Prezes Jagiellonii: Zielone światło na transfer miał jedynie Drągowski

Prezes Jagiellonii: Zielone światło na transfer miał jedynie Drągowski
asinfo
W nocy ze środy na czwartek zamknęło się letnie okno transferowe. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami zarządu Jagiellonii Białystok, poza Bartłomiejem Drągowskim żaden podstawowy zawodnik białostoczan nie został sprzedany do innego zespołu, choć ofert, nawet bardzo korzystnych finansowo, nie brakowało. – Słowo jest ważniejsze od pieniędzy – mówi w rozmowie z oficjalną stroną ekipy z Podlasia prezes Cezary Kulesza.


Dalsza część tekstu pod wideo
Przypomnijmy, że po sprzedaży Bartłomieja Drągowskiego do włoskiej Fiorentiny Prezes Jagi kategorycznie wykluczył transfery kolejnych graczy. 


- W trwającym okienku żaden z naszych piłkarzy nie zmieni już przynależności klubowej. Zielone światło na transfer miał jedynie Bartek Drągowski. W przypadku pozostałych zawodników, wszyscy zainteresowani nimi będą musieli obejść się smakiem. Zdecydowaliśmy się zamknąć ruch transferowy „z klubu” – mówił w lipcu Kulesza.


Powyższe słowa nie dotyczyły oczywiście Sebastiana Madery, Piotra Grzelczaka oraz Alvarinho, którym Zarząd po konsultacji ze sztabem szkoleniowym tuż po zakończeniu sezonu dał zielone światło w poszukiwaniu nowego klubu. Madera wylądował ostatecznie w Zagłębiu Lubin, Grzelczak w Górniku Łęczna, a Alvarinho został wypożyczony do Śląska Wrocław. Ponadto Jagiellonię opuścił także Igors Tarasovs, który w Białymstoku nie mógłby liczyć na regularną grę. Łotysz przeniósł się do tureckiego Giresunsporu. Odejście całej czwórki podyktowane było jednak decyzjami sztabu szkoleniowego, który zdecydował się postawić na innych piłkarzy.


Do klubu spływały również oferty za zawodników, którzy odgrywają ważne role w zespole Michała Probierza. Dotyczy to przede wszystkim Tarasa Romańczuka, Jacka Góralskiego oraz Karola Świderskiego, których pozyskaniem były poważnie zainteresowane kluby z zagranicy. Propozycje te, zgodnie z obietnicą złożoną trenerowi i kibicom, były jednak konsekwentnie odrzucane przez włodarzy Jagi.


- To nie był łatwy okres. Szczególnie w przypadku Tarasa Romańczuka oferta była co chwila podbijana przez klub z Turcji. W grę wchodziły już naprawdę duże pieniądze, ale danego słowa trzeba dotrzymywać, dlatego odrzuciliśmy tę ofertę. Taras jest dla nas bardzo ważnym piłkarzem i jego brak byłby sporym osłabieniem. Dla Karola Świderskiego na transfer za granicę jest zdecydowanie za wcześnie, a Jacek Góralski ma z nami ważny kontrakt do 2019 roku i trzeba pamiętać, że obowiązuje on obie strony. Jego odejścia nie braliśmy pod uwagę – przekonuje Kulesza cytowany przez jagiellonia.pl. 


Latem do drużyny dołączyło siedmiu nowych piłkarzy – dwóch bramkarzy (Marian Kelemen i Damian Węglarz), dwóch obrońców (Łukasz Sołowiej i Ivan Runje), dwóch pomocników (Damian Szymański i Dmytro Chomczenowski) oraz napastnik (Maciej Górski). Prezes Jagiellonii przyznaje, że wszyscy wymienieni zawodnicy szybko i z dobrym skutkiem wprowadzili się do zespołu.


- Naszym głównym założeniem było zwiększenie rywalizacji w zespole i to się udało. Widać, że nowi zawodnicy dobrze wkomponowali się do drużyny. Ivan Runje i Marian Kelemen z marszu stali się ważnymi zawodnikami Jagiellonii, z meczu na mecz coraz lepiej prezentuje się Dmytro Chomczenowski, który miał duży wkład w ostatnie zwycięstwo w Lublinie, a i Maciej Górski, Łukasz Sołowiej, Damian Węglarz czy Damian Szymański swoimi wejściami z ławki rezerwowych czy też w meczu Pucharu Polski z Cracovią pokazali, że będą temu zespołowi przydatni. Cieszy to, że cała siódemka już teraz ma wpływ na dobre wyniki całej drużyny – zaznaczał.


- Trzeba przyznać, że dobrze rozpoczęliśmy nowe rozgrywki, choć przy odrobinie szczęścia i skuteczności mogliśmy mieć na swoim koncie jeszcze więcej punktów. Biorąc pod uwagę jednak liczne kontuzje w drużynie na obecny dorobek nie można narzekać. Dobry początek z pewnością rozbudził apetyty wśród kibiców, ale trzeba pamiętać, że do końca rundy zasadniczej jeszcze bardzo wiele kolejek. Trzeba przede wszystkim znaleźć się w pierwszej ósemce, a potem zobaczymy, na co jeszcze będzie nas stać. Z pewnością chcielibyśmy walczyć o wyższe cele – tłumaczył Cezary Kulesza.

Przeczytaj również