Polskie siatkarki przegrały w półfinale mistrzostw Europy. Jeden świetny set to za mało na Turcję

Polki od początku meczu miały spore problemy z przyjmowaniem zagrywek. Z siedmiu pierwszych punktów Turczynki aż cztery zdobyły serwisem! Gospodynie dość szybko wypracowały sobie kilka punktów przewagi, ale niemal straciły ją w połowie seta. Polki doprowadziły wówczas do stanu 11:12 i... stanęły. Nasz zespół do końca pierwszej partii nie potrafił znaleźć recepty na grę rywalek i przegrał aż 17:25.

Drugi set był wyrównany tylko na początku. Po asie serwisowym Agnieszki Kąkolewskiej było 6:6. Później zarysowała się przewaga Turczynek, która z czasem przybrała olbrzymie rozmiary. W grze biało-czerwonych szwankowało wszystko: przyjęcie, atak, blok... Dramatycznie wyglądała zwłaszcza końcówka seta - od stanu 13:14 nasz zespół do końca partii zdobył zaledwie trzy punkty!

Trzeci set w niczym nie przypominał poprzednich. Polki nagle zaczęły grać lepiej: trafiały rywalki zagrywką, często je blokowały, a świetnie ataki kończyły Malwina Smarzek-Godek i Magdalena Stysiak. To był prawdziwy pogrom - biało-czerwone wygrały aż 25:14!

Polki dobrze rozpoczęły też czwartego seta, w którym prowadziły nawet 6:2. Wtedy gra naszej drużyny się załamała - w jednym ustawieniu straciła aż sześć punktów. Sytuacja powtórzyła się po kilku minutach. Polki wyszły na prowadzenie 13:11, by następnie w jednym ustawieniu stracić aż sześć punktów. Znów mieliśmy olbrzymie problemy z kończeniem ataków. Skuteczności brakowało obu atakującym - Smarzek-Godek i przebywającej przez moment na boisku Katarzynie Zaroślińskiej-Król. Turczynki wróciły za to do poziomu gry z początku spotkania i nie wypuściły szansy z rąk. Wygrały 25:18.

Polki w meczu o trzecie miejsce zagrają z reprezentacją Włoch. W pierwszej fazie turnieju wygrały z nią 3:2. Początek niedzielnego meczu o 16:00. Na 18:30 zaplanowano początek finału. Turcja zagra w nim z Serbią.