Przeszedł z Wisły do Cracovii, wykonywał przedziwne rzuty wolne. "Chciał pokazać Kraków Samuelowi Eto’o"

Przeszedł z Wisły do Cracovii, wykonywał przedziwne rzuty wolne. "Chciał pokazać Kraków Samuelowi Eto’o"
YouTube
Już dziś Cracovia i Wisła zmierzą się w kolejnych Wielkich Derbach Krakowa, a to dobra okazja, aby wspomnieć jedynego obcokrajowca, który reprezentował oba kluby. Dziś to nie do pomyślenia, ale “Biała Gwiazda” wypożyczyła go kiedyś, aby pomóc lokalnemu rywalowi w walce o utrzymanie. Kumpel Samuela Eto’o, Guy Armand Feutchine nie grał w Polsce długo, jednak mocno przywiązał się do naszego kraju. Po latach przyznawał, że wciąż ogląda Ekstraklasę.
Urodził się w kameruńskiej Douali i to tam zaczynał grać w piłkę. Wisła Kraków była jego pierwszym zagranicznym klubem. Pod Wawel trafił w 1996 roku. Miał wtedy 19 lat, ale już mocno cenił swoje umiejętności.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Zażądał niemałej sumy za swoje usługi. Wprowadziło to w osłupienie działaczy Wisły, którzy zdecydowali się jednak podjąć ryzyko. Feutchine był napastnikiem, lecz na boisku pokazał zdecydowanie więcej, ładnie wkomponowując się w kombinacyjną grę, jeszcze wtedy nie najsilniejszej „Białej Gwiazdy” - można przeczytać na stronie “historiawisly.pl”.

Debiut jak z koszmaru

Feutchine swój pierwszy mecz w barwach Wisły zakończył… przedwcześnie. Wisła przegrała derby z Hutnikiem, a Kameruńczyk w 78. minucie otrzymał czerwoną kartkę. Były to jednak tylko złe początki całkiem miłego okresu. Wówczas jeszcze nastoletni chłopak rozkręcał się z meczu na mecz. Przypadł do gustu kibicom, bo grał całkiem efektownie i momentami mocno zaskakująco. Upodobał sobie na przykład podbijanie w powietrze piłki ustawionej do wykonania rzutu wolnego, aby kolega z drużyny mógł uderzyć z woleja. Miał fantazję.
Zobaczcie sami. Od 44:20:
Przy Reymonta spędził ostatecznie półtora sezonu. W 24 meczach strzelił trzy gole. Zapowiadał się naprawdę nieźle, ale w 1998 roku Wisłę przejął Bogusław Cupiał i zaczęło się mocne wzmacnianie składu. Dla Feutchine zabrakło wówczas miejsca.

Pomoc dla Cracovii

“Biała Gwiazda” nie chciała definitywnie rezygnować z Kameruńczyka. Zdecydowała się więc na jego wypożyczenie. Kierunek dziś może wydawać się szokujący, bo transakcje na linii Wisła - Cracovia praktycznie się nie zdarzają. Wtedy jednak atmosfera między oboma klubami nie była taka gęsta.
Wisła wyciągnęła pomocną dłoń do lokalnego rywala, który walczył w ówczesnej II lidze o utrzymanie. Nie tylko wypożyczyła Feutchine, ale nawet opłacała część jego kontraktu! Ponadto do “Pasów” na podobnej zasadzie powędrował jeszcze Adam Dąbrowski. Kameruńczyk w Cracovii prezentował się nieźle, ale po sezonie pożegnał się z Krakowem i Polską.
Kibice Wisły wspominają, że podczas przygody z “Pasami” Kameruńczyk biegał po Błoniach w czapce “Białej Gwiazdy” z dala od kolegów z drużyny.
Feutchine
Twitter

Niezła kariera

Po wyjeździe z Polski kariera Feutchine nabrała rozpędu. Nieźle radził sobie przede wszystkim w Grecji, gdzie przez przez sześć lat z dobrym skutkiem występował w barwach PAOK-u Saloniki. Reprezentował też PAS Giannina, szwajcarskie St. Gallen czy francuskie SR Colmar. Jako piłkarz PAOK-u zaliczył sporo występów w ówczesnym Pucharze UEFA.
Trafił też do reprezentacji, dla której rozegrał 20 spotkań i strzelił dwa gole. W 2001 roku ponownie zawitał do Polski. Biało-czerwoni w Poznaniu zmierzyli się wtedy towarzysko z Kamerunem,
- Feutchine pragnął pokazać swój ukochany Kraków, miasto swoich marzeń, najlepszym przyjaciołom, Geremiemu oraz Samuelowi Eto'o. Piłkarze zamierzali po meczu zostać w Polsce trzy dni dłużej, Feutchine starał się nawet, by przez te dni pozwolono im trenować z Wisłą bądź Hutnikiem - pisała “Gazeta Krakowska”.

Nie zapomniał o Polsce

Ciekawie byłego piłkarza Wisły i Cracovii w rozmowie z “weszlo.com” wspominał Michał Zichlarz, ekspert od afrykańskiej piłki.
- Z drugiej strony taka historia, mój drugi Puchar Narodów Afryki, 2006 rok. Podjechałem do reprezentacji Kamerunu, która stacjonowała w Gizie. Tam skontaktowałem się z Guyem Armandem Feutchine. Siedzimy z Patrickiem Mbomą, a Mboma rozdziawia oczy, bo Feutchine płynnie mówi po polsku. Mnie też zamurowało, Feutchine w Polsce nie było od pięciu lat, a on odpowiada: “A wiesz, kupiłem sobie pakiet satelitarny, oglądam cały czas Ekstraklasę, jestem na bieżąco”.

Dziś trener

Co dzieje się dziś z sympatycznym Kameruńczykiem? Przebywa w Grecji, gdzie spędził większość swojej kariery. Jest asystentem trenera w AO Trikala. Wcześniej podobną funkcję pełnił w reprezentacji Kamerunu U23. Samodzielnie prowadził natomiast inny grecki klub - PASA Irodotos.

Przeczytaj również