Prezydent FC Barcelony: Nasz problem nie wynika z desperacji. Widzimy to na przykładzie Bayernu i Juventusu

Wczoraj Leo Messi ogłosił, że piłkarze "Blaugrany" zgadzają się na radykalne cięcia swoich zarobków w związku z pandemią koronawirusa. Zawodnicy zdecydowali się w ten sposób pomóc klubowi, by "pozostali pracownicy mogli w obecnej kryzysowej sytuacji otrzymać 100% swoich wynagrodzeń".

Josep Maria Bartomeu nie kryje zadowolenia z decyzji podjętej przez piłkarzy.

- Zawodnicy pokazali swoje zaangażowanie. Zostało to osiągnięte tak, jak chciałem, a nie narzucone. Woleliśmy poczekać i przedyskutować to z nimi. Oczywiście, jestem z tego zadowolony. Ustaliliśmy z graczami, że część pieniędzy przekażą też na innych pracowników - przyznał.

57-letni działacz podkreślił, że działanie FC Barcelony nie jest niczym niezwykłym w obecnych okolicznościach. Co więcej, według niego informacje o zapaści finansowej Barcy są w dużej mierze przesadzone.

- Są też tacy, którzy mówią, że musieliśmy podjąć te środki, ponieważ sytuacja ekonomiczna klubu jest bardzo zła. To nie jest prawda. Spadek dochodów dotyczy wszystkich zespołów i firm z wyjątkiem aptek i tych, które nadal mogą prowadzić normalną działalność - dodał.

- Nasz problem nie wynika z desperacji. Chcemy dostosować się tylko do panujących nowych warunków. Widzimy to w piłce na przykładzie Bayernu, Juventusu czy Lyonu, które dokonały bardzo ważnych redukcji - zakończył.