Robert Lewandowski najlepszym piłkarzem świata! Selekcjonerzy, kapitanowie i kibice zdecydowali [NASZ NEWS]

Robert Lewandowski najlepszym piłkarzem świata! Selekcjonerzy, kapitanowie i kibice zdecydowali [NASZ NEWS]
Press Focus
Nie mogło być inaczej. Robert Lewandowski zostanie w czwartek wybrany najlepszy piłkarzem świata! Udało nam się potwierdzić, że Polak otrzyma kolejną, najważniejszą nagrodę indywidualną w tym roku - FIFA Best. To historyczny moment. Lewandowski znacznie wyprzedził kontrkandydatów - Cristiano Ronaldo i Leo Messiego. Tym samym przebił kolejny sufit. Długo wydawało się, że nieosiągalny.
To już pewne. FIFA ogłosi na czwartkowej gali w Zurichu, że Robert Lewandowski wygrał nagrodę Best, a także - co oczywiste - znalazł się w jedenastce sezonu. Za jego plecami uplasowali się Cristiano Ronaldo i Leo Messi. Ceremonia, z powodu COVID-19, będzie odbywać się jedynie wirtualnie.
Dalsza część tekstu pod wideo

Zamiast Złotej Piłki

FIFA zdecydowała się na zorganizowanie własnego plebiscytu, gdy magazyn „France Football” odwołał Złota Piłkę. Francuzi podjęli decyzję w pierwszej połowie roku, gdy przez koronawirusa przełożono EURO 2020. Wciąż było dużo niepewności, czy futbol wróci do normalnego grania. Bez dużego ryzyka można założyć, że Lewandowski wygrałby także tę nagrodę. Na razie nie umknęła mu żadna, organizowana przez UEFA czy największe tytuły prasowe na świecie.
To wydarzenie absolutnie historyczne w polskim futbolu. Do tej pory najwyżej w takich rankingach uplasowały się legendy biało-czerwonych ze złotych lat 70. i 80. - Kazimierz Deyna (1974) i Zbigniew Boniek (1982). 28 lat później Lewandowski został najpierw doceniony przez Europę, a teraz cały świat, co oficjalnie czyni go najlepszym piłkarzem świata. W plebiscycie głosowali kapitanowie reprezentacji, selekcjonerzy, dziennikarze, a także fani zarejestrowani na stronie FIFA.

Jedyny taki w stawce

Lewandowski zrobił coś absolutnie wyjątkowego. Niezwykle rzadko nagrodę wręczano piłkarzowi pochodzącemu z kraju, którego reprezentacja nie należy do ścisłej, światowej czołówki. Ale tacy sporadycznie zdarzali się w przeszłości - George Weah z Liberii czy Andrij Szewczenko z Ukrainy, Pavel Nedved z Czech - wszyscy napędzeni sukcesami swoich klubów. Podobnie jak polski napastnik. Żaden z nich w swoim najlepszym okresie jednak nie zbliżył się do poziomu prezentowanego przez 32-latka. Pod względem liczb Lewandowski siedzi przy stole zarezerwowanym jedynie dla Messiego i Ronaldo.
W regułach głosowania FIFA Best napisano, że pod uwagę brany jest okres od 20 lipca 2019 do 7 października 2020 roku. W tym czasie Lewandowski zdobył 64 gole i dołożył 15 asyst w klubie i reprezentacji. Znajdujący się w trójce nominowanych Ronaldo - 53 gole i 7 asyst, a Messi - 34 gole i 30 asyst,. To przepaść pomiędzy Polakiem, a Argentyńczykiem i Portugalczykiem. Jeśli do osiągnięć Lewandowskiego dorzucimy wszystkie możliwe puchary wygrane w minionym sezonie i wszystkie korony króla strzelców, czy można było mieć wątpliwości, kto wygra?
Droga polskiego snajpera do miejsca, z którego odbierze w czwartek najważniejszą indywidualną nagrodę w swojej bogatej karierze była bardzo długa. Ostatnia dekada to pasmo wielu sukcesów i rekordów. Nie sposób wymienić wszystkie. W skrócie Lewandowski stał się marką premium Bundesligi. Najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii. Piłkarzem, który zostanie zapamiętany na zawsze w dwóch legendarnych klubach - Bayernie Monachium i Borussii Dortmund.
Przebijał kolejne szklane sufity. Jego rozwój idealnie obrazuje Liga Mistrzów, w której zaczął strzelać najpóźniej z czołowej dziesiątki najskuteczniejszych zawodników, a wspiął się aż na podium i dziś są przed nim jedynie dwaj kosmici z Portugalii i Argentyny. Puchar Europy wygrał dopiero po trzydziestce. Do sierpnia można było mu wypominać, że w gablocie brakuje mu tego najcenniejszego trofeum w klubowej piłce. Wreszcie je podniósł, co stało się katalizatorem do odbierania drogocennych prezentów tuż przed Świętami Bożego Narodzenia.

Ciągły rozwój doprowadził go na szczyt

Lewandowski od lat zachwycał skutecznością, ale wreszcie pozbył się opinii, że zawodzi w najważniejszych momentach. W ostatnich dwunastu miesiącach nie miał właściwie żadnych słabych punktów. Strzelał najwięcej w każdych rozgrywkach, a w drodze do finału Champions League zdobywał bramki na każdym etapie oddając odrobinę splendoru Kingsleyowi Comanowi dopiero przeciwko PSG. Podczas Final 8 w Lizbonie dobił do piętnastu goli w LM i doskonale robił to, co być może nie jest najbardziej efektowne, ale bardzo doceniane przez kolegów. Wykonywał morderczą pracę na boisku. Grał dla zespołu, co w przekroju sezonu odbija się także w statystykach asyst.
Lewandowski nie okazał żadnych słabości. Był wielowymiarowy, co także jest odbiciem jego wspinaczki na szczyt. Każdy ze spotkanych za granicą trenerów coś mu dawał. Pracował z elitą elit - Jürgenem Kloppem, Pepem Guardiolą, Carlo Ancelottim, Juppem Heynckesem czy wreszcie Hansi Flickiem, którzy wygrali wspólnie osiem Pucharów Europy. Od BVB, gdzie zaczął pracować nad wszechstronnością na pozycji numer 10 do Bayernu, w której plejada szkoleniowych legend pozwoliła mu rozwinąć skrzydła.
U Guardioli cenił sobie pasję i pracę nad techniką (ulubione ćwiczenie Hiszpana to rondo czyli tzw. gra w dziadka), Heynckes to doświadczenie i spokój, Ancelotti luźniejsze spojrzenie na świat. Nawet Niko Kovac dołożył swoją cegiełkę przez przywiązywanie uwagi do gry defensywnej całego zespołu. Najlepsze wycisnął Flick.

Perfekcjonizm na każdym polu

Dążenie do doskonałości popychało go do dodatkowej pracy niemal nad każdym elementem gry. Do Niemiec, na bardzo wysoki poziom, przychodził jako piłkarz niekompletny. Z czasem nabył takie umiejętności, jak doskonała gra tyłem do bramki, ustawianie się w polu karnym, wykończenie lewą i prawą nogą, a w ostatnich dwóch latach głową (blisko trzydzieści procent zdobytych bramek tą częścią ciała). Polak regularnie trafiał z rzutów wolnych. Niezwykle rzadko myli się strzelając z rzutów karnych, które wykonuje w autorski sposób.
Uparcie pilnuje najmniejszych szczegółów. Radził się trenera snu, jak wypoczywać (zaciemniany pokój, bez niebieskich kolorów, telewizora, spanie na lewej stronie). Współpracuje z psychologiem sportowym. Nie je produktów przetworzonych, nabiału czy laktozy. Regularnie bada krew i włosy w kierunku nietolerancji żywieniowych. Raz na jakiś czas rezygnuje z mięsa jak choćby w przerwach między sezonami. Maszyna.
W 2015 roku Lewandowski otarł się o podium Złotej Piłki. Był czwarty. Potem już tylko niżej, co raz nawet skwitował słynnym komentarzem „Le Cabaret”. Ocierał się o szczyt, ale ciągle czegoś brakowało, żeby ostatecznie wbić na nim polską flagę – udanego występu na mistrzostwach świata, Europy lub triumfu w Lidze Mistrzów. W 2020 roku nie brakowało już zupełnie nic.
Lewandowski nie pozostawił żadnych wątpliwości. Wygrał absolutnie wszystko zespołowo i indywidualnie. Wytrącił argumenty do polemiki. Tylko on zasługiwał na tytuł FIFA Best. Wreszcie może poczuć się spełniony. To wielka chwila. Gratulacje!

Przeczytaj również