, a mianowicie inkasują następne zwycięstwa, które przybliżają najstarszy polski klub do pierwszego od 72 lat złotego medalu. Skuteczność ponad wszystko.

Polityka transferowa

Podczas gdy większość klubów w zimowym okienku transferowym urządziła sobie wyprzedaż garażową zawodników za paczkę fajek, sternicy Cracovii z prezesem Januszem Filipiakiem postawili za cel utrzymanie trzonu drużyny. Na dodatek nie próżnowali na piłkarskim rynku, wzmacniając szeregi zespołu Marco Alvarezem (kontrakt obowiązujący od lipca), Florianem Loshajem, Ivanem Fioliciem oraz Thiago.
Za moment ktoś zacznie wytykać, że błędem jest sprowadzanie obcokrajowców. Najważniejsze przed rundą rewanżową było zyskanie stabilizacji, odpowiedniego balansu pomiędzy doświadczonymi graczami i odważnie wchodzącymi juniorami. My także jesteśmy zwolennikami wykuwania polskich talentów i dawania im okazji do występów, ale u Michała Probierza przecież wciąż rosną notowania młodzieży, np. Sebastiana Strózika czy Michała Rakoczego.
Mądre zarządzanie klubem przez Janusza Filipiaka jest widoczne gołym okiem, a jego marzenie to gra Cracovii w Champions League. Bieżące rozgrywki Ekstraklasy ułożyły się tak, że prezes „Pasów” znalazł się w uprzywilejowanej sytuacji. Plany inwestycyjne grupy Comarch – bez względu na to, co sądzą kibice – są klarownie sprecyzowane i zakładają sukces krakowskiej drużyny, przynajmniej w postaci zdobycia mistrzostwa Polski.
Póki co, to Legia Warszawa oblega pole position do batalii o tytuł, jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że włodarze „Wojskowych” z panem Mioduskim robią niemal wszystko, żeby wyłożyć się na którymś z wiraży, być może nawet jeszcze przed ostatnią prostą. Wówczas to zespół „Pasów” będzie gotowy na objęcie prowadzenia w wyścigu o pierwszą pozycję w tabeli naszej rodzimej ligi, czego naturalną konsekwencją powinien stać się laur zwycięstwa.

Polski Guardiola

W ostatnim okresie na szkoleniowca Cracovii niesłusznie wylano wiadro pomyj. Brak w tym konstruktywnej krytyki, z logicznego punktu widzenia argumenty wydają się przekomiczne, natomiast pozbawieni krzty rozsądku inteligenci polskiego futbolu bez potrzeby robią z wypowiedzi Probierza na konferencji prasowej wielkie halo. Nawet hejnał z Wieży Mariackiej odegrany w rytmach Black Sabbath nie wywołałby takiej “gównoburzy” w mediach społecznościowych, jak poniższe wystąpienie.
Dalecy jesteśmy od wychwalania pod niebiosa poziomu Ekstraklasy, lecz czy warto ogłaszać stan wyjątkowy na terenie całego kraju, ponieważ trener „Pasów” opowiedział się po stronie zawodników? Śmiemy wątpić, tym bardziej, że pan Michał to świetny fachowiec, reagujący na boiskowe wydarzenia, obdarzony szóstym zmysłem. W piłce nożnej na naszym ligowym podwórku niepodrabialny. Wielokrotnie zaprezentował się również od ludzkiej strony.
To chyba dobrze, że Probierz bierze pod obronę słabszych, którzy nie posiadają w arsenale umiejętności odparcia ataków nas wojujących słowem. My piszemy, co się nam nie podoba, a szkoleniowiec ma prawo dociekać praw piłkarzy. Od tego m.in. są trenerzy. Innego, zdecydowanie bardziej wymownego zdania jest nasz wybitny reprezentant Polski, narodowy głos prawdy w domach rodaków i posłaniec cudownej nowiny, Wojciech Kowalczyk.
Niemniej, Michał Probierz ignoruje tego typu zaczepki i robi swoje. Odszukał niezmąconą równowagę w drużynie Cracovii, która może pochwalić się trzecią ofensywą ligi (32 zdobyte bramki) oraz najlepszą defensywą (17 straconych goli). Polski Guardiola wziął sobie do serca stare sportowe porzekadło: „Atakiem wygrywa się mecze, obroną zdobywa mistrzostwa”. Jeśli będzie się tego trzymał, nic nie stanie „Pasom” na przeszkodzie w kwestii końcowego triumfu.

Whisky dla zwycięzców

Szkoleniowiec Cracovii doskonale zdaje sobie sprawę, że upragniony tytuł ma znowu na wyciągnięcie ręki. Z tyłu głowy Probierza tkwi jednak świadomość, jak bliski był trofeum w 2017 roku, gdy trenował Jagiellonię Białystok, lecz tym razem, bogatszy o doświadczenia, jest w stanie poprowadzić „Pasy” do długo wyczekiwanego sukcesu. Kluczem w dążeniu do wyśnionego celu będzie niewątpliwie cierpliwość.
Wielu powie, że Cracovia zostanie zmuszona do „pie**nięcia whisky” tuż po zakończeniu kampanii. W rzeczy samej, tak właśnie będzie, tyle że w tym konkretnym przypadku piłkarze wzniosą toast za przychylność gwiazd, uśmiech losu – jak zwał, tak zwał. Bo akurat obecnie to w ich nogach i mentalności leży przyszłość ostatecznych rozstrzygnięć w Ekstraklasie.
Przykra informacja dla pozostałych zespołów brzmi: Probierz dotrzyma słowa. I nie, nie jestem fanem „Pasów”, nie czuję też do tej ekipy żadnych antypatii. Po prostu oceniam aktualne realia ligowe z fotela obiektywnego obserwatora. Puentując, amerykański pisarz, Harriett Jackson Brown Jr., napisał kiedyś: „Zwycięzcy robią to, czego przegranym się nie chciało”.
Mateusz Połuszańczyk
Redakcja meczyki.pl
Mateusz Połuszańczyk , Mateusz Połuszańczyk
22 Feb 2020 · 14:00
Źródło: własne

Przeczytaj również