Power Ranking Serie A przed nowym sezonem. Drużyna z Polakiem na podium, duże szanse Interu mimo osłabień

Power Ranking Serie A przed nowym sezonem. Drużyna z Polakiem na podium, duże szanse Interu mimo osłabień
ph.FAB/shutterstock.com
Co prawda we Włoszech zabrakło latem wielkich transferów, nie zabrakło natomiast zmian na ławkach trenerskich. Do Juventusu powrócił Max Allegri, Romę przejął Jose Mourinho, do trenowania wrócił także Maurizio Sarri. Jak tuż przed startem sezonu zapowiada się walka o Scudetto, a kto może tym razem awansować do europejskich pucharów?
Oto nasz Power Ranking Serie A u progu rozgrywek 2021/2022. TOP10, z wielkimi firmami na podium.
Dalsza część tekstu pod wideo

10. Sassuolo

Ekipa “Neroverdich” stanowiła jedno z największych pozytywnych zaskoczeń poprzedniego sezonu. Zawodnicy Sassuolo pokonywali między innymi Napoli, Lazio oraz Milan, w pierwszych dziesięciu kolejkach przegrali zaledwie jedno spotkanie. Przede wszystkim jednak grali futbol ofensywny, momentami wręcz zachwycający. Problem w tym, że głównym motorem napędowym zespołu był Roberto De Zerbi, który po zakończeniu sezonu odszedł z klubu, by poprowadzić Szachtar Donieck. Jego następca Alessio Dionisi także jest co prawda młodym trenerem “nowej fali” we włoskim futbolu i w świetnym stylu awansował z Empoli do Serie A, jednak będzie to jego debiutancki sezon na tym poziomie.
Sporym osłabieniem dla klubu z regionu Emilia-Romagna będzie także odejście Manuela Locatellego. Włoski pomocnik był jednym z kluczowych elementów zespołu w minionych rozgrywkach, a nie zapowiada się, by w jego miejsce przyszedł piłkarz o podobnej jakości. Trudno więc spodziewać się, by Sassuolo ponownie włączyło się na poważnie do walki o europejskie puchary, zwłaszcza że wciąż słychać doniesienia o tym, że klub może opuścić Jeremie Boga, a Domenico Berardi miał zażądać niedawno wystawienia na listę transferową.

9. Fiorentina

Rok w roku sympatycy Serie A spoglądają w kierunku Florencji spodziewając się, że ta drużyna w końcu odżyje i z reguły kończy się to ogromnym zawodem, a “La Violi” z reguły bliżej do walki o utrzymanie niż o europejskie puchary. Przejęcie klubu przez Rocco Commisso miało wyprowadzić klub na prostą, jednak póki co efektów jego inwestycji nie widać - o ile na papierze zespół wygląda nieźle, o tyle na boisku prezentuje się znacznie gorzej.
Być może w końcu trend ten zdoła odmienić Vincenzo Italiano, największe trenerskie odkrycie poprzedniego sezonu. Jego Spezia była rewelacją rozgrywek i choć skazywano ją na pożarcie, dość komfortowo zdołała utrzymać się w lidze, grając przy tym przyjemny dla oka, ofensywny futbol. To miła odmiana po tym, jak Fiorentina stawiała na zgrane karty w osobach Giuseppe Iachiniego, Cesare Prandellego, czy Vincenzo Montelli.

8. Torino

Gdyby kierować się tym, co wypisują dziennikarze “La Gazzetty dello Sport”, Torino rok w rok powinno kręcić się w okolicach pierwszej ósemki. Tymczasem wiele nie brakowało, by w sezonie 2020/21 “Granata” ponownie zawitała w Serie B. W rzeczywistości drużyna z Turynu nie jest tak dobra jak twierdzi gazeta należąca do właściciela Torino, nie jest jednak z pewnością też tak słaba, jak wskazywałaby na to tabela poprzednich rozgrywek. Zapowiada się ponadto, że w klubie pozostanie Andrea Belotti, co w kwestii mercato jest największym wzmocnieniem dla “Toro”.
Jeszcze ważniejsze jednak jest to, co wydarzyło się na ławce rezerwowych. Nowym trenerem został Ivan Jurić, były piłkarz i asystent Gian Piero Gasperiniego, który zdołał z Hellasem zakotwiczyć w pierwszej dziesiątce. A jeśli zdołał to zrobić nawet w Weronie, to przynajmniej teoretycznie z Torino także powinno mu się to udać.

7. Lazio

Przybycie do Rzymu Maurizio Sarriego powinno na papierze zwiastować dla Lazio pozytywny sezon, jednak trudno nie mieć wrażenia, że przynajmniej na początku rzymianie mogą mieć spore problemy. Sarri co prawda doskonale poradził sobie w Empoli oraz Napoli, jednak jego metody i schematy nie znalazły zrozumienia ani w Chelsea, ani w Juventusie. Do tego stopnia, że w obu przypadkach postanowił je porzucić w trakcie sezonu.
Z pewnością nie pomaga też fakt, że nowy trener “Biancocelestich” nie otrzymał od Claudio Lotito piłkarzy pod swój styl grania. Do klubu przybyli co prawda Felipe Anderson, Pedro oraz Elsei Hysaj, jednak wydają się oni być zaledwie kroplą w morzu potrzeb włoskiego trenera. Dwa zremisowane 1:1 sparingi z trzecioligowcami nie nastrajają zbyt optymistycznie przed startem sezonu.
Przez lata Lazio opierało się na Simone Inzaghim i jego pomyśle, praktycznie nie zmieniali się także wykonawcy. Porzucenie starych nawyków i przyswojenie nowych może więc być bolesne.

6. Roma

W Rzymie wylądował także wielki Jose Mourinho, a po nim do “Wiecznego Miasta” przybyli między innymi Rui Patricio (Roma w końcu ma bramkarza!), Matias Vina, Eldor Szomurodow oraz Tammy Abraham. Poza Edinem Dżeko z klubu nie odszedł nikt istotny, a sam Bośniak sprawiał już wrażenie wypalonego grą w barwach “Giallorossich”.
W teorii - bajka, nic tylko czekać na rozpoczęcie nowego sezonu, niektórzy zaczęli się nawet dopatrywać w Romie kandydata na to, by poważnie powalczyć o mistrzostwo Włoch. Pytanie jak wypali to w praktyce, bo Jose Mourinho nie kojarzył się w ostatnich latach z wielkimi sukcesami, a skład zespołu nie do końca odpowiada stylowi, z jakim kojarzy się Portugalczyk. Zwłaszcza boczni obrońcy, którym charakterystyką zdecydowanie bliżej do bycia wahadłowymi, niż zapewniania kolejnych czystych kont.

5. Atalanta

Drużyna Gian Piero Gasperiniego stała się już wręcz etatowym uczestnikiem gry w Lidze Mistrzów, jednak każda bajka musi mieć swoje zakończenie i nie byłoby przesadnym zaskoczeniem, gdyby doszło do tego już w tym sezonie.
Co prawda “La Dea” w końcu doczekała się naprawdę klasowego bramkarza w osobie Juana Musso, jednak trudno nie mieć wrażenia, że może się to równoważyć z odejściem Cristiana Romero do Tottenhamu. Argentyńczyk był czołowym obrońcą Serie A, a jego następca Merih Demiral dał się poznać jako piłkarz obiecujący, jednak charakteryzujący się dość gorącą głową i ostrym stylem gry.

4. Napoli

Kibice Napoli niczym gwiazdki z nieba wyczekiwali w ostatnich tygodnia pierwszego transferu swojego klubu, aż w końcu doczekali się… Juana Jesusa. Na ten moment w Neapolu w kwestii kadry za wiele się nie zmieniło, co może martwić, zwłaszcza w związku z kontuzją Diego Demme. Luciano Spalletti ledwo zaczął pracę, a już musiał zmienić swój plan i ustawienie 4-2-3-1 porzucić na rzecz 4-3-3. Co gorsza, podobno klub chce opuścić Kostas Manolas, który co prawda nie stworzył z Kalidou Koulibalym najlepszego duetu obrońców w lidze, jednak poniżej solidnego poziomu nie schodził.
Jednak patrząc na kadrę Napoli wciąż widać spory potencjał i podstawy do tego, by wierzyć w pierwszą czwórkę na koniec sezonu. Poprzednio drużynie spod Wezuwiusza zabrakło zaledwie jednego punktu, jednak przede wszystkim zabrakło zdrowego Victora Osimhena.
Jeśli tym razem Nigeryjczyka ominą urazy i popracuje nad skutecznością, to może ponownie wprowadzić Napoli na europejskie salony. Przede wszystkim jednak Napoli musi w końcu sprowadzić porządnego lewego obrońcę, bo kolejnego sezonu z Mario Ruim w pierwszej jedenastce kibice “Azzurrich” mogą nie przeżyć. I zatrzymać Lorenzo Insigne…

3. Milan

Mike Maignan, Alessandro Florenzi oraz Olivier Giroud to z pewnością bardzo sensowne transfery w wykonaniu Paolo Maldiniego, jednak biorąc pod uwagę stratę Gianluigiego Donnarummy i Hakana Calhanoglu, trudno twierdzić, że obecny Milan jest silniejszy niż ten sprzed roku.
Z pewnością jednak jest to Milan z ciut szerszą kadrą, przygotowaną na rotowanie między grą w Serie A oraz w Lidze Mistrzów. Wszystko wskazuje na to, że “Rossoneri” powinni utrzymać wysoki poziom z poprzednich rozgrywek, jednak jeśli chcą celować w mistrzostwo, wypadałoby mieć kim straszyć na ofensywnym pomocniku oraz prawym skrzydle. Brahim Diaz oraz Alexis Saelemaekers mogą nie wystarczyć.

2. Inter

Po tym jak “Nerazzurrich” opuścili Antonio Conte, Achraf Hakimi oraz Romelu Lukaku, nad Mediolanem zebrały się czarne chmury. Co do tego, że Inter się osłabił, nie może być wątpliwości, jednak nie są to aż tak wielkie osłabienia, by wieszczyć im pewne wypadnięcie spoza TOP4. Ten zespół imponował przede wszystkich defensywą, a tu tak naprawdę nic się nie zmieniło - przed Samirem Handanoviciem wciąż biegać będą Milan Skriniar, Stefan de Vrij oraz Alessandro Bastoni. W środku pomocy zabraknie co prawda Christiana Eriksena, jednak przez większość sezonu nie był on ważnym elementem drużyny, a w jego miejsce przyszedł Hakan Calhanoglu.
Oczywiście można mieć wątpliwości co do tego jak odnajdą w się w Mediolanie Edin Dżeko czy Denzel Dumfries, jednak nie są to piłkarze przypadkowi. A kto wie, czy Federico Dimarco nie podniesie poziomu na lewym wahadle.

1. Juventus

“Bianconeri” przeprowadzili latem zaledwie jeden naprawdę istotny transfer, sprowadzili Manuela Locatellego. Co prawda jest to świetny i utalentowany pomocnik, jednak trudno oczekiwać po nim, by sam odmienił oblicze Juventusu. A oblicze to było po prostu słabe, najsłabsze od wielu lat. Zrobić to może jednak Massimiliano Allegri. Trener, który kojarzy się we Włoszech z jednym: wygrywaniem. Kibice Juventusu pewnie niejednokrotnie zastanawiali się, co Max byłby w stanie osiągnąć z zespołem, który prowadził Andrea Pirlo i teraz będą mieli okazję się o tym przekonać.
Przyjście Allegriego wiąże się też z tym, że mecze “Starej Damy” znów prawdopodobnie staną się jednostronne i mało porywające dla postronnego widza. Jednak po dwóch latach nieudanych prób porzucenia swojego DNA na rzecz prób grania pięknej piłki, dla Juventusu liczy się znów tylko jedno - trofea.
A Wy jak sądzicie? Do kogo trafi Scudetto? Kto zagra w europejskich pucharach? Kto może być “czarnym koniem” sezonu? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.

Kto zostanie mistrzem Włoch w sezonie 2021/22?

  • Juventus59.64%
  • Inter10.74%
  • Milan14.89%
  • Napoli4.82%
  • Atalanta4.31%
  • Roma4.06%
  • Lazio0.85%
  • Inny zespół0.68%

Przeczytaj również