Power Ranking Premier League 2015/2016

Power Ranking Premier League 2015/2016
charnsitr / Shutterstock.com
Prawdopodobnie nawet połączone siły wróżbity Macieja i Krzysztofa Jackowskiego nie byłyby w stanie przewidzieć jak będzie wyglądała tabela Premier League w maju, ale to nie znaczy, że nie możemy spróbować. Power Ranking to formuła, która pozwala uszeregować drużyny biorąc pod uwagę ich formę w danym momencie i potencjał; na początku sezonu dyspozycja zespołu to wielka niewiadoma, możemy za to ocenić przedsezonowe transfery i pobawić się w typowanie tego kto zdobędzie Mistrzostwo, a kto z ligi spadnie. W niezobowiązującej, luźnej formule, która przy okazji – mamy taką nadzieję - zaprosi do podawania własnych typów innych użytkowników serwisu.


Dalsza część tekstu pod wideo


1. Arsenal F.C.


Pierwszy typ Rankingu musi być z jednej strony odważny, by nikt nie mógł zarzucić nam pójście po linii najmniejszego oporu, a z drugiej strony na tyle racjonalny by w przypadku kompletnej klapy w maju autor nie musiał się bronić zdaniami typu: "Gorąco było, a ja musiałem w końcu oddać ten chol$%#$ tekst do publikacji". Biorąc to wszystko pod uwagę uznałem, że najbezpieczniej postawić właśnie na Kanonierów, a ów typ należy opatrzyć dodatkowo jednym ważnym warunkiem. Powiedzmy to więc głośno: Arsenal zdobędzie tytuł JEŚLI jeszcze w tym okienku transferowym sprowadzi klasowego napastnika. Nie jestem wielkim zwolennikiem talentu Oliviera Giroud, którego najlepiej byłoby opisać trawestacją słynnych słów Zbigniewa Bońka o Kazimierzu Greniu: "Ja oczywiście pana Giroud znam, Oliviera, fajny, no, ale..." i tu następuje długi i głośny śmiech. Giroud może być rezerwowym graczem w klubie o tak wielkich ambicjach, ale pierwszym musi być ktoś lepszy. Sami dopowiedzcie sobie kto, może to być Francuz.
Jeśli jednak Mistrzostwa Anglii zdobywa się w meczach ze słabszymi rywalami to Kanonierzy są zespołem, którego należy mieć na oku. Ekipa Wengera ma bodaj najszerszy skład jeśli chodzi o graczy ofensywnych, którzy występują za napastnikiem, a każdy z z tych zawodników zaczynając od Alexisa, a kończąc powiedzmy na wiecznie kontuzjowanym Wilsherze może być w znakomitej formie przez kilka tygodni i zapewnić kilka punktów drużynie Wengera. Dodajmy do tego niedocenianą obronę, dodatkowo wzmocnioną latem jednym z najlepszych bramkarzy na Wyspach i fakt, że wygrana w Community Shield z Chelsea może wskazywać na to, że Kanonierzy czy raczej sam Wenger powoli uczy się wygrywać z wielkimi rywalami, choć oczywiście tego meczu nie należy traktować zbyt poważnie. Reasumując mamy do czynienia z prawdziwym, nie malowanym kandydatem do tytułu, który może w końcu wypalić. Jeśli...


2. Chelsea F.C.


The Blues rozpoczęli poprzedni sezon tak jakby chcieli wyrzucić do śmietnika wszystkie te oklepane porównania do autobusów i innych pojazdów. Zresztą, powiedzmy sobie szczerze: jeśli taktyką Chelsea jest stawianie autobusu to niemal każda drużyna gra tak samo, bo ma ona w sezonie kilka spotkań, w których musi się bronić przed przeważającym rywalem. Kolejne obrazki autobusowe pojawiające się w Internecie są więc próbą sprzedania wciąż tego samego odgrzewanego kotleta jak 756 odcinek Świata Według Kiepskich czy Benny Hilla. The Blues mieli w zeszłym sezonie kilka spotkań znakomitych kiedy grali porywający futbol, a tytuł zdobyli zasłużenie mimo problemów w końcówce.
Czas nie stoi jednak w miejscu, a drużyna nie wykonała choćby jednego ruchu do przodu. W dodatku o ile wyrównany, godny podziwu i kopiowania bilans transferowy to rzecz fantastyczna, a w zeszłym sezonie Londyńczycy niemal idealnie trafili z transferami latem o tyle nietrudno znaleźć także zakupy kompletnie nietrafione. Filipe Luisie i Juanie Cuadrado – patrzę na Was! W dodatku łatwo sobie wyobrazić zawodników lepszych niż i tak najczęściej bardzo przydatni Willian i Oscar (który kibic Chelsea nie chciałby go zamienić teraz na de Bruyne?) być może więc przydałoby się coś w tej sprawnej Londyńskiej maszynie jeszcze usprawnić. Stąd u nas tylko miejsce drugie, ale i tak ekipa Mourinho będzie blisko pierwszego miejsca.


3. Manchester City


Manuel Pellegrini to idealny kandydat na Waszego mentora albo wręcz organizatora życia codziennego, który od czasu do czasu coś poradzi, sprawnie wyeliminuje niesnaski w grupie i uporządkuje plan działania. Trenerem Chilijczyk jest jednak... takim sobie. Oczywiście Manchester City zdobył Mistrzostwo w sezonie 2013/2014, ale ile w tym było przypadku, ile słabości rywali, a ile znakomitej postawy The Citizens? Próby grania 4-3-3 w meczach sparingowych pokazują, że sam zainteresowany dobrze wie, że musi coś zmienić, a być może nawet słucha krytyki, która podpowiada zbyt słabą elastyczność zespołu. Ale czy będzie umiał zastosować odpowiednią strategię w odpowiednim momencie? Śmiem wątpić.
Z drugiej strony wiadomo było, że zespół musi latem przejść, jeśli nie rewolucję, to przynajmniej lekki lifting, średnia wieku drużyny jest wciąż najwyższa ze wszystkich drużyn z czołówki. Udało się sprowadzić Sterlinga, kupiono obiecującego Patricka Robertsa, ale to trochę za mało jak na potrzeby coraz bardziej wiekowego zespołu, po za tym powstaje pytanie czy te konkretne wzmocnienia to efekt przemyślanego planu czy też po prostu myśli, że coś tu trzeba robić. Stąd "dopiero" miejsce trzecie.


4. Manchester United


Podczas gdy w Chelsea mechanicy (Autobusu...no dobra, miało tu nie być tanich grepsów) mieli latem wolne, na Old Trafford praca wre, wciąż wyjmuje się części i wstawia nowe, dokręca śrubki, obniża zawieszenie. Nie wiadomo tylko czy ostateczny efekt tej pracy będzie przypominał Syrenkę z silnikiem Ferrari czy też coś w rodzaju Batmobilu. Już w poprzednim sezonie po przyjściu Louisa van Galla odkręcono kurek z pieniędzmi, które ostatecznie nie zostały spożytkowane w należyty sposób, ale jednak przełożyły się na niezłe czwarte miejsce. Teraz może być podobnie.
Oczywiście należy docenić bardzo ciekawe wzmocnienia: sprzątnięcie sprzed nosa Arsenalowi Schneiderlina, kompletnie zaskakujący transfer Bastiana Schweinsteigera, a także sprowadzenie ciekawego Depaya i Mateo Darmiana, który w Serie A był jednym z najlepszych zawodników na swojej pozycji. Pytanie jednak czy uda się już w tym sezonie zbudować świetny zespół i co z częściami, które są jeszcze całkiem na chodzie, być może często nawet lepsze od tych nowszych, a które nie będą należycie wykorzystywane.


5. Liverpool F.C.


Chciałoby się The Reds umieścić wyżej, ale nie da się, po prostu się nie da, bo stawka jest tak wyrównana, że drużynie Rodgersa ostatecznie znów może zabraknąć niewielu punktów by znaleźć się u bram piłkarskiego raju. Strach pomyśleć co będzie jeśli Premier League rzeczywiście spadnie w Rankingu i w LM będą grały najwyżej trzy zespoły. Poprzedni sezon upłynął Liverpoolowi na szukaniu następcy Luisa Suareza, którego ostatecznie nie znaleziono. Taktyka 3-4-3, która chyba uratowała posadę trenera nie wystarczyła do zajęcia miejsca w pierwszej czwórce.
Letnie transfery The Reds wyglądają jednak bardzo solidnie. Jestem wielkim fanem talentu Christiana Benteke więc po prostu życzę mu jednego: sezonu bez kontuzji. Roberto Firmino to większa niewiadoma, ale w Bundeslidze prezentował się bardzo dobrze, tyle że w ostatnim sezonie był już wyraźnie zmęczony grą w dość prowincjonalnym klubie. Do tego Clyne, bardzo rozsądnie wypowiadający się Danny Ings i James Milner. A Mario Balotellego w tym wypadku można by nawet zostawić jako klubową maskotkę, byle daleko od treningów pierwszego zespołu.


6. Swansea


W niemal każdym sezonie Premier League jest zespół, który niespodziewanie wdziera się do czołówki i pozostaje tam długo. Ostatnio w trakcie jednych rozgrywek było nawet kilka takich zespołów: West Ham, Southampton, a przez moment także Łabędzie. Drużyna Garry Monka miała jednak słabszą drugą część sezonu dlatego wylądowała w środku tabeli, nawet mimo znakomitej końcówki okraszonej choćby zwycięstwem z Arsenalem.
To paradoksalnie może im pomóc, bo w przeciwieństwie do Tottenhamu i Southampton nie będą musieli rywalizować w europejskich pucharach. Zespół w poprzednim sezonie stracił największą gwiazdę: Wilfrieda Bony'ego, ale już bez napastnika pokazał, że potrafi grać bardzo solidnie, a latem wzmocnił się Ederem ze Sportingu Braga i Andre Ayew. A Łukasz Fabiański to jeden z pięciu – sześciu najlepszych bramkarzy Premier League obecnie (De Gea, Courtois, Cech, Hart, Fabiański, ewentualnie Lloris).


7. Tottenham


Trudno patrzyło się nieraz w zeszłym sezonie na mecze Kogutów zwłaszcza gdy zespół Mauricio Pochettino był akurat w dołku, bo wysiłki Harry Kane'a i Christiana Eriksena (póki był w formie, z czym bywało niestety różnie) były niweczone przez kolegów z defensywy, a po boisku od czasu do czasu biegały takie asy jak Paulinho, Capoue czy Soldado, którego metamorfoza z czołowego strzelca La Liga do niepewnego każdego kroku żółtodzioba w Premier League jest trudna do wytłumaczenia.
Latem pozbyto się kilku wspomnianych wcześniej graczy, a także postawiono na defensywę m.in sprowadzając Alderweirelda, Trippiera i Kevina Wimmera z Koln. Sam jestem ciekaw postępów Belga na White Hart Lane, bo w Southampton, jednej z czołowych defensyw w poprzednim sezonie grał świetnie. W ofensywie brakuje jednak choćby jeszcze jednego konkretnego gracza, solidniejszego od chimerycznego Lameli i równiejszego od Eriksena. Po za tym: czy Kane będzie miał drugi tak znakomity sezon?


8. Southampton


Święci mogą być idealnym zespołem do polecenia futbolowym romantykom, którzy jeszcze wierzą, że mimo braku wielkich funduszy, a także corocznego drenażu talentów można gdzieś budować solidny zespół walczący o czołowe lokaty w najbardziej wyrównanej lidze na świecie. W zeszłym sezonie Southampton typowano nawet do spadku, a tymczasem dzięki bardzo dobrej pracy Ronalda Koemana, solidnej defensywie i trafionym transferom drużyna długo utrzymywała się blisko pierwszej czwórki.
To już jednak – jak powiada redaktor Szpakowski – historia, bo tego lata zespół znów stracił dwóch czołowych piłkarzy i choć Święci dokonali kilku interesujących ruchów, a do tego już na początku sezonu rozbili w Lidze Europejskiej Vitesse ciężko im będzie obronić wysoką pozycję z poprzedniego sezonu, szczególnie ze względu na wąską ławkę rezerwowych, nawet jeśli Jordy Clasie okaże się godnym następcą Morgana Schneiderlina.


9. Everton


The Toffees zawiedli w poprzednim sezonie zupełnie nie przypominając zespołu sprzed ponad roku, który zakończył rozgrywki tuż za pierwszą czwórką. Zawodzili w defensywie, a plaga kontuzji mocno utrudniła życie Roberto Martinezowi. Nawet fakt, iż dotarli najdalej ze wszystkich drużyn Premier League w europejskich pucharach niewiele oznacza, tym bardziej, że w końcu odpadli wysoko przegrywając z Dynamem Kijów.
Latem w drużynie nie zmieniło się wiele, wrócił – już na stałe - Deulofeu i Martinez postara się z tymi samymi zawodnikami znów zaatakować czołówkę. Obawiam się jednak, że wobec wzmocnień w innych drużynach wszystko na co ich stać to ledwie pierwsza połówka tabeli, o którą też będzie ciężko.


10. Crystal Palace


Alan Pardew zagrał na nosie kibicom Newcastle, którzy nie doceniali pracy tego nieraz bardzo krewkiego szkoleniowca, a po opuszczeniu St. James Park zrobił on kawał dobrej roboty w drużynie Crystal Palace. Jego osiągnięcia na Selhurst Park każą inaczej spojrzeć na to co z tą samą drużyną zrobił Tony Pulis, choć były manager Stoke miał wtedy zdecydowanie słabszych graczy do dyspozycji. Pardew latem dostał jednego bardzo dobrego piłkarza: Yohana Cabaye i jeśli tylko zdoła utrzymać pozostałych czołowych zawodników jak choćby Bolasie zespół powinien co najmniej obronić lokatę z poprzedniego sezonu.


11. West Bromwich Albion


The Baggies od kilku sezonów nie kojarzyli się z niczym, nawet z jojo. Byli kiedyś nazywani "jojo-club" z powodu częstych awansów i spadków z Premier League. Nawet Tony Pulis w zeszłym sezonie nie nadał tej drużynie jakiegoś wyraźnego charakteru, ale myślę, że postara się to zrobić teraz. Pulis bardzo lubi pracować z przeciętniakami, dzięki czemu jest lubiany przez niemal wszystkich, dotyczy to też managerów w Premier League. Nawet jeśli ostatecznie straci Berahino powinien sobie poradzić, osobiście liczę na Lamberta, piłkarsko mocno ograniczonego, ale mimo to potrafiącego grać solidnie zawodnika. 


12. Stoke


Prowadzona przez managera, który jeszcze jako piłkarz, wedle własnych słów: wkładał głowę tam gdzie inni bali się włożyć nogi, Marka Hughesa zespół ustabilizował się jako typowy średniak potrafiący zaskoczyć najlepszych, ale też zanotować wpadkę ze słabszymi zespołami. Latem The Potters stracili jednak dwóch podstawowych graczy: Begovica i N'Zonziego i szczególnie tego pierwszego niełatwo będzie zastąpić. Trudno powiedzieć czy Hughes znów świadomie do zespołu rzemieślników dodał kolejnego piłkarza niezłego technicznie (Affelay) czy też pozyskano go dlatego, że po prostu była taka możliwość.


13. Newcastle United


Snujący często mocarstwowe plany kibice Newcastle pod koniec sezonu mogą już tylko komentować sytuację w tabeli mówiąc, że ich klub jest typowym średniakiem, oczywiście rzucając przy okazji kilkoma inwektywami w stronę właściciela klubu. Największy problem Newcastle od kilku sezonów to brak klarownego planu, bo z takim zapleczem i świetną historią Sroki mogłyby równie dobrze być dziś tam gdzie Southampton. A tak po wyjątkowo nieudanym sezonie, w którym ich były manager osiągnął z teoretycznie dużo słabsza drużyną bardzo dobry wynik The Magpies muszą liczyć na to, że wśród nowych sprowadzonych latem graczy znajdzie się kilku naprawdę klasowych, dzięki którym zespół wróci do czołówki. Raczej nie tym razem, niestety...


14. West Ham United


Zwolnienie Sama Allardyce'a, którego bohatersko broniono jeszcze w sezonie 2013/2014 nawet po kompromitującej porażce 0:5 z Nottigham Forest w FA Cup była zrozumiała: zespół w 2015 roku grał bardzo słabo. Slaven Bilic, który wcześniej odnosił sukcesy z reprezentacją i dał się poznać jako szkoleniowiec charyzmatyczny też był niezłym wyborem. Trudno jednak zrozumieć tak nagłe odejście solidnego w zeszłym sezonie Downinga, a także męki z Maltańczykami w kwalifikacjach do Ligi Europejskiej. W dodatku transfery graczy nie mających doświadczenia gry w Premier League to też dużo ryzyko. Pierwszy z brzegu Dimitri Payet, który zasłynął 21 asystami w Ligue 1, w poprzednich rozgrywkach, wcześniej miewał różne sezony.




15. Aston Villa


The Villans z pewnością będą mieli na początku spore problemy z przystosowaniem się do gry bez najlepszego w ostatnich sezonach gracza: Christiana Benteke, a szansę na wykazanie się dostanie z pewnością Tim Sherwood. Wydaje mi się, że jest to dobry szkoleniowiec do prowadzenia ligowego średniaka i kiedy pozna już dobrze swoich nowych podopiecznych drużyna zacznie grać lepiej. Inną możliwością jest zwolnienie Sherwooda po kiepskiej pierwszej części sezonu i dramatyczna walka o przetrwania zakończona sukcesem. Tak czy inaczej Aston Villa powinna się utrzymać.


16. Norwich City


Legenda głosi, że gdy piłkarze Norwich dowiedzieli się, że Luis Suarez odchodzi z Liverpoolu spojrzeli sobie głęboko w oczy i powiedzieli: "To co chłopaki, wracamy?" Urugwajczyk był ich katem, a sezon 2013/2014 Kanarki kończyły jako jedna z trzech najgorszych drużyn Premier League, teraz zaś wracają po udanych barażach. Wydaje się, że ze wszystkich drużyn, które awansowały z Championship mają najwięcej doświadczenia, w drużynie nadal gra wielu zawodników, którzy pamiętają grę w elicie, teraz powinni uniknąć wcześniejszych błędów i pozostać w lidze.


17. Sunderland


Uratowana przez Dicka Advocaata drużyna Dzikich Kotów długo czekała na decyzję Holendra w sprawie przedłużenie kontraktu, w końcu okazała się ona pozytywna. Drużyna latem wzmocniła się kilkoma niezłymi graczami na czele z Jermainem Lensem, ale też musiała zapłacić aż 10.5 miliona euro za Ricardo Alvareza czego wyraźnie nie chciała zrobić. W dodatku niedawno straciła również ciekawego zawodnika w osobie Connora Wickhama i w nowym sezonie raczej znów będzie broniła się przed spadkiem, nie zremisuje jednak tylu spotkań co w poprzednich rozgrywkach, być może jednak znów utrze nosa lokalnemu rywalowi z Newcastle.


18. Leicester


W połowie poprzedniego sezonu byłem zwolennikiem zwolnienia managera Nigela Pearsona (choć generalnie nikomu oczywiście tego nie życzę), bo wyraźnie nie radził sobie on z kryzysem w drużynie, który o dziwo rozpoczął się po wygranej z Manchesterem United 5:3, a w dodatku mimo koszmarnych czasem błędów podstawowych obrońców nie stawiał na Wasilewskiego, zarząd klubu zaś dał się przekonać, że największym problemem zespołu jest brak klasowego napastnika i sprowadził Kramarica. Trzeba jednak oddać Pearsonowi, że opanował kryzys, zaczął nawet stawiać na Wasilewskiego, który odwdzięczył się dobrą grą i w końcu utrzymał zespół w lidze. Jego odejście było sporą niespodzianką i miało podobno związek z tym, że z klubu po pamiętnym skandalu rasistowskim wyrzucono jego syna. Zastąpił go Claudio Ranieri, dla którego to chyba ostatni dzwonek by nawiązać do czasów świetności. Włoch ostatnio nie ma dobrej passy: skompromitował się z reprezentacją Grecji, a prowadzone przez niego zespoły grały zupełnie bezpłciową piłkę. W dodatku drużyna zbytnio się nie wzmocniła i drugi sezon może być dla nich trudniejszy niż pierwszy.


19. Bournemouth


Wszyscy lubimy te opowieści o biednych, słabszych drużynach, na które nikt nie stawia, a one zaskakują wielkich faworytów i awansują do elity gdzie wszyscy kibicują im w starciach z jeszcze silniej... Stop! Stop. Zakładałem sobie, że nie będę wciskał czytelnikom tego typu farmazonów więc chyba nadszedł właśnie ten moment. Powiedzmy sobie prawdę: z niespodziankami jest trochę jak z jedzeniem pączków. Jednego zjesz z chęcią, ba nawet z przyjemnością, drugi jest jeszcze ok, ale trzeci, czwarty i piąty to już zdecydowanie za dużo. Od wielu lat podobnie myślę o piłkarskich niespodziankach: wyeliminowanie naszpikowanej wspaniałymi piłkarzami drużyny przez co najwyżej przeciętnych by nie powiedzieć topornych piłkarzy wywołuje jeszcze radość, ale tryumf Greków na Mistrzostwach Europy to już była lekka przesada, nie? Tak samo myślę teraz o ewentualnym utrzymaniu Bournemouth, które nie wzmocniło się mocno przed tym sezonem i nadal jest najniżej wycenianym zespołem ligi biorąc pod uwagę zsumowaną wartość piłkarzy. Oczywiście z przyjemnością będę śledził udane spotkania The Cherries, liczę na wspaniałe momenty Artura Boruca, ale jeśli ta drużyna ma się utrzymać to w zespole muszą się w tym sezonie ujawnić piłkarze z nieprzeciętnymi umiejętnościami, których do tej pory nie dostrzegaliśmy. Na razie niewiele na to wskazuje.


20. Watford


Podobno nic dwa razy się nie zdarza, ale jednocześnie historia lubi się powtarzać. Szerszenie mocno przypominają QPR, oczywiście przede wszystkim ze względu na dobór zawodników w letnim okienku transferowym i postawienie na głośne wzmocnienia w kontrze do pozostałych drużyn, które wywalczyły awans. Może się to zakończyć podobnie jak w przypadku Londyńczyków, bo wśród pozyskanych zawodników są albo tacy, którzy w Premier League jak dotąd się nie sprawdzili albo ci którzy jeszcze na Wyspach nie grali. Dodajmy do tego trenera, który swego czasu wybrał prowadzenie zespołu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a później w dziwnych okolicznościach opuścił Getafe i mamy gotowy przepis na katastrofę.




Dawid Ilnicki

Przeczytaj również