Roman Kołtoń krytykuje wybory Paulo Sousy. "Nigdy nie zrozumiem tej decyzji"
Roman Kołtoń był gościem programu "Cafe Euro" na antenie "Polsatu Sport". Dziennikarz wyraził swoje niezadowolenie wobec decyzji personalnych Paulo Sousy.
Nie tak wyobrażano sobie start Portugalczyka w roli selekcjonera. Dotychczas Portugalczyk poprowadził reprezentację Polski do zaledwie jednego zwycięstwa. Kołtoń jednak nie zamierza jeszcze stawiać na nim krzyżyka.
- Ja z sympatią odbieram Paulo Sousę, bo wydaje mi się, że rzeczywiście przyszedł po to, aby zmienić oblicze tej drużyny. Zbigniew Boniek bardzo wyraźnie to akcentuje, że chodzi o zmiany taktyczne, personalne, zwiększenie możliwości. Natomiast sam Boniek też powiedział wyraźnie, że trener jest zależny od wyników - przyznał dziennikarz na antenie "Polsatu Sport".
Kołtoń odniósł się jednak do zaskakującego składu Polski w pierwszym meczu mistrzostw Europy. Sousa zastosował taktykę, której wcześniej nie stosował w trakcie sparingów.
- Ja uważam, że Sousa w Petersburgu ze Słowacją zaprzeczył sam sobie, bo nie wystawił drugiego napastnika. To coś, czego ja nigdy nie zrozumiem. Mam do tego prawo jako dziennikarz i jako kibic. Bo facet, który przekonuje, że możemy wychodzić na dwóch czy trzech napastników, w meczu ze Słowakami, najsłabszym rywalem w grupie, wystawia jednego - stwierdził Kołtoń.
- Na Wembley Sousa nie mógł skorzystać z "Lewego", a mimo to wyszliśmy na dwóch napastników - Piątek i Świderski, który był cieniem samego siebie. Za niego wszedł Milik, czyli utrzymano liczbę napastników. Jest mecz z Rosją, gdzie wychodzimy na trójkę napastników, oczywiście, oni pełnią różne funkcje. Jest ostatni sprawdzian przed turniejem - Lewandowski i Świerczok. Trener ma przekonanie, że nawet jak nie ma Piątka i nie ma Milika, to wychodzi na dwójkę - dodał dziennikarz.
Dziś Sousa poprowadzi polską kadrę po raz siódmy. O godzinie 21:00 biało-czerwoni zagrają z Hiszpanią.