Niedawno mało kto go kojarzył, dzisiaj jest na liście życzeń FC Barcelony i City. Kat "Kolejorza" robi furorę

Niedawno mało kto go kojarzył, dzisiaj jest na liście życzeń Barcelony i City. Kat "Kolejorza" robi furorę
Damian Kosciesza / PressFocus
Darwin Nunez to rewelacja ostatnich miesięcy. Po przeprowadzce do Europy półtora roku temu strzela jak na zawołanie. Z dnia na dzień stał się wschodzącą gwiazdą reprezentacji Urugwaju, czołowym młodym napastnikiem na świecie i kandydatem do gry w ataku FC Barcelony. Co za historia!
Kiedy urugwajski snajper został ściągnięty latem 2019 roku z rodzimego Penarolu przez hiszpańską Almerię, aby pomóc jej w awansie do La Liga, nie spodziewano się, że jego talent eksploduje w tak zastraszającym tempie. Podczas debiutanckiego sezonu w Europie strzelił 16 goli i trafił do notesów skautów znacznie większych ekip od Almerii. Wprawdzie promocji na najwyższy szczebel nie udało mu się wraz z drużyną osiągnąć, ale stało się jasne, że napastnik tej klasy nie może marnować się na zapleczu Primera Division.
Dalsza część tekstu pod wideo
Pojawiły się zapytania z Napoli, RB Lipsk, Brighton, Southampton oraz Benfiki. Ostatecznie licytację wygrali Portugalczycy. Cena była spora - 24 miliony euro. Ale ten transfer właśnie zaczyna się spłacać. I to z solidną nawiązką. Poznajcie historię Darwina Nuneza.

Narodziny gwiazdy

Niewiele brakowało, a kariera sportowa Nuneza skończyłaby się jeszcze zanim na dobre wystartowała. Lutym 2017 roku napastnik wylądował na stole operacyjnym z zerwanymi więzadłami krzyżowymi. Kariera stanęła pod wielkim znakiem zapytania, natomiast on sam powoli tracił wiarę w pomyślny finał, uwzględniając też uraz rzepki kolanowej. Gabinety medyczne były wówczas jego murawą, gdzie toczył batalię nie tyle z nasilającym się bólem, co z wątpliwościami dotyczącymi własnej przyszłości.
- Bywały momenty, że chciałem przestać uprawiać piłkę nożną, ale moja rodzina i koledzy z drużyny zawsze przy mnie trwali i pomogli mi wykonywać następne kroki w dążeniu do sprawności, abym mógł kontynuować karierę. To mnie uskrzydliło i dziś jestem silniejszy niż kiedykolwiek - mówił w jednym z wywiadów udzielonych hiszpańskiej prasie.
Kamień milowy dla Urugwajczyka to Mistrzostwa Świata U-20 rozgrywane na arenach w Polsce. To właśnie w naszej ojczyźnie z pokazywał ponadprzeciętne umiejętności, zdobywając bramki wyjątkowej urody. Udowodnił też, że potrafi dryblować, grać “klepki” w wolnych strefach (ale też na małych przestrzeniach), szukać podaniem lepiej ustawionych partnerów z zespołu. A także inicjować zabójcze kontrataki, które stały się jedną z głównych broni w arsenale Urugwaju.
Przeprowadzka do Almerii stanowiła zaledwie malutki krok, żeby niemal cała piłkarska Europa zaczęła o zabiegać o usługi Darwina. Bo to, czym Nunez raczy aktualnie obserwatorów futbolu na Starym Kontynencie, jest prawdopodobnie tylko namiastką fenomenalnego potencjału, który w nim drzemie. I pomyśleć, że jeszcze niespełna trzy lata temu nosił się z zamiarem porzucenia piłki nożnej.

Nuno Gomes - wersja 2.0

Wychowanek Penarolu podczas pożegnania z kibicami na lotnisku Montevideo-Carrasco, ze łzami w oczach i uśmiechem na twarz, z trudem wymamrotał łamiącym się głosem: - Kiedyś tutaj wrócę, jesteście wspaniali. Penarol to klub mojego życia.
Rodzice Darwina z kolei zaszczepili w nim kodeks moralny oraz przywiązanie do wartości rodzinnych.
- Za pieniądze, które zarobiłem na transferze do Almerii, kupiłem rodzicom na własność dom w Artigas. Oni poświęcili się bez reszty mojemu ogromnemu marzeniu o zaistnieniu w profesjonalnym futbolu. Mama zbierała butelki na ulicach, a mój ojciec harował całymi dniami na budowie - podkreślał Nunez.
Początki w zespole z Lizbony nie należały do łatwych, bo Darwin częściej odnajdywał się w roli asystenta przy bramkach zdobywanych przez kolegów i długo nie mógł się przełamać. Ale jak już ukąsił, to od razu potrójnie. Ofiarą był Lech Poznań.
Eksperci piłkarscy niemal od razu znaleźli analogiczne porównanie jego parametrów fizycznych i stylu gry do Edinsona Cavaniego. Zaś zagorzali sympatycy Benfiki zaczęli dostrzegać w Nunezie następcę słynnego Nuno Gomesa, tyle że znacznie bardziej utalentowanego od Portugalczyka, bo idealnie skrojonego na miarę silnych klubów europejskich. Kto wie, być może wkrótce okaże się, że fani ekipy „As Aguias” wychodzą ze słusznego założenia.

Piłkarz przełomowy

Warto też zwrócić uwagę na ruch Darwina bez piłki. Z perspektywy pozycji napastnika Nunez jest niesamowicie istotnym ogniwem dla strategii ofensywnej Benfiki. Kiedy przeciwnicy rozpoczynają grę wysoko, od własnej bramki, 21-latek nieustannie biega między nimi, utrudniając rywalom możliwość swobodnego rozgrywania. Ponadto efektywnie zastawia futbolówkę, dzięki czemu wymusza przewinienia oponentów. Darwin dobrze czuje się też w pojedynkach powietrznych. Oraz jako super rezerwowy. Najlepszym dowodem na to jest potyczka przeciwko Rangersom, kiedy zameldował się na boisku w 60. minucie rywalizacji przy wyniku 1-3 dla Szkotów, a „As Aguias” grali w dziesiątkę. W 77. minucie spotkania zaliczył asystę przy golu Rafy Silvy, by w doliczonym czasie gry swoim trafieniem ostatecznie wyrwać przyjezdnym z gardeł trzy punkty.
Walory walorami, ale 21-latek nie jest oczywiście zawodnikiem bez wad. Czasem szwankuje mu skuteczność. W lidze portugalskiej dalej nie może wejść na pełne obroty. Choć jego ogólny bilans z tego sezonu (14 meczów, 6 goli) to niezły wynik, czasami jednak zdarza mu się przekombinować i spudłować w dogodnej sytuacji. Często bywa również łapany na pozycji spalonej. Przyda mu się mniej zabawy w Filippo Inzaghiego, a więcej chłodnej głowy i kalkulacji przy obserwowaniu ustawienia linii formacji defensywnej drużyn przeciwnych. To bez dwóch zdań mankamenty, nad którymi wypadałoby popracować.
- Nie można zapomnieć, że on nadal jest dzieckiem. Ma dopiero 21 lat i musi się nauczyć jeszcze wielu rzeczy o futbolu. Zadbam o to razem z Benfiką. Umiejętność podejmowania decyzji, wykończenie, szybkość - to jego atuty. To najdroższy zawodnik, jakiego sprowadzono do klubu, a po zakończeniu pandemii koronawirusa stanie się najdroższym sprzedanym zawodnikiem. To będzie gracz klasy światowej - wieszczy trener Benfiki, Jorge Jesus.

Przyszłość Barcelony

Zainteresowanie Nunezem wśród najwspanialszych klubów świata rozgorzało. “ESPN” podaje, że Manchester City jest gotów zapłacić spore pieniądze za transfer Urugwajczyka na Etihad Stadium, ale bliżej sukces są działacze Barcelony. Z tego rodzaju obrotem spraw z przykrością godzi się Jorge Jesus: - Niestety, zapewne wkrótce stracę świetnego napastnika - mówi z żalem szkoleniowiec Benfiki.
Tak czy inaczej, kontrakt 21-latka z lizbońskim klubem wygasa dopiero pod koniec czerwca 2025 roku. Kwota transakcji zapewne będzie więc naprawdę wysoka. Przedstawiciele „Dumy Katalonii” chcą gruntownej przebudowy składu drużyny, więc cały czas monitorują formę oraz postępy Urugwajczyka, pozwalając zbierać zawodnikowi niezbędne doświadczenie. Czyżby „Blaugrana” miała być brakującym ogniwem ewolucji w piłkarskiej teorii Darwina? A może Nunez to element konieczny w futbolowej rewolucji Barcelony? Jedno nie wyklucza drugiego.

Przeczytaj również