Prezes Tottenhamu tłumaczy politykę transferową klubu. "Mogliśmy łatwo wydawać więcej pieniędzy"

Minione okienko transferowe było pierwszym od półtora roku, w którym Tottenham wydał pieniądze na transfery. 60 mln euro kosztował Tanguy Ndombele, około dwukrotnie mniej londyńczycy wyłożyli za Ryana Sessegnona, a do drużyny dołączył też Giovani lo Celso. Daniel Levy wyjaśnił, dlaczego tyle trwał impas transferowy w klubie.

- Mogliśmy łatwo wydawać więcej pieniędzy na piłkarzy. Kto wie, czy nie przyniosłoby nam to większych sukcesów, jednak właściwe podejście polega na budowaniu klubu od podstaw - podkreślił prezes "Kogutów".

Biznesmen wspomniał także o niełatwym procesie rozwoju całego klubu.

- Nie istnieje szybki, magiczny sposób na stanie się wielkim, bardziej znaczącym klubem o globalnym zasięgu. Trochę inaczej podchodziliśmy do tematu transferów, bo chcieliśmy być pewni, że nasz pomysł na rozwój klubu przetrwa próbę czasu - dodał.

Prezes wyraził także zrozumienie dla zniecierpliwionych fanów.

- Sam jestem kibicem i wiem, że fani zawsze chcą przede wszystkim zwycięstw na boisku. To zrozumiałe - powiedział Daniel Levy.

Tottenham zajmuje po pięciu kolejkach 3. miejsce w tabeli Premier League z ośmioma punktami na koncie.